Oceny widzewiaków po meczu z Dolcanem

10 sierpnia 2014, 12:41 | Autor:

Piłkarze_Widzew_Dolcan

Drużyna Widzewa nie zdołała zmazać plamy po meczu w Katowicach i zawiodła także przed własną publicznością. Mimo starań, chęci i walki spotkanie z Dolcanem zakończyło się tylko remisem, co należy przyjąć jako stratę dwóch punktów, a nie zyskanie jednego. Tradycyjnie po spotkaniu oceniliśmy występ każdego widzewiaka oraz zachowanie trenera.

Maciej Krakowiak:
Miał dużo więcej pracy, niż przed tygodniem, ale wykonał ją bez zarzutu. Przy golu Patryka Mikity nie miał szans – strzał był silny, a Krakowiak zasłonięty przez kilku piłkarzy. Kiedy mógł, to interweniował, nieraz naprawdę bardzo udanie, ratując zespół przed utratą kolejnego gola. Widać, że oglądał Mundial, bo często wychodził z bramki wzorem Manuela Neuera i czyścił przedpole. Z meczu na mecz powinien być coraz pewniejszy i zgrywać się z kolegami z linii obrony.
Ocena: 7

Marcin Kozłowski:
W Katowicach grał na lewej obronie, a teraz wrócił na swoją nominalną, prawą stronę, kosztem słabego poprzednio Patryka Stępińskiego. Zagrał o wiele lepiej od niego, choć początek meczu miał słaby. Wynikało to zapewne z tremy, bowiem Kozłowski od dziecka marzył o grze na tym stadionie i pierwsze minuty to oswajanie się z łódzką publicznością. Im dalej w mecz, tym było lepiej, a jego rajd między trzema rywalami, czy strzał, po którym omal nie padła bramka, zwiastują spory potencjał w nim drzemiący.
Ocena: 8

Krystian Nowak:
Nowak, jak to Nowak – niemal w każdym pojedynku zwycięski, zawsze z gracją i spokojem, ale w każdym spotkaniu musi też popełnić jakiś drobny błąd. Przez brak koncentracji stopera Widzewa drugiego gola mógł strzelić Mikita, bo Krystian wystawił mu piłkę na tacy, ale skończyło się tylko rogiem. Za ten wielbłąd ocena w dół.
Ocena: 7

Wołodymyr Podworny:
Zadebiutował w Widzewie wychodząc już w pierwszym składzie, ale nie zagrał dobrego spotkania. Często zagubiony i nie rozumiejący się z kolegami Podworny źle się ustawiał, co stwarzało zagrożenie dla bramki Krakowiaka. Jedyny plus z jego obecności, to podwyższenie średniej wzrostu przy stałych fragmentach, co miało swoje przełożenie na gola. Na drugą połowę już nie wyszedł i była to dobra decyzja.
Ocena: 5

Cristian del Toro:
Kolejny debiutant w wyjściowej jedenastce. Początek miał obiecujący – dwa odważne rajdy lewą stroną zakończone jednak słabymi dośrodkowaniami. Później był już mniej aktywny w ofensywie, ale w obronie radził sobie nie najgorzej. Jego stroną Dolcan nie grał prawie w cale. Może nikt nie chciał pójść w ślady Mazka, którego Hiszpan wręcz zmiótł z boiska wejściem barkiem.
Ocena: 7

Rafał Augustyniak (piłkarz meczu):
Znów zagrał na pozycji defensywnego pomocnika i znów dało mu to gola. Co prawda padł on po stałym fragmencie, więc nie wynikało to z pozycji na boisku, ale widać, że Augustyniaka piłka szuka w okolicach bramki przeciwnika. Mecz zaczął jako kapitan, bo Mroziński nie czuł się pewnie w tej roli po katowickiej wpadce. W drugiej połowie został zmieniony, co było chyba zagraniem taktycznym Włodzimierza Tylaka. Dopóki grał był chyba najjaśniejszą postacią w zespole i dlatego tytuł najlepszego widzewiaka znów wędruje na jego konto.
Ocena: 8

Piotr Mroziński:
Po zrzuceniu ciężaru kapitańskiej opaski i przesunięciu do drugiej linii odżył, choć nie zagrał wielkich zawodów. Razem z Augustyniakiem za bardzo cofali się do tyłu, przez co w środku pola tworzyła się spora dziura, utrudniając tym samym rozgrywanie ataku pozycyjnego. Trudno jednak winić za to duet Mroziński – Augustyniak, miał on po prostu takie polecenia taktyczne. „Mrozu” mógł zrehabilitować się za mecz z GKS golem, ale po jego główce piłka minęła bramkę Mateusza Kryczki. W drugiej połowie wrócił na pozycję stopera i tym razem obyło się bez większych błędów.
Ocena: 6

Mateusz Broź:
Po roszadach w składzie Broź przeszedł na prawe skrzydło. Grał przeciętnie, tylko raz oddając groźny strzał z dystansu. Krytykowaliśmy go za postawę w pierwszej połowie (na drugą już nie wyszedł), ale musimy wziąć poprawkę na fakt, że piłkarz już w 10 minucie meczu doznał złamania kości w dłoni i do przerwy grał z dużym bólem. Dowiedzieliśmy się o tym później.
Ocena: 5

David Kwiek:
Grał przeważnie na typowej dziesiątce i wyglądał na tej pozycji, jak Mateusz Cetnarski w pierwszej fazie obecności w Widzewie, czyli źle. Zbyt przyklejony do obrońców przyczyniał się do powstawania dziury w środku pola i odsunięcia się od siebie formacji. Kiedy miał piłkę, starał się ją rozgrywać, ale nie pokazał nic wielkiego, poza wywalczonym na 20 metrze rzutem wolnym. Na mały plus dobrze wykonywane stałe fragmenty. Wciąż czekamy na Veljko Batrovica.
Ocena: 6

Konrad Wrzesiński:
Przeciętny mecz Wrzesińskiego, który nie zrobił pożytku ze swojej niezłej szybkości. Grał jak typowy „jeździec bez głowy”. Skrzydłowy musi nabrać pewności siebie i cwaniactwa, wtedy będzie sobie lepiej radził z obrońcami rywali. Starał się być aktywny, oddał dwa strzały, które mogły dać bramki, ale piłka mijała cel.
Ocena: 6

Eduards Visnakovs:
Kolejne blade zawody Visnakovsa, ale na jego usprawiedliwienie trzeba napisać, że przez całą pierwszą połowę koledzy robili wszystko, by „Wiśnia” stracił większość sił na bezsensowne bieganie miedzy trzema stoperami do długich piłek. Skoro w środku pola była dziura, to Nowak grał „lagę” do przodu, a Łotysz musiał o nią walczyć – 45 minut takiego grania mogło odebrać siły.
W drugiej połowie snajper mógł zaliczyć asystę, ale w kontrataku 3 na 2 źle podał piłkę i Widzew nie strzelił zwycięskiej bramki. Jeśli będzie nadal „nieobecny”, to nic dobrego z tego nie wyjdzie. Ani dla Widzewa, ani dla niego samego.
Ocena: 5

Rezerwowi:

Bartłomiej Kasprzak:
Jego wejście na drugą połowę przyjęliśmy z ulgą i nie pomyliliśmy się. Gra w środku pola poprawiła się, Kasprzak zaczął odbierać piłkę i rozgrywać ją, przez co Widzew przejął inicjatywę. Nadal brakuje Bartkowi ostatniego podania, dlatego lepiej będzie, gdy ten piłkarz będzie od zadań destrukcyjnych, a nie kreujących okazję strzeleckie partnerom.
Ocena: 7

Mariusz Rybicki:
Drugi mecz, którego Rybicki nie zagrał w całości. W Katowicach został zmieniony, w sobotę to on wszedł z ławki w 46 minucie. Jego gra nie powalała na kolana, ale była i tak nieco lepsza od tej, jaką pokazał Broź (pamiętajmy o urazie). Za dużo jednak było kiwania, czyli przypadłości „Ryby”, z której drużyna nie ma wiele. Popisał się jednym, dobrym podaniem do Visnakovsa, co nieco uratowało mu notę.
Ocena: 6

Adam Duda:
Grał zbyt krótko, by móc pociągnąć grę drużyny, ale i tak mógł strzelić gola. Gdyby nie szybkie wyjście Kryczki znalazłby się sam przed bramką. Widać w nim jeszcze brak zgrania z nowymi kolegami i z każdym meczem powinno to być niwelowane. W Nowym Sączu powinien wyjść w pierwszym składzie.
Ocena: 6

Trener

Włodzimierz Tylak:
Widzew stracił dwa punkty w dużej mierze przez błędy swojego trenera. Fatalnie dobrana taktyka spowodowała, że niemal cała pierwsza połowa toczyła się pod dyktando gości, łodzianie nie mogli utrzymać się przy piłce i zamęczali Visnakovsa długimi podaniami. W drugiej połowie, kiedy na boisku pojawił się Bartek Kasprzak, gołym okiem widać było dlaczego przed przerwą gospodarze wyglądali tak marnie. Gdyby grali tak, jak w drugich 45 minutach, Dolcan nie miałby wiele do powiedzenia i mógłby wrócić do Ząbek bez punktu. Wystawienie Ukraińca Podwornego i jego zmiana już w przerwie, było jak przyznanie się do winy. Tylak próbował jeszcze gonić wynik przechodząc na ustawienie 4-4-2, ale padł remis, a ten jest jak porażka.
Widzew musi do meczu w Nowym Sączu podejść lepiej od strony taktycznej, bo umiejętności są, by być w górnej połówce tabeli, a nie w jej ogonie.
Ocena: 3