Piłkarz Ipswich wspomina mecz w Łodzi: „Był tylko śnieg i lód”
10 grudnia 2020, 21:00 | Autor: Kamil10 grudnia 1980 roku piłkarze Widzewa Łódź odpadli z Pucharu UEFA. Podopieczni Jacka Machcińskiego pokonali Ipswich Town 1:0, ale w pierwszym meczu przegrali aż 0:5 i nie zdołali odrobić strat. Spotkanie rozegrane zostało w ekstremalnych warunkach, o których wspomniał dziś jeden z zawodników angielskiego zespołu.
Dokładnie w czterdziestą rocznicę tego starcia, wspomniał o nim brytyjski dziennik „East Anglian Daily Times”, który postanowił porozmawiać z jednym z jego bohaterów, Terrym Butcherem. Środkowy obrońca znajdował się dopiero na początku swojej kariery, ale zyskał już miano podstawowego obrońcy i w Łodzi wystąpił w pełnym wymiarze czasowym. Jak wspomina przyjazd do znajdującego się wówczas za żelazną kurtyną kraju?
Reprezentant Anglii przyznał, że nie był to zbyt optymistyczny widok, który spotęgował bardzo silny atak zimy. „Było bardzo, bardzo zimno, a Polska wciąż była za żelazną kurtyną, przez co mieliśmy problemy z dotarciem tam samolotem. (…) Wszędzie był tylko śnieg i lód. Wszystko wyglądało szaro-biało i od razu wiedzieliśmy, że czeka nas trudny czas. (…) Większość czasu spędziliśmy w hotelu. Przylecieliśmy we wtorek, mecz był w środę, a tuż po nim wróciliśmy do Anglii” – stwierdził Butcher w rozmowie z Carlem Marstonem.
W pierwszym meczu zawodnicy z Ipswich wygrali aż 5:0, a widzewiacy pałali żądzą rewanżu. Bardzo utrudniało im to jednak boisko. „Rzucili się na nas z wielkim impetem, ale boisko studziło ich zapędy. Nie było mowy, żeby w takich warunkach padła więcej niż jedna bramka. (…) Stan murawy był absolutnie haniebny. Cała była przykryta śniegiem, a tak naprawdę śniegiem i lodem. Nie było nawet śladu trawy. (…) Linie zostały wyznaczone przy pomocy gliny oraz żużlu. W dzisiejszych czasach ten mecz nie miałby prawa się odbyć” – wyjawił defensor.
Co ciekawe, przed pierwszym gwizdkiem sędziego Anglicy mieli bardzo duże problemy z… doborem obuwia. „Jedną z naszych najważniejszych decyzji było to, jakie obuwie założyć. Wszyscy zdecydowaliśmy się na skórzane buty z wkrętami, licząc na to, że wkręty pozwolą nam złapać lepszą przyczepność na śniegu. Nie przypuszczaliśmy jednak, że pod śniegiem znajduje się jeszcze lód. (…) Patrząc wstecz, to cud, że nikt wtedy nie doznał żadnej poważnej kontuzji” – dodał Butcher, a całą rozmowę z nim można przeczytać TUTAJ.
W przeciwieństwie do poprzednich spotkań z Manchesterem United i Juventusem, starcie z Ipswich przyciągnęło na trybuny stadionu ŁKS tylko piętnaście tysięcy widzów. Zgromadzeni na trybunach obejrzeli tylko jednego gola, którego autorem był w 56. minucie Marek Pięta. Widzewiacy dawali z siebie wszystko, ale przeszkadzało im nie tylko boisko, lecz również brak zamieszanych w „aferę na Okęciu” Józefa Młynarczyka, Zbigniewa Bońka i Władysława Żmudy. Tego dnia gospodarze pożegnali się z Pucharem UEFA, a zawodnicy z Wysp Brytyjskich zrobili kolejny krok w drodze ku triumfowi w całych rozgrywkach.
Przepiękne czasy. Miałem 10 lat i na meczu byłem z dziadkiem.
kiedys to byly pilkarze z jajami jak to okreslil pan juzek mlynarczyk dzis im sie juz nie chce grac najwarzniejsze zeby kasa sie zgadzala ciagle jest cos nie tak
Teraz dowiedziałem się dlaczego przegrali z kretesem 0:5. Ipswich w tym meczu ich zmasakrował. Oglądałem ten mecz w telewizji. Po prostu pochlali przed meczem. Ot i wszystko jasne po prawie 40 latach.
Zacny i pamiętny był to sezon, sezon na koniec ktòrego Widzew ugrał pierwsze mistrzostwo Polski… A ten mecz? Niestety…. wesolutko było w Widzewie przed meczem w Angli.
Bylem na tym meczu miałem wtedy 24 lata nie straszny snieg i mróz był dla PIŁKARZY to byli ludzie z jajami a teraz pajacyki -piłkarzyki cały czas chodzę na mecze i żal patrzeć
Byłem na tym meczu, jak na wszystkich granych wtedy w Łodzi . Za granicę nie było szans. Paszportu nie miałem , nie dostałem. Dzisiejsza młodzież nie zrozumie , że od partyjniaka zależało , kto mógł mieć paszport. Rozrywka w przerwie to rzuty śnieżkami do ruchomych celów na bieżni;)