FCTM on Tour: Wieczne Derby Belgradu – Krwawe Derby (2015)
27 listopada 2020, 21:00 | Autor: RedakcjaCykl FCTM on Tour wraca na swój główny – derbowy – szlak. Tym razem przedstawimy reportaż poświęcony derbom, które bardzo wielu fanatyków wskazałoby jako najbardziej kultowe ze wszystkich na całym świecie.
Zatem, po zamieszczonej ostatnio publikacji poświęconej finałom europejskich pucharów, z relacją z Lyonu – gdzie ku naszej radości Atletico Madryt pokonało w 2018 roku Olympique Marsylia – obieramy kierunek Belgrad.
>>> FCTM ON TOUR: FINAŁ LIGI EUROPY W LYONIE (2018)
Oczywiście każdy wie, jakie relacje łączą od wielu lat Partizana z Widzewem. „Grobari” byli obecni na naszych turniejach, tak jak ten zorganizowany z okazji obchodów 105-lecia klubu czy memoriał ŚP. Ryśka z Żyrardowa. Zdarzało im się także gościć na różnych meczach drużyny z al. Piłsudskiego – zarówno o ciężarze gatunkowym inauguracji nowego stadionu, ale również takich jak eskapada do Pajęczna.
Godnym przypomnienia jest na pewno wyjazd Serbów do Lubina (21 lipca 2016 roku) w ramach eliminacji Ligi Europy, gdzie otrzymali wsparcie od RTS w sile 120 fanatyków, z którymi dotarło kolejne 50 osób z Ruchu Chorzów, 50 z Wisły Kraków i 20 z Elany Toruń. Bardzo często widzewiacy odliczali się także na Wiecznych Derbach Belgradu. Poniższa relacja będzie opisywała najciekawszą odsłonę pojedynków „Crno-belich” z Crveną zvezdą spośród tych które miały miejsce minionej dekady.
Niemniej, trzeba pamiętać, że to tylko jedna z wielu eskapad, na których meldowały się gościnnie nasze delegacje. Pojawiały się one również podczas innych spotkań, chociażby w ramach europejskich pucharów. Zresztą ostatnim meczem Partizana Belgrad, na który dotarli kibice Widzewa – przed ogłoszeniem stanu pandemii w związku z nowym koronawirusem chińskiego pochodzenia i nerwowym zamykaniem wszystkiego, w tym oczywiście stadionów – było „domowe” spotkanie przeciwko Manchesterowi United w Lidze Europy, z którego pełną relację można znaleźć TUTAJ.
Ponadto, tak w „Sercu Łodzi”, jak i w „Hramie”, czyli świątyni „Grobari” wielokrotnie były prezentowane różne okazjonalne transparenty. W sierpniu 2020 roku powstało natomiast w Tomaszowie Mazowieckim pierwsze legalne graffiti, autorstwa FCTM i „Wiary spod Zegara”, dedykowane zarówno CSKA Moskwa, jak i właśnie Partizanowi Belgrad.
Po wprowadzeniu, opisującym krótką charakterystykę kluczowych wydarzeń związanych z naszymi kontaktami, należy przedstawić powiązania fanatyków „Crno-belich” z kibicami innych klubów. Jedną z ich najważniejszych zgód jest CSKA Moskwa. Zresztą to właśnie przez Rosjan powstała relacja polsko-serbska. „Grobari” łączy również silne braterstwo z „Gate 4” greckiego PAOK-u Saloniki. Ponadto przyjaźnią się z Bułgarami z CSKA Sofia oraz utrzymują kontakty z ich zgodowiczami z rumuńskiej Steauy Bukareszt.
W ramach ciekawostki czy też kronikarskiej skrupulatności można jeszcze dodać, że w rozgrywkach o europejskie puchary przyszło im się mierzyć z Newcastle United. Podczas tych meczów między kibicami, panowała przyjacielska atmosfera, głównie z uwagi na identyczne barwy. Powstały wtedy też jakieś prywatne znajomości Serbów z Angolami. Nie było to jednak nic poważnego. Obecnie nie ma już po nich praktycznie żadnych pozostałości. Trzeba też pamiętać w kwestiach dotyczących kontaktów bałkańsko-brytyjskich, że o ile tam mieliśmy do czynienia z pewnym epizodem, to już CSKA Sofia ma jak najbardziej kultywowaną i poważaną zgodę z fanatykami angielskiego Liverpool FC.
Ostatnią ciekawostką, na którą warto zwrócić uwagę jest fakt, że „Grobari” z grupy 40+ mieli kontakt z kibicami AC Milan. W 2012 roku odwiedzili San Siro na zaproszenie „Curva Sud Milano”. Miało to miejsce przy okazji meczu Ligi Mistrzów przeciwko FC Barcelonie. Wywiesili podczas tego spotkania nawet flagę Partizana z symbolem swojej grupy. W ramach rewizyty Włosi wybrali się na derby Belgradu, które przypadły 11 kwietnia 2012 roku, w półfinale Pucharu Serbii. Pojawienie się „Milanistów” na sektorze spowodowało poruszenie, ponieważ nie było powszechnej akceptacji do nawiązywania relacji z tą ekipą z Italii. Przedstawiciele „Shadows” oraz „Head Hunters” zaatakowali gości z Półwyspu Apenińskiego i wygonili ich ze stadionu. Następnie doprowadzili do porządku chłopaków z 40+. W ten sposób szybko zostało wyjaśnione, że AC Milan nie może liczyć na sympatię kibiców „Crno-belich”, nie będzie żadnych oficjalnych kontaktów z „Curva Sud Milano”, a przybysze z „czerwono-czarnej” strony Mediolanu nie są przez „Grobari” mile widziani.
Crvena zvezda Belgrad posiada natomiast dwie oficjalne zgody. „Delije” przyjaźnią się z kibicami Spartaka Moskwa oraz fanatykami Olympiakosu Pireus, czyli „Gate 7”. Nie da się nie zauważyć odzwierciedlenia sojuszów Partizana z Rosjanami i Grekami. Powodem jest wyznawane w tych krajach prawosławie. Wspólna religia i kultura zjednoczyły najsilniejsze ekipy z tych trzech państw w dwa wzajemnie zwalczające się bloki „Orthodox Brothers”. Poza tym, fani Czerwonej gwiazdy utrzymują kontakty z bułgarskim Łokomotiwem Płowdiw, z którym to układ ma kilka grup Spartaka.
Przejdźmy już do samych Wiecznych Derbów Belgradu. Jest to rzecz jasna mecz, który przyciąga uwagę nie tylko w swoim kraju. Wielu piłkarskich fanatyków z całego świata uważa, że to najlepsze derby rozgrywane na ziemskim globie. Należy pamiętać, że przed rozpadem byłej Jugosławii w 1992 roku liga, w której występowały Partizan i Crvena zvezda była niezwykle ciekawa. W ramach jej rozgrywek obie te ekipy miały okazję mierzyć się nie tylko ze sobą, ale również z wielkimi firmami Chorwacji – Dinamem Zagrzeb, Hajdukiem Split czy chociażby Armadą Rijeka, ale również z Bośni i Hercegowiny, w tym oczywiście z Sarajewa, a także Słowenii czy Macedonii.
Obecna liga serbska nie oferuje dla „Grobari” i „Delije” rywali reprezentujących taki poziom kibicowski. Jest jeszcze Vojvodina Nowy Sad, ale nie jest to ta sama „półka”. Z tego powodu wielkie ciśnienie w Belgradzie narasta od derbów do derbów. Zdarzają się jeszcze emocje związane z europejskimi pucharami, do których obie drużyny często się kwalifikują. Niestety, z pokonywaniem kolejnych rund bywa już raczej słabo, a losowania na wczesnych etapach nie zawsze przynoszą atrakcyjnych kibicowsko przeciwników. Także zarówno dla jednych, jak i drugich, to bezpośrednie spotkania są kulminacyjnymi momentami w roku. Wielokrotnie tylko na nie przeprowadzane są naprawdę konkretne mobilizacje.
Gdy derby rozgrywane są na obiekcie Crveny zvezdy, potocznie nazywanym Marakaną, może w nich uczestniczyć ponad 55 000 widzów. Natomiast gdy spotkania odbywają się na stadionie Partizana, to wówczas widownia ogranicza się do niespełna 33 000 miejsc, chociaż przed renowacją z 1998 roku, wymuszoną m.in. regulacjami UEFA, „Hram Crno-belich” również mógł pomieścić 55 000 osób. Niemniej, zapewne właśnie dlatego, można odnieść wrażenie, że to na arenie Czerwonej gwiazdy ostatnimi laty odbywają się te najbardziej epickie odsłony walki o dominację w Belgradzie.
W minionej dekadzie dwukrotnie derby stolicy Serbii zostawały okrzyknięte jako Krwawe Derby. Były to mecze rozgrywane 25 kwietnia 2015 roku na Marakanie oraz 13 grudnia 2017 roku na obiekcie Partizana. Relacja z pierwszych zostanie przedstawiona poniżej. Drugie zyskały takie miano z powodu awantury, w której uczestniczyli jedynie targani nieustannymi, wewnętrznymi konfliktami „Grobari”. Była to walka „między sobą” w ramach kolejnego aktu „wojny domowej”. Ta problematyka to jednak osobny, niesamowicie obszerny temat, którego poruszanie nie jest celem niniejszego reportażu.
Tymczasem przejdźmy już do wydarzeń z 25 kwietnia 2015 roku, kiedy to wszystkie walki na Partizanie były przynajmniej zawieszone. Atmosfera wielkiego napięcia była wyczuwalna w całym mieście. Od wczesnego popołudnia zaczynały się zbierać ekipy tak „Grobari”, jak i „Delije”. Doszło również do kilku spotkań, które zakończyły się pomniejszymi awanturami. Następnie wiele grup łączyło się we wspólne pochody na stadion. Jeszcze zanim większość ludzi weszła na obiekt, doszło do konfrontacji z policją za trybuną południową, przeznaczoną dla nominalnych gości. Fanatycy Partizana dymili przez kilkanaście minut. Miało być to jednak tylko preludium do dalszych wydarzeń.
Wówczas, gdy kibice zasiedli już na swoich miejscach, na sektorze neutralnym ujawnili się „Grobari” i ruszyli w stronę młyna „Delije”. Gospodarze od razu zaczęli biec im naprzeciw. Doszło do starcia – w ruch poszły nawet race. Szybko jednak wkroczyły wiadome służby. Wtedy chłopcy, reprezentujący czarne i białe barwy, zaczęli zawijać się w kierunku sektora gości, a Crvena zvezda rozpoczęła awanturę z policją. „Delije” masowo demontowali krzesełka ze swojej trybuny, których następnie używali do walki. Wyrwano także kilka różnego rodzaju krat, które również zostały wymierzone w napierające tarcze. Poleciały też race.
Ostatecznie jednak policja – której siły w międzyczasie się zwiększyły – przegoniła fanów Czerwonej gwiazdy. Potem sytuacja uległa uspokojeniu. Należy podkreślić, że opisane zajścia to nie były jakieś tam kilkuminutowe incydenty. Wszystko trwało blisko godzinę. Podsumowując, łączny bilans starć to 41 zatrzymań, 30 kibiców wymagających hospitalizacji i 35 funkcjonariuszy również odwiezionych do szpitala oraz 45-minutowe opóźnienie rozpoczęcia spotkania.
Przez cały mecz oba młyny prowadziły niesamowity, żywiołowy doping. Ultrasi Crvenej zvezdy okrasili derby wspaniałymi oprawami. Najpierw był pokaz z flagami na kijach, sektorówką i wielkimi transparentami. Następnie odpalili po całej długości swojego łuku świece dymne. W efekcie na Marakanie stanęła czerwona, kłębiąca się ściana. Później w ruch poszło jeszcze mnóstwo świeczek, tworząc spektakularne racowisko w asyście machajek. Oprócz tych planowanych elementów, wielokrotnie, spontanicznie odpalano piro. Trzeba przyznać, że „Delije” tego dnia od strony ultras zaprezentowali prawdziwy rozmach.
„Grobari” postawili na jedno, ale naprawdę niesamowicie konkretne racowisko. Następnie wszystko poleciało na bieżnię i murawę. Cały ten pokaz pirotechniczny odbywał się w tak fanatycznym klimacie, że słowami nie sposób choćby spróbować opisać panującą atmosferę.
Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Brak goli jednak ani przez chwilę nie wpłynął na temperaturę emocji panujących na trybunach. Łącznie na tym meczu było obecnych blisko 50 000 widzów, z czego ponad 10 000 to kibice Partizana. „Delije” tego dnia byli wspierani przez przedstawicieli swoich zgód – Spartaka Moskwa i Olympiakosu Pireus. Z kolei w sektorze gości, oprócz naszej delegacji, zameldowali się kibice CSKA Moskwa, którym gościnnie towarzyszyli fani, zaprzyjaźnionego z nimi Dynama Moskwa, fanatycy PAOK-u Saloniki oraz liczna grupa sympatyków CSKA Sofia wraz z kolegami ze Steauy Bukareszt.
Podsumowując, trzeba przyznać, że Wieczne Derby Belgradu to z całą pewnością jedne z najbardziej klimatycznych derbów na świecie, o ile nie numer jeden. Trudno jednak w tym miejscu nie westchnąć, wspominając derby Łodzi, w których mogliśmy uczestniczyć – jeszcze na „Estadio de la Gruz” – pamiętnego 10 maja 2006 roku, czy choćby te przegrane z 11 kwietnia 2008 roku. Tym meczom absolutnie niczego nie brakowało pod względem kibicowskim, w stosunku do spotkania opisanego powyżej. Dlatego do pozdrowień dla „Grobari” warto dołożyć życzenia, by oni jak najdłużej mogli się cieszyć swoimi derbami takimi, jakie my możemy teraz jedynie wspominać…
!!! SLAVIC WARRIORS !!!
PS Dzień po opisanym pojedynku Crveny zvezdy z Partizanem odbywały się „Małe Debry Belgradu”: OFK – RAD. Wspólnie z przyjaciółmi z CSKA Moskwa i towarzyszącymi im kibicami Dynama Moskwa zdecydowaliśmy się wybrać na ten mecz. Należy tu zwrócić uwagę, że OFK Belgrad łączy oficjalna zgoda z Dynamem Moskwa. Ponadto Serbowie są zbratani jeszcze z cypryjskim Anorthosisem Famagusta Larnaka. Zresztą Ci prawicowi Grecy z „Wyspy Afrodyty” również z Rosjanami utrzymują dobre kontakty, które ostatnimi laty zyskały nawet na intensywności.
Przez wiele lat, aż do 2017 roku, kibice OFK przyjaźnili się także z fanami innego belgradzkiego klubu – FK Voždovac. Zakończenie tego sojuszu (na skutek naturalnego ustania relacji) zbiegło się w czasie z przybiciem sztamy na linii Voždovac – ŁKS Łomża, które nastąpiło 22 kwietnia 2017 roku Co ciekawe, miało to miejsce na naszym – już nowym – stadionie przy alei Piłsudskiego 138, gdzie po blisko sześciu latach przerwy przyjmowaliśmy pierwszą zorganizowaną grupę gości. Byli nimi łomżanie, wspierani między innymi właśnie przez Serbów spod znaku „Czerwonego Smoka”.
Wróćmy jednak do wydarzeń z 26 kwietnia 2015 roku. Omladinski Stadion zgromadził tego dnia łącznie kilkaset osób. Młyny liczyły po ok. 100 głów. Należy dodać, że derby te były ostatnimi przed rozpoczęciem bojkotu kibiców OFK. Protest „Blue Union” (po serbsku – „Plava Unija”), jak są nazywani fanatycy tego klubu, był spowodowany jakością drużyny piłkarskiej. Niestety Biało-Niebiescy w 2016 roku i tak spadli na drugi poziom rozgrywkowy, by w 2017 roku stoczyć się na trzeci… Tak że był to ostatni taki mecz przed rozpoczęciem sportowego marszu w dół. Stąd uczestnictwo w tych pamiętnych „Małych Derbach Belgradu” stanowi tym większą wartość, pomimo iż podczas tego spotkania nic porywającego się nie wydarzyło. Dla porządku należy zaznaczyć, że RAD Belgrad z grupą „United Force” to jedna z dwóch największych kos OFK. Drugą jest FK Zemun Belgrad i jego „Taurunum Boys”. Spotkania z tymi drużynami są najważniejszymi pojedynkami dla „Blue Union”.
Podsumowując ten weekend spędzony w stolicy Serbii trzeba przyznać, że wpisał się on idealnie w hasło: „Dzielą nas kilometry – łączy wielka pasja”.
Zajefajna relacja,brawo Panowie.
Genialny artykuł!
Dostrzegam jednak delikatną nieścisłość.
W przypadku Czerwonej Gwiazdy Belgrad, używacie często tejże spolszczonej nazwy klubu z Belgradu, natomiast w kontekście Partizana pada zawsze określenie „Partizan”, a przecież dawna prasa z powodzeniem spolszczała również nazwę lokalnego rywala Czerwonej Gwiazdy Belgrad do miana Partyzanta Belgrad. Skoro zatem serbska Crvena zwezda to po polsku Czerwona gwiazda, to analogicznie oryginalny Partizan Belgrad powinien być po spolszczeniu Partyzantem Belgrad.
Ot taka moja mała dygresja odnośnie kosekwencji w spolszczaniu nazw; bez umniejszania w najmniejszym stopniu ciekawości artykułu samego w sobie.
Brawa dla WTM!
Tak artykuł i opis ok , ale przyznacie że nasze derby oczywiście te z poprzednich lat , te łódzkie też miały swój smaczek , swoją oprawę z ogromnym naciskiem na Naszą oprawę bo zatorowcy nigdy się nie wysilali , było ich wiele ale szczególnie zapamiętam te z 94 r czy 97 , aż ciary przechodziły gdy zobaczyło się 5 tyś Widzewa na łuku na delagruz , wyjątkowe chwile i proponuję dostosować się dzisiejszym grajkom do poziomu piłkarzy z tamtych lat , dziś bylibyśmy w ex pozdrawiam Widzewiaków