E. Dobi: „Nie liczymy na cud, tylko na efekt naszej pracy”

Przed rozpoczęciem dzisiejszego treningu piłkarzy łódzkiego Widzewa odbył się zamknięty briefing prasowy. Jednym z jego uczestników był trener Enkeleid Dobi, który odpowiadał na pytania dotyczące środowego meczu 1/16 finału Pucharu Polski z Legią Warszawa. O czym mówił?

O podejściu do jutrzejszego spotkania

„Traktujemy ten mecz tak, jak wymaga tego jego ranga – jako klasyk pomiędzy Widzewem a Legią, spotkanie przeciwko mistrzowi Polski oraz liderowi Ekstraklasy. Zarówno dla mnie, jak i dla wielu zawodników jest to pojedynek prestiżowy, w którym będziemy chcieli przede wszystkim czerpać radość z gry. To będzie dla nas bonus, ale wyjdziemy na boisko po to, żeby dać z siebie wszystko. Czeka nas bardzo dobry i solidny mecz.”

O braku wsparcia z trybun

„Największym minusem tego meczu jest brak kibiców. Uważam, że nasi fani byliby dla nas olbrzymim wsparciem, a puste trybuny będą dużym mankamentem. Pomimo tego, będziemy chcieli jak najlepiej odreagować po ostatniej wpadce. Nie ma co ukrywać, że w pierwszej połowie w Niecieczy przeszliśmy obok spotkania. Teraz będzie odpowiedni moment, żeby pokazać charakter. Widziałem go już w drugiej części tamtego starcia, może jeszcze nie na takim poziomie, jakiego bym oczekiwał, ale jakaś reakcja była.”

O wyborach personalnych

„Każdy musi być gotowy i na treningu dawać z siebie wszystko. Liczę na każdego zdrowego zawodnika. Dobrym przykładem jest Robert Prochownik, który nie łapał się nawet do kadry meczowej, a w kilku ostatnich spotkaniach grał od pierwszej minuty. Każdy piłkarz może liczyć na moje zaufanie, ale musi przede wszystkim samemu wierzyć w siebie, bo inaczej to nie ma prawa zafunkcjonować. Dzisiaj mamy jeszcze trening, jutro będę miał do dyspozycji dwudziestu zawodników, z których każdy będzie chciał zaprezentować się jak najlepiej.”

O potrzebie cierpliwości

„Na ten moment jesteśmy beniaminkiem I ligi, a Legia to potęga polskiej piłki. Chcemy jednak, żeby Widzew niedługo wrócił na miejsce, na którym powinien się znajdować. Na to potrzeba jednak czasu. Wszyscy musimy być cierpliwi. Wiem, że kibice dużo oczekują i oczywiście mają do tego prawo, ale niektórych rzeczy nie da się przeskoczyć w krótkim czasie.”

O wpadce w Niecieczy

„Nie jestem typem trenera, który robi aferę po jednym meczu. Wcześniej nie przegraliśmy pięciu spotkań z rzędu, łącznie w dziewięciu doznaliśmy jednak porażki. Nie szukamy winowajców za to, co się stało, tylko rozwiązania. Oczywiście największą odpowiedzialność ponoszę ja, ale potrafię stawić temu czoło, bo wiem, jakiego klubu jestem trenerem. Potrzeba cierpliwości. Były mecze, gdzie graliśmy lepiej, tworzyliśmy sytuacje. Przeszliśmy dziesięć dni bez treningów, po których musieliśmy zbudować formę od nowa. Nikomu w takiej sytuacji nie jest łatwo, ale robimy co możemy. Na rozliczenie przyjdzie czas po zakończeniu rundy.”

O szansach w meczu z Legią

„To będzie tylko jeden mecz. Wiemy, że w piłce nożnej zdarzają się cuda, ale my nie liczymy na cud, tylko na efekt naszej pracy. Nikt nie wie, co się jutro wydarzy – ani ja, ani moja drużyna, ani Legia. My na tym spotkaniu możemy tylko zyskać. Być może niektórzy zawodnicy są niepewni wykonywanej pracy czy swoich umiejętności i to się może zmienić. Jeżeli będziemy w stanie stawić czoła Legii, to będziemy w stanie stawić go każdemu zespołowi w Polsce. To są jednak tylko słowa, a prawda przyjdzie w działaniach.”

Podziękowania dla mediów klubowych Widzewa za udostępnienie materiału.