Kiedy kibice będą mogli wrócić na trybuny?

Od ponad miesiąca wszystkie rozgrywki sportowe w Polsce odbywają się bez udziału kibiców i prawie do samego końca roku się to już z całą pewnością nie zmieni. Wiele wskazuje jednak na to, że później fani znowu będą mogli w ograniczonym zakresie wrócić na trybuny.

Wczoraj odbyła się kolejna konferencja prasowa premiera Mateusza Morawieckiego. W jej trakcie poinformowano o rządowych planach walki z epidemią koronawirusa na następne dni. Wiemy już, że większość aktualnych obostrzeń utrzymanych zostanie do 27 grudnia. Gdy jednak dzienna liczba wykrytych przypadków zakażeń SARS-CoV-2 będzie spadać, po świętach Bożego Narodzenia możliwe jest zluzowanie części restrykcji.

Jeżeli po 28 grudnia średnia dzienna liczba zakażonych w ciągu poprzednich siedmiu dni spadnie do dziewiętnastu tysięcy, ponownie wprowadzone zostaną strefy czerwone. Spadek do 9,4 tysiąca oznaczać będzie wejście w życie stref żółtych, z kolei 3,8 tysiąca uruchomi strefy zielone. Te dwie ostatnie najbardziej będą interesować kibiców – w powiatach objętych strefą żółtą trybuny będą mogły zapełnić się w 25%, a strefa zielona zwiększy tę wartość do 50%.

Wiemy już zatem, że do końca rundy jesiennej piłkarze łódzkiego Widzewa będą zmuszeni grać przy pustych stadionach. Jeżeli obowiązywać zaczną strefy żółte i zielone, to powrót fanów będzie mógł mieć miejsce od początku wiosny, ewentualnie jeszcze podczas zimowych sparingów. W styczniu kibice będą też mogli pojawić się na domowych spotkaniach koszykarek czy futsalistów czerwono-biało-czerwonych, którzy będą wtedy rywalizować w lidze.

Wczoraj poznaliśmy też konsekwencje dużo bardziej pesymistycznego scenariusza, czyli konieczności wprowadzenia „kwarantanny narodowej” (przy średnio dwudziestu siedmiu tysiącach przypadków zakażeń dziennie). Tak jak wcześniej przewidywaliśmy, nie wpłynie ona na możliwość gry w I lidze, ale nie tylko, bo restrykcje nie obejmą również zdecydowanej większości rozgrywek na każdym poziomie. W tym aspekcie można więc spać spokojnie.