S. Zalepa: „Brakło nam i z tyłu, i z przodu”
17 listopada 2020, 10:14 | Autor: KamilSobotni mecz w „Sercu Łodzi” miał wyjątkowe znaczenie dla Sebastiana Zalepy. Co prawda obrońca Resovii spędził w Widzewie tylko kilka miesięcy w rundzie wiosennej sezonu 2010/2011, ale nigdy nie krył do niego dużej sympatii. Jak skomentował przegrane przez swoją drużynę spotkanie?
Defensor przyznał, że zespół z Rzeszowa doznał porażki na własne życzenie. „Trudno powiedzieć coś mądrego po przegranym meczu. W pierwszej połowie wyglądaliśmy lepiej, zarówno zespołowo, jak i indywidualnie. Wynik remisowy był sprawiedliwy, bo Widzew miał swoje sytuacje, ale i my je mieliśmy. Po przerwie nic nie zapowiadało tego, że stracimy bramkę. Popełniłem błąd, powinienem wybić piłkę mocniej, później ona odbiła się jeszcze od naszego zawodnika, a wszystko to było pokłosiem przegranego pojedynku w bocznej strefie. Podaliśmy Widzewowi rękę, zaś w ostatnich dwudziestu minutach to Widzew kontrolował spotkanie, czego odzwierciedleniem były szybkie ataki. Chcieliśmy zapunktować, ale brakło nam i z tyłu, i z przodu” – powiedział w pomeczowej rozmowie na antenie Widzew TV.
W sobotę świetny występ zanotował stojący między słupkami Resovii Wojciech Daniel, który obronił kilka stuprocentowych sytuacji. Koledzy z pola nie pomogli mu jednak w zachowaniu czystego konta. „Wojtek był po sporej przerwie, więc bardzo liczył na swój dobry występ. Nie pomogliśmy mu w tym. Być może gdybyśmy wcześniej napoczęli Widzew, to gra wyglądałaby zupełnie inaczej, złapalibyśmy wiatr w żagle. Niestety, straciliśmy bramkę przy stanie 0:0, a później nie mieliśmy już argumentów. Musimy na spokojnie przeanalizować to spotkanie. Na pewno zabrakło nam wykorzystania swoich sytuacji” – stwierdził Zalepa.
Obrońca zdradził, że podopieczni Szymona Grabowskiego przyjechali na Widzew z zamiarem odniesienia zwycięstwa, tak jak udało im się to zrobić rok wcześniej. „Chcieliśmy wygrać ten mecz. Mieliśmy na niego swój plan, realizowaliśmy go przez sześćdziesiąt minut. Stracona bramka to jedno, ale zabrakło nam przede wszystkim tego, żeby się po niej podnieść, ostudzić emocje. Widzew dużo szybciej opanował sytuację, a my nie potrafiliśmy stworzyć żadnego zagrożenia w ofensywie. Drugi gol wziął się z kontrataku, podciął nam skrzydła i całkowicie zamknął mecz” – usłyszeliśmy w trakcie konferencji prasowej.
Zalepa urodził się w Łodzi i od małego kibicował klubowi z al. Piłsudskiego. Grał w nim tylko przez jedną rundę, ale cały czas nie kryje się z tym, że sympatyzuje z czerwono-biało-czerwonymi. Sobotni występ miał więc dla niego spore znaczenie. „Zawsze chcę wypaść jak najlepiej przed łódzką publicznością. Wszyscy wiedzą, jak dobrzy zawodnicy grają w Widzewie, zwłaszcza w formacji ofensywnej. Chcieliśmy pilnować zwłaszcza Marcina Robaka i Merveille’a Fundambu, ale zabrakło nam czy to koncentracji, czy może szczęścia. Pierwsza bramka na pewno obciąża nasze konto” – dodał na koniec swojej wypowiedzi 30-latek.
Ważne jest aby wykorzystać błędy i słabość rywala a samemu popełnić ich jak najmmiej. Zespołowo i indywidualnie wyglądaliśmy slabo ale wykorzystaliśmy błędy w obronie Resovii. Klasową i dojrzałą piłkarsko drużynę poznaje się po tym że przez caly mecz ma pełną kontrolę nad jego przebiegiem i cały czas wie co ma grać
Super gosc, szkoda ze nie gra u nas
Pamiętam jak debiutował. Chyba to było u Michniewicza. Ile lat minęło … Powodzenia Seba!!!