Oceny widzewiaków po meczu z GKS
13 listopada 2020, 11:23 | Autor: Redakcja
Za nami trzecie spotkanie z rzędu, w którym widzewiacy nie potrafili przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Łodzianie po raz kolejny razili niedokładnością oraz nieskutecznością pod polem karnym rywali. Jak oceniliśmy poszczególnych piłkarzy za to bardzo słabe widowisko?
Miłosz Mleczko:
Tradycji stało się zadość – bramkarz łodzian nie ustrzegł się błędów. Jest to kolejny mecz, w którym Miłosz Mleczko zachowuje się irracjonalnie i naraża swój zespół na utratę bramki. Tym razem rywale nie skorzystali z jego pomyłek, ale szczęście nie zawsze będzie po stronie widzewiaków. Golkiper największą gafę popełnił w końcówce meczu, kiedy to wyszedł do piłki zza pole karne, ale jego wyliczenia okazały się błędne – to napastnik gości był pierwszy przy futbolówce. Były zawodnik Lecha Poznań sfaulował swojego rywala, a piłka trafiła pod nogi Przemysława Zdybowicza, który nie przymierzył zbyt dokładnie. Skończyło się na strachu…
Ocena: 4,5
Łukasz Kosakiewicz:
Bardzo słaby mecz w wykonaniu etatowego prawego obrońcy Widzewa. Starał się podczepiać pod akcje ofensywne, ale nic z tego nie wynikało. Co ciekawe, nie wykonywał większości stałych fragmentów gry. Zmiana wykonawcy nie sprawiła jednak, że ten element gry uległ poprawie. Na odnotowanie zasługuje jego podanie do Mateusza Michalskiego, po którym skrzydłowy Widzewa znalazł się w doskonałej sytuacji. Zaliczył także najwięcej strat w swoim zespole, bo aż dwadzieścia jeden. Dla porównania, drugi najgorszy piłkarz miał ich jedenaście.
Ocena: 5
Michał Grudniewski:
Nie można źle ocenić gry stoperów, jeśli rywale nie potrafią poważniej zagrozić bramce. Właściwie jedyna szansa dla GKS była wynikiem fatalnego zachowania bramkarza łodzian, a nie błędu formacji obronnej. Zwłaszcza, że były gracz Radomiaka prawdopodobnie ubiegłby napastnika gości i zapewne w sprawniejszy sposób oddalił zagrożenie. Po raz kolejny grał bezpardonowo i nie pozwalał na zbyt wiele przeciwnikom. Dobry występ.
Ocena: 6,5
Daniel Tanżyna (piłkarz meczu):
To on rządził w formacji defensywnej. Nie popełnił właściwie żadnego błędu, wygrywał większość pojedynków jeden na jednego. Dodatkowo w pierwszej połowie brał na siebie rozgrywanie akcji i to jego podania okazywały się najgroźniejsze. W powietrzu nie miał sobie równych, to samo można powiedzieć o grze bark w bark. Zasłużony tytuł piłkarza meczu. Oby w kolejnych spotkaniach udowodnił, że na niego zasłużył.
Ocena: 7
Patryk Stępiński:
Kolejny niemrawy mecz w jego wykonaniu. Na początku spotkania wyglądał tak, jakby dobrał nieodpowiednie obuwie. Często lądował na murawie, a niekoniecznie wynikało to z bliskiej obecności rywala. Dodatkowo raził niedokładnością i lekkomyślnością. To po jego stracie piłki w dobrej sytuacji znalazł się Patryk Makuch. Właściwie był niewidoczny pod bramką rywali.
Ocena: 5
Daniel Mąka:
Dość bezbarwny występ, właściwie niczym się nie wyróżnił. Kilkukrotnie wywalczył stały fragment gry, ale nie przyniosły one żadnych korzyści dla gospodarzy. Dodatkowo jego centry nie odnajdywały adresatów, a zejść do środka i prób pokonania bramkarza gości zza pola karnego nie było. Poza uderzeniem z rzutu wolnego, ale o nim nie chcemy pamiętać.
Ocena: 5,5
Patryk Mucha:
Znowu nie pozwolił na dużo rywalom, ale od tego pomocnika oczekujemy znacznie więcej niż kilka dobrych odbiorów piłki. W kilku meczach był spoiwem, które łączyło atak z obroną. Obecnie notuje niestety swoisty regres w tym aspekcie, a jego działania boiskowe ograniczają się wyłącznie do bronienia i przeszkadzania. Być może u boku Mateusza Możdżenia spisywałby się lepiej, tak jak było jeszcze przed kwarantanną.
Ocena: 6
Bartłomiej Poczobut:
Widać, że jako jeden z niewielu zawodników Widzewa jest na fali wznoszącej. Było to kolejne spotkanie, w którym Poczobut rządził w środku boiska. Momentami był wszędzie. Dwukrotnie próbował zaskoczyć Pawła Lenarcika, ale jego strzały były bardzo niecelne. To nie zmienia faktu, że znalazł sobie miejsce na oddanie swojej próby. Chwilę później był już pod naszym polem karnym i świetnie zatrzymywał zapędy ofensywne gości.
Ocena: 7
Robert Prochownik:
Widać, że nie jest ograny na poziomie seniorskiej piłki i przytrafia mu się mnóstwo juniorskich błędów. Trudno przypomnieć sobie choćby jedną udaną akcję w jego wykonaniu, a wydawało się, że rywale zostawiają mu najwięcej miejsca na boisku. Niemniej jednak, mógł zakończyć spotkanie z trafieniem, ale Mateusz Michalski niedokładnie dograł do niego piłkę.
Ocena: 5
Merveille Fundambu:
Jest właściwie cieniem zawodnika, który na starcie sezonu czarował publikę w „Sercu Łodzi”. Widać, że rywale dobrze rozpracowują Kongijczyka, a jego próby dryblingu coraz rzadziej są skuteczne. Kilkukrotnie dobrze się zachował i dograł piłkę do kolegów, ale lista błędów wydaje się być dłuższa. W oczy rzuca się zwłaszcza liczba strat i niedokładnych podań.
Ocena: 5,5
Mateusz Michalski:
Drugi mecz z rzędu, w którym ten błyskotliwy skrzydłowy snuje się po boisku. Widać, że pozycja cofniętego napastnika wyjątkowo mu nie leży, ale nawet jego zejścia w boczne sektory boiska nie przynosiły żadnych efektów. Często tracił piłkę, przez co gra była mocno szarpana. Gdyby tylko w najważniejszym momencie zachował spokojną głowę, to podopieczni Enkeleida Dobiego mogliby świętować zdobycie kompletu punktów. Niestety, jego dogranie było niedokładne, przez co tor lotu piłki przeciął golkiper GKS.
Ocena: 5
REZERWOWI
Marcin Robak:
Już chwilę po wejściu mógł zapisać się w protokole meczowym, jednak jego uderzenie było zbyt lekkie, aby pokonać będącego w świetnej formie Pawła Lenarcika. Dodatkowo bardzo ładnie obsłużył podaniem Henrika Ojamę, ale Estończyk z tego nie skorzystał. Potem dostosował się do poziomu swoich kolegów i rozegrał mocno przeciętne zawody. Kapitana łodzian możemy jednak rozgrzeszyć, bowiem jego rozbrat z piłką trwał stosunkowo długo.
Ocena: 6
Filip Becht:
Wchodził na boisko razem z Marcinem Robakiem i to ta dwójka od razu dała się we znaki „Brunatnym”. To właśnie wychowanek Akademii Widzewa dogrywał futbolówkę do bardziej doświadczonego kolegi z zespołu. Potem, podobnie jak kapitan łodzian wtopił się w boiskową przeciętność, notując przy tym kilka głupich strat.
Ocena: 5,5
Mateusz Możdżeń:
Przerwa w treningach spowodowała, że wychowanek Ursusa Warszawa znowu nie wyglądał jak piłkarz, który ma blisko trzysta meczów na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce. Nie uleczył gry gospodarzy, ale też jej nie pogorszył. Niestety nie tego oczekują od niego koledzy z zespołu oraz sztab szkoleniowy.
Ocena: 5,5
Dominik Kun:
Mógł być bohaterem gospodarzy, ale nie wykorzystał znakomitej sytuacji do strzelania gola. Zawodnik grający na tym poziomie musi przynajmniej trafić w bramkę, zwłaszcza że piłka oddalona była od niej zaledwie o około dziesięć metrów metrów. Kilkukrotnie też zrobił wiatr na skrzydle, ale nie przełożyło się to na klarowne sytuacje.
Ocena: 5
Henrik Ojamaa:
Grał zbyt krótko, aby ocenić jego przydatność dla zespołu. Grał jednak na tyle długo, aby zmarnować bardzo dobrą okazję do zdobycia bramki. Oczywiście sytuacja może nie była idealna, ale nasi ligowi rywale często zamieniają gorsze okazje na gole.
Ocena: brak
Skala ocen: 1-10 (wyjściowa 6)
1 – najgorszy mecz w życiu
2 – poniżej wszelkiej krytyki
3 – fatalnie
4 – bardzo źle
5 – źle
6 – przeciętnie
7 – dobrze
8 – bardzo dobrze
9 – blisko perfekcji
10 – mecz życia
Metodologia oceniania:
Każdy zawodnik zaczyna mecz z wyjściową oceną 6. Po udanym zagraniu otrzymuje pół punktu, a jeśli jest to kluczowe dla przebiegu meczu (np. gol, asysta, ważne podanie lub istotna interwencja obronna), cały punkt. Analogicznie punkty są odejmowane po nieudanym zagraniu. Na koniec spotkania punkty są zliczane, tworząc finalną ocenę. Pod uwagę bierzemy tylko graczy, którzy spędzili minimum piętnaście minut regulaminowego czasu gry.
Wystawienie takiej samej oceny Michalskiemu i Prochownikowi, który jak wskazuje opis nie zagrał chyba żadnej dobrej piłki do przodu i miał same straty to według mnie nieporozumienie
Również Kosakiewicz dostał 5
Chyba w nagrodę za te 21 strat.
Czy skład Wolański Turzyniecki Zieleniecki Sylwestrzak Kordas Gutowski Radwański Gąsior Kato Banaszak Wolsztyński byłby dużo gorszy?
Prawie z wszystkich sami zrezygnowaliśmy- co z selekcją?
To zrobmy cwiczenie (subiektywne) Wolanski > Mleczko Turzyniecki < Kosakiewicz Zieleniecki & Sylwestrzak < Tanzyna % Grudniewski/Nowak Kordas < Becht (Filip nie jest gorszy, do tego mlodszy i nasz – nie ogrywamy Kielcom zawodnika) Radwanski & Gasior = Mucha & Mozdzen (Tylko ze wzgledu na Muche, wierze w niego) Gutowski < Kun Kato < Michalski (dales 3 srodkowych, ja uzupelniam faktycznym skladem) Banaszak & Wolsztynski < Robak % Czubak Wiec tak, moim zdaniem sklad podany przez Ciebie bylby duzo gorszy. Wystarczy przesledzic co sie stalo z tymi tuzami dalej, poza Wolsztynem zaden nie zalapalby sie do naszego 1 skladu, do… Czytaj więcej »
11 ta moja trochę na siłę zgadzam się,sam uważam że gorsza ale o ile ta obecna lepsza po nieustannych zmianach i obiecankach?
Wyniki i styl.
Może ustawmy dmuchawy na bokach boiska, to będziemy mieli „wiatr na skrzydłach” przez cały mecz ? :)
Kozakiewicz i Michalski powinni mieć zakaz wykonywania stałych fragmentów gry.
Wszyscy w kółko powtarzają, że potrzeba cierpliwości, czasu itd…Niby tak, ale to już jest 11 kolejek za nami i czas najwyższy, żeby było widać jakiś większy postęp. Tymczasem poza fragmentami niektórych meczów (Jastrzebie, Łęczna, Stomil, Sandecja) generalnie gramy piach. Większość zawodników zamiast postępu pokazuje regres formy a w dodatku prawie w każdym meczy tracimy głupie bramki po prostych błędach. Mam wrażenie, ze trener Dobi ma jak najlepsze chęci, plany, ale niestety nie potrafi tego przełożyć na grę w meczach lub po prostu ma za słabych wykonawców. Zaraz skończy się runda jesienna, pewnie wylądujemy ok 12 miejsca, potem będzie wiosna i… Czytaj więcej »
Dobi to amator na rowerze, ekstraklapa odjechała już dawno temu
Poczobut 7 xd
Po co sprowadzać zawodnikow typu Stępinski i jeszcze czynić z tego przed sezonem czynić z tego jakiś znaczacy transfer wzmacniający zespoł.To jest zawodnik bez potencjału i pozostanie sredniakiem do konca kariery.Jakąś cechę charakterystyczną sprowadzany zawodnik miec musi.Przecietniakow piłkarskich jest wielu.Mozna przebierać wsrod nich jak w gruszkach ulegałkach. Tylko tacy nic pozytywnego (wartosci dodanej) stanowić nie będą.I tak własnie jest ze Stępinskim.To,że grał u nas wczeniej nie oznacza ze musimy takiego zawodnika do nas transferować.Zawodnik musi być dopasowywany do zespołu w oparciu o cechy jakie są dla nas poządane np.waleczny ,szybki,bramkostrzelny,grozny strzelec rzutow wolnych itp,itd.Zespoł musi byc charakterny (takim był Widzew… Czytaj więcej »