GKS Ksawerów – Widzew II Łódź 2:2 (0:1)
7 listopada 2020, 15:51 | Autor: KamilPiłkarze rezerw łódzkiego Widzewa mogli zagwarantować sobie dziś mistrzostwo jesieni. Tuż przed zakończeniem meczu z GKS Ksawerów wydawało się, że bez problemu to zrobią, bo po dwóch bramkach Krystiana Stopy prowadzili 2:0. Niestety, w doliczonym czasie gry dali sobie strzelić dwa gole i tylko zremisowali…
Druga drużyna wystąpiła osłabiona, bo w ostatniej chwili z powodu kontuzji z kadry meczowej wypadł Jakub Szlaski. Jego miejsce na prawym skrzydle zajął Stopa, co finalnie okazało się świetnym ruchem. W składzie zabrakło też reprezentantów pierwszego zespołu, którzy nie mogli grać z uwagi na zalecenia Zespołu Medycznego PZPN. Wydarzenia swoich kolegów postanowił jednak śledzić z trybun pełniący funkcję kapitana Konrad Reszka.
Jako pierwsi groźnie zaatakowali gospodarze. Z bliska uderzać próbował Maciej Stanowski, ale na posterunku był Dawid Owczarek, który w ostatniej chwili przytomnie zablokował uderzenie. W odpowiedzi, do rzutu wolnego tuż przed linią pola karnego podszedł Jakub Kmita, lecz trafił tylko w mur. W 11. minucie widzewiacy wyszli jednak na prowadzenie! Z lewego skrzydła świetnie dośrodkował Mateusz Gołda, a Stopa silną główką pokonał stojącego w bramce GKS Cezarego Kowalczyka!
W następnych fragmentach spotkania łodzianie mieli jeszcze dwie niezłe sytuacje do podwyższenia wyniku, obie po uderzeniach z dystansu. Najpierw szczęścia spróbował Kamil Owczarczyk, a po chwili to samo zrobił Mateusz Malec. Pierwszy strzał obronił golkiper, zaś drugi poszybował obok słupka. Swoje szanse mieli także ksawerowianie. Najgroźniejszą w 37. minucie, gdy z rzutu wolnego Marcela Buczkowskiego zaskoczyć chciał Adrian Kasztelan. Młody bramkarz spisał się jednak bardzo dobrze i efektownie wypiąstkował futbolówkę na róg. Tuż przed przerwą okazję miał również Gołda, lecz nie trafił do siatki, więc pierwsza połowa zakończyła się skromnym prowadzeniem gości.
Po zmianie stron, zawodnicy GKS ruszyli do zdecydowanych ataków, chcąc szybko uzyskać wyrównanie. Najgroźniej było w 57. minucie, gdy uderzenie Rafała Rikszajda obiło słupek bramki czerwono-biało-czerwonych. Po chwili z próbą Piotra Grzejdziaka poradził sobie Buczkowski, a Piotr Górecki minimalnie chybił. Ten fragment spotkania zakończył się strzałem Kasztelana z rzutu wolnego, ale i on nie znalazł celu.
Gdy zanosiło się na to, że gospodarze doprowadzą do remisu, cios zadali im zawodnicy Widzewa! W 76. minucie piłkę w kontrataku dostał Stopa, popędził z nią kilkadziesiąt metrów i pewnym uderzeniem po raz drugi tego dnia pokonał Kowalczyka! W tym momencie wydawało się, że podopieczni Jakuba Grzeszczakowskiego nie dadzą sobie wydrzeć zwycięstwa z rąk, zwłaszcza że później wynik mógł jeszcze podwyższyć Kmita, lecz w dogodnej sytuacji uderzył wprost w bramkarza.
Niestety, nieuwaga przy jednym ze stałych fragmentów gry spowodowała, że w doliczonym czasie gry kontaktową bramkę dla GKS zdobył Szymon Ziółkowski. Ksawerowianie poszli za ciosem i trzy minuty później, również po rzucie rożnym, wyrównali za sprawą Marcina Olejnika… Mecz zakończył się więc remisem 2:2, a młodzi widzewiacy wzięli niechlubny przykład ze swoich starszych kolegów z pierwszej drużyny… Ostatnie spotkanie rundy jesiennej czeka ich w przyszłą sobotę, na Łodziance z Włókniarzem Pabianice.
GKS Ksawerów – Widzew II Łódź 2:2 (0:1)
90+1′ Ziółkowski, 90+4′ Olejnik – 11′, 76′ Stopa
GKS:
Kowalczyk – Górecki, Ziółkowski, Kazimierczak, Kubala – Stanowski (79′ Żurawski), Kasztelan (86′ Olejnik), Grzejdziak (72′ Telesiewicz), Dudziński – Jędrzejczyk (83′ Majcher), Rikszajd (69′ Szynka)
Rezerwowi: Wawrzyński – Stańczyk
Widzew II:
Buczkowski – Cieślak, Bartłoszewski, Mamełka, Owczarek (53′ Pokorski) – Stopa, Owczarczyk, Służałek (72′ Związek), Malec (58′ Dębiński), Gołda (89′ Drążczyk) – Kmita (88′ Przybułek)
Rezerwowi: Wojda – Najderek
Żółte kartki: Dudziński – Owczarek
Sędzia: Mikołaj Kujawski (Łódź)
U nas nie ma kto strzelać a Banaszak wchodzi i strzela.
Popieprzone to wszystko w tym Widzewie.
Kamilu czy można prosić o szybszą relację z meczu,tym bardziej, że nie można być na żywo
Nieszczescie jednego szansą drugiego, jak mawiają trenerzy. Wchodzi zawodnik w miejsce kontuzjowanego i strzela 2 bramki. Brawo. Bieżąca transmisja by sie jeszcze przydala.
Poszli za wzorem 1 drużyny
Kiedyś Widzew słynął z tego że grał do końca i potrafił przechylać losy meczu na swoją korzyść właśnie w końcówkach. Teraz pierwsza drużyna jak i rezerwy dają sobie po frajersku odbierać punkty w kuriozalny sposób… Ehh smutne to…
To za tydzień z Włókniarzem Pabianice mecz o utrzymanie lidera (jeśli Różyca nic nie pogubi)…
Nie wiem za co minusy, niestety tak wynika z tabeli, sami sobie skomplikowaliśmy sytuację ale póki co wciąż wszystko w naszych nogach.
Panie trenerze niech Pan da szansę szcześniakowi
Szcześniak ma chyba więcej bramek grając ogony….niż reszta napastników razem wzieta…..
jak dla mnie gitara Włokniarz nie traci dystansu do lidera! a za tydzien mecz na szczycie!! Fakt ze slabo ze Widzew nie daje rady jakiemuś Ksawerowowi !!
Ps oczywiscie kibicuje Widzewowi ale tu chodzi o Pabianice wiec serce za swoim!
Ciekawe dlaczego Drążczyk gra same ogony. Szybki, dobrze gra na raz, dobrze wrzuca i lewonożny, a po za tym największe doświadczenie z lewej strony. Taka oto refleksja, bo kiedyś jak obserwowałem to był podstawowym graczem. Dziwne