B. Pawłowski: „Widzew jest bliski mojemu sercu”
26 czerwca 2014, 14:37 | Autor: RafiBartłomiej Pawłowski, który opuścił Widzew i przeniósł się do Lechii Gdańsk udzielił wywiadu portalowi sport.pl. Ofensywny pomocnik podkreślił, iż wciąż marzy o grze w jednym z klubów zachodnich, a pobyt w drużynie z Trójmiasta ma pomóc piłkarzowi w zrealizowaniu tego celu.
21-latek podpisał już umowę z Lechią, ale do końca czerwca wciąż formalnie pozostaje zawodnikiem wypożyczonym do Malagi. Pochodzący z Ozorkowa piłkarz ocenia czas spędzony w najwyższej klasie rozgrywkowej w Hiszpanii – „Ciężko było liczyć, że w pierwszym sezonie od razu podbiję ligę, zwłaszcza że nie jest ona jakąś pierwszą lepszą. W każdym zespole jest od 25 do trzydziestu kilku zawodników ściąganych z całego świata. Rywalizacja jest naprawdę duża, a mimo to parę szans dostałem. Zdaję sobie sprawę, że nie było tego dużo, ale udało mi się zaakcentować to bramką i zrobić dobre wrażenie” – powiedział ex-widzewiak Gazecie Wyborczej.
Pawłowski zdradził portalowi sport.pl – „zdecydowałem jednak, że lepiej dla mnie będzie wrócić do Polski, regularnie pograć i za jakiś czas spróbować znów za granicą.” Ujawnił również, że klub z Andaluzji boryka się z problemami natury finansowej, w związku z tym Malaga nie miała pieniędzy na wykupienie go z Widzewa. „Za styczeń i luty zapłacił prywatny sponsor, a piłkarze od trzech miesięcy nie dostali wynagrodzenia. Malaga stara się przede wszystkim spłacić długi. Mimo to zaproponowała Widzewowi 300 tys. euro.” – podsumował zawodnik. Według twierdzeń Bartłomieja Pawłowskiego były on jedynym transferem gotówkowym jaki dokonałby hiszpański klub.
„Na początku przeżyłem szok, gdy zobaczyłem, jak to wszystko wygląda od środka. Tam piłkarz może myśleć tylko i wyłącznie o graniu. Jeśli zawodnicy mieli problemy, na przykład co zrobić z dziećmi czy z popsutym samochodem, to przyjeżdżali do klubu. A tam ktoś brał auto i jechał go naprawić, inny opiekował się dziećmi podczas treningów. Warunki finansowe też były dużo lepsze niż w Polsce.” – wspomina Pawłowski okres pobytu w Hiszpanii. Pomocnik dostrzegł również różnicę pomiędzy treningami w Polsce, a tymi na Półwyspie Iberyjskim, gdzie trenuje się bardziej taktycznie mniej siłowo niż w naszym kraju, o czym świadczą słowa – „w Hiszpanii w zasadzie nie było siłowni, poza jakimś pobudzeniem biegaliśmy tylko z piłką. Nie było ciężkich zajęć ze sport testerami. To robiło się w grach.”
Były już widzewiak jasno dał do zrozumienia, że do Polski wrócił jako lepszy piłkarz, który podczas gry w Maladze dojrzał piłkarsko. Pozytywnie odniósł się również do swojego jedynego gola zdobytego w Primera Division – „To bardzo miłe. Gdybym miał jakąkolwiek możliwość udowodnienia trenerowi, że zasługuję na grę, to pokazałbym jeszcze więcej. Szkoda, że strzeliłem tylko jednego gola, bo apetyty miałem wiele większe. Zresztą ta bramka jeszcze je zaostrzyła. Kilku rzeczy nie rozumiałem, bo po golu padły słowa, że dostanę więcej szans, bo zrobiłem coś dla zespołu. Było jednak odwrotnie, ale nie chcę wchodzić w szczegóły.” Młody zawodnik jest zadowolony z czasu jaki spędzył na wypożyczeniu w zespole z Andaluzji.
Pawłowski przyznał się, że podczas pobytu za granicą obejrzał wszystkie mecze z udziałem łódzkiego Widzewa, ale nie umknęły jego uwadze również te pojedynki, w których występowała gdańska Lechia. „Gdyby nie potknięcie z Ruchem, grałaby w europejskich pucharach. Wydaje mi się, że to dobra decyzja, bo przyszło kilku dobrych zawodników i może stworzyć się fajny zespół. Można się tam wypromować i za rok, dwa czy trzy znów ruszyć na Zachód” – oznajmił „GW” młody reprezentant polskiej młodzieżówki.
Właśnie o wspomnianą kadrę młodzieżową reprezentacji Polski został zapytany przez sport.pl zawodnik, który chciałby z nią awansować do mistrzostw Europy.
Bartłomiej Pawłowski podkreśla, iż pochodzi z Ozorkowa, który silnie związany jest z Łodzią, a także odnosi się do aktualnej sytuacji Widzewa – „starałem się dać z siebie jak najwięcej Widzewowi. Udało się coś dla niego zrobić także dzięki wypożyczeniu do Malagi. Dziś też mu pomogę, bo pieniądze z transferu do Lechii na pewno się bardzo przydadzą. Starałem się pomagać przy akcjach charytatywnych, bo Widzew jest bliski mojemu sercu.”
Całość wywiadu dostępna TUTAJ.
Źródło: sport.pl