D. Banasik: „Chcemy liczyć się w tej lidze”

28 sierpnia 2020, 21:12 | Autor:

Do inauguracyjnego spotkania czerwono-biało-czerwonych w I lidze zostały już tylko godziny. Widzewiacy ligowe zmagania rozpoczną od starcia z Radomiakiem. O to, jakie nastroje panują w Radomiu przed meczem i jaki cel przyświeca drużynie na najbliższy sezon, spytaliśmy trenera rywali łodzian, Dariusza Banasika.

– Jakie nastroje panują w Radomiu przed pierwszym meczem sezonu?

– Bardzo dobre, bowiem jesteśmy po fajnym meczu z Miedzią Legnica. Wygraliśmy to spotkanie 4:0, a tak naprawdę mogliśmy wygrać je dużo wyżej. Choć zespół jest w przebudowie, to bardzo dobrze się prezentował. W tygodniu podczas przygotowań do meczu z Widzewem także było widać fajną atmosferę.

– Czy do tego spotkania przygotowywaliście się standardowo jak do każdego meczu, czy coś się zmieniło w tym aspekcie?

– Jedyna różnica to fakt, że jest to pierwszy mecz w lidze. Wiadomo, że zawsze to jakaś niewiadoma. Chociaż tak jak mówiłem, przetarcie już mieliśmy z pierwszoligowcem w Pucharze Polski. Widzew traktujemy jak każdego rywala z tej ligi. Wiemy, że jest to beniaminek, dobry zespół, ale znamy swoją wartość. Martwimy się tylko tym, że nie gramy w Radomiu. Jakbyśmy grali u siebie, to możliwości byłyby jeszcze większe. Nasz zespół bardzo dobrze się czuje na własnym boisku. Zresztą statystyki to pokazują…

– 68% wszystkich punktów zdobytych przez Radomiak w poprzednim sezonie to punkty wywalczone przed własną publicznością…

– Tak, ale w okresie po pandemii zanotowaliśmy tylko jeden remis i straciliśmy jedną albo dwie bramki. Reszta to były zwycięstwa, więc u siebie naprawdę czujemy się mocni. Trochę dziwi, że PZPN nie pozwolił nam grać w Radomiu, skoro montowane jest już odpowiednie oświetlenie.

– Jesteście zmuszeni rozpocząć rozgrywki w Pruszkowie. Czy do momentu założenia odpowiedniego oświetlenia w Radomiu będziecie grać wyłącznie tam, czy może dodatkowo w Puławach? Takie informacje pojawiły się w mediach.

– Chyba tak nie będzie. Jak już zaczynamy w Pruszkowie, to tam będziemy dalej grać. My tak właśnie chcemy, nie widzi nam się gra co chwilę gdzie indziej. Moją sugestią też było granie w Pruszkowie, bo mamy w zespole dużą grupę chłopaków z Warszawy, ja też byłem trenerem Znicza przez dwa lata. Dobrze znam obiekt, środowisko, kibiców, ale przede wszystkim dobrze się tam czuję.

– Wracając jeszcze na chwilę do najbliższego meczu z Widzewem. Czy analizowaliście przeciwnika tylko na podstawie ostatnich spotkań, czy może braliście pod uwagę jeszcze pojedynki łodzian na boiskach drugoligowych?

– Analizowaliśmy przede wszystkim trzy ostatnie mecze, czyli te od momentu, kiedy jest nowy trener. Jak wiadomo, nowy szkoleniowiec to inne ustawienie, inny styl gry, inne warianty taktyczne i na tym się skupiliśmy. Jeśli chodzi o zeszłoroczne spotkania, to na pewno niektórych indywidualnie rozpracowywaliśmy, jak na przykład Marcina Robaka. Skupiliśmy się jednak na pracy nowego trenera, nie wracaliśmy zbytnio do poprzedniego sezonu, bo tak właściwie nie było czego analizować…

– W Radomiu można mówić o swoistej rewolucji kadrowej, bo straciliście kilka ważnych ogniw. Czyja strata najbardziej boli i najtrudniej ją będzie ukryć?

– Nie ma ludzi niezastąpionych. Nasz zespół w poprzednim roku zrobił ogromny progres, zawodnicy się wypromowali do bardzo dobrych klubów. Nie ma sensu z tego nie skorzystać, bo Makowski poszedł do Ekstraklasy, Abramowicz również tam wylądował. Mateusz Michalski przeszedł do was, inni też trafili do pierwszej ligi, ale takie jest życie. Możemy to rozpamiętywać, ale ja się cieszę, że oni się tak rozwinęli. Straciliśmy bramkarza, lewego obrońcę, napastnika, bo Mikita złapał kontuzję oraz trzech pomocników. Łącznie sześciu zawodników z pierwszego składu.

Wydaje mi się jednak, że ruchy transferowe, które zrobiliśmy pokazały, że niekoniecznie jesteśmy słabsi. Wzięliśmy Artura Bogusza z ŁKS, który fantastycznie grał w meczu pucharowym. To samo można powiedzieć o Miłoszu Kozaku z Chrobrego, który też rozegrał dobre spotkanie. Zasilił nas także Karol Angielski. Jest to zawodnik, o którego się już wcześniej starałem. Uważam, że może bardzo dużo dać naszemu zespołowi. Lada chwila dołączy Radecki, który jest związany z tym regionem.

– Jaki cel będzie przyświecał pana podopiecznym w tym sezonie? Za wami znakomity sezon, w którym do ostatniego meczu byliście w grze o awans do Ekstraklasy. Apetyt rośnie w miarę jedzenia?

– Celem jest budowanie równie silnej drużyny jak ta, która była w zeszłym sezonie. Jeśli to się uda, poprzeczka będzie zawieszona wysoko. Myślę, że wtedy celem będzie minimum szóste miejsce na koniec rozgrywek. Pewne szlaki już przetarliśmy, wiemy, czego zabrakło przed rokiem. Przede wszystkim chcemy liczyć się w tej lidze i wygrywać mecze.

– Kogo upatrujecie jako najgroźniejszych rywali w walce o awans?

– Ta liga jest tak nieprzewidywalna, że bardzo trudno jest wskazać jakichkolwiek faworytów. Wydaję mi się, że na pewno w walkę o awans włączą się spadkowicze z Ekstraklasy. Nie wiem jak Korona, bo jest w dużej przebudowie. W tym gronie będzie też Widzew, który ma swoje aspiracje, zaplecze i finanse. Nie skreślałbym też Miedzi, która pod względem kadrowym znacząco się wzmocniła. Sytuacja może być podobna jak w zeszłym roku, gdy do samego końca wiele drużyn było w grze o awans. PZPN miał bardzo fajny pomysł z tymi barażami, bo często bywało, że zespoły ze środka tabeli nie walczyły o nic, a grały tylko pod Pro Junior System. Teraz walka trwa do samego końca.

Rozmawiał Dawid

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x