Oceny widzewiaków po meczu ze Zniczem
1 sierpnia 2020, 13:22 | Autor: BłażejChoć od porażki ze Zniczem Pruszków minął już tydzień, w całym zamieszaniu nie zdążyliśmy jeszcze wystawić zawodnikom Widzewa Łódź ocen za to spotkanie. Dzisiaj nadrabiamy braki, oficjalnie zamykając sezon 2019/2020. Tytułu piłkarza meczu postanowiliśmy jednak nie przyznawać.
Patryk Wolański:
W zeszłą sobotę, po wielomiesięcznej przerwie, Wolański wrócił do bramki Widzewa i jak się później okazało – był to jego ostatni mecz w barwach łódzkiego klubu. O jego występie możemy powiedzieć niewiele. Przy golu straconym przez RTS miał niewiele do powiedzenia. Z plusów można wyróżnić dobrą grę na przedpolu, ale poza tym bramkarz nie miał zbyt wielu okazji, by się wykazać.
Ocena: 5,5
Łukasz Turzyniecki:
Prawy obrońca Widzewa nie zaprezentował się w meczu ze Zniczem z najlepszej strony. Był niepewny i elektryczny, trzymał rywali na odległość, co skończyło się jednym z najgroźniejszych dośrodkowań w meczu, gdy w poprzeczkę trafił Paweł Moskwik. Trzeba jednak pamiętać, że wystąpił w wyjściowej jedenastce po bardzo długiej przerwie. Podobnie jak dla Patryka Wolańskiego, dla Turzynieckiego również było to ostatnie spotkanie w klubie.
Ocena: 5
Daniel Tanżyna:
Jeżeli ktoś z bloku obronnego miał zasłużyć na wyróżnienie za mecz ze Zniczem, to właśnie Tanżyna. „Dixon” był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem Widzewa w linii defensywy. Wygrał większość pojedynków główkowych, był pewny przy odbiorze, chociaż przy bramce Patryka Czarnowskiego mógł zrobić więcej. Zostawił serce na boisku, tego mu odmówić nie można.
Ocena: 5,5
Sebastian Rudol:
Jeden, a w zasadzie… trzy błędy w jednej akcji przesądziły o tym, że Rudola śmiało nazwać można najsłabszym zawodnikiem w barwach łodzian. Najpierw pomylił się przy wyprowadzeniu piłki, później dał się wyprzedzić Patrykowi Czarnowskiemu, a następnie odpuścił jego krycie. To wystarczyło, by Widzew zakończył spotkanie bez jakiejkolwiek zdobyczy punktowej.
Ocena: 4
Kornel Kordas:
O wypożyczonym z Korony Kielce zawodniku można powiedzieć tyle samo, co o Łukaszu Turzynieckim. Zagrał bez fajerwerków. Może trochę lepiej w defensywie (świetny wślizg przy jednym z kontrataków), ale za to gorzej w ataku, gdzie nie stwarzał prawie żadnego zagrożenia pod bramką Znicza. Kolejny z linii defensywy, który pożegnał się już z Widzewem.
Ocena: 5
Mateusz Możdzeń:
Mógł dać Widzewowi prowadzenie, ale w stuprocentowej sytuacji uderzył prosto w bramkarza. Poza tą znakomitą okazją praktycznie nie było go na boisku, popełniał też sporo błędów – po jednym z nich Znicz był o krok podwyższenia prowadzenia. Słusznie został zmieniony na początku drugiej połowy. Pozostaje mieć nadzieję, że były zawodnik Lecha Poznań w przyszłym sezonie pokazywać będzie się z dużo lepszej strony.
Ocena: 4,5
Bartłomiej Poczobut:
Defensywny pomocnik Widzewa nie miał dużo pracy w meczu ze Zniczem, gdyż to łodzianie o wiele dłużej byli przy piłce. Zagrał solidnie, dobrze wywiązywał się ze swoich boiskowych obowiązków. Trudno mieć do niego o cokolwiek pretensje. Przyzwoity występ Poczobuta, którego miejsce później zajął Marcel Gąsior.
Ocena: 5,5
Henrik Ojamaa:
Estończyk w ostatnim meczu sezonu zachował formę z całej rundy. Zagrał po prostu słabo, nie dawał nic w ofensywie, a po jego głupich stratach Znicz wyprowadzał groźne kontrataki. Po transferze zawodnika z takim życiorysem oczekiwaliśmy zdecydowanie więcej. Pozostaje wierzyć, że pod skrzydłami Enkeleida Dobiego Ojamaa rozwinie skrzydła i pokaże się z lepszej strony.
Ocena: 4,5
Adam Radwański:
W ustawieniu 4-2-3-1 Radwański jako ofensywny pomocnik pokazywał swoje różne oblicza. Potrafił być kluczowym zawodnikiem, jak w meczu ze Stalą Stalowa Wola, ale zdarzały mu się też spotkania zupełnie bezbarwne, tak jak ten ze Zniczem. Mógł pomóc w otworzeniu wyniku, ale nie dostrzegł będącego sam na sam z bramkarzem Marcina Robaka i zszedł do skrzydła.
Ocena: 5
Konrad Gutowski:
Nie można mu odmówić starań. Gutowski przez cały sezon próbował wnieść coś do gry Widzewa i tak samo było w meczu ze Zniczem. Wszędzie go było pełno, niestety ponownie bez większych konkretów. Robił dużo wiatru na obu skrzydłach, często dośrodkowywał, strzelał, ale… kompletnie nic z tego nie wychodziło.
Ocena 5,5
Marcin Robak:
Napastnik Widzewa dwoił się i troił, jak w wielu innych meczach dawał wiele sygnałów do walki. Miał dobrą szansę na zdobycie bramki, ale po jego strzale głową piłka powędrowała tuż nad poprzeczką. Mimo wszystko po raz kolejny pokazał swoją waleczność. Charakteru nikt mu nie może odmówić. Oby w kolejnym sezonie Robak miał koło siebie więcej zawodników z takim podejściem.
Ocena: 5,5
REZERWOWI
Rafał Wolsztyński:
Napastnik w 52. minucie zastąpił na murawie Mateusza Możdzenia. Dał zdecydowanie pozytywny impuls. Szkoda, że nie wykorzystał znakomitej sytuacji, gdy zgarnął samotną piłkę w polu karnym, ale fatalnie przestrzelił. Mimo tego pudła trzeba przyznać, że zaprezentował się lepiej niż piłkarze z pierwszej jedenastki.
Ocena: 6,5
Marcel Gąsior:
Znajdzie się wielu kibiców, którzy chcieliby, żeby Marcel Gąsior otrzymywał więcej szans. Dał się poznać jako piłkarz, który daje z siebie wszystko. Tak też było w meczu ze Zniczem, niestety tym razem jego postawa nie miała większego wpływu na grę. Bezbarwny występ pomocnika Widzewa.
Ocena 5,5
Daniel Mąka:
Mąka wydaje się być jednym z tych, którzy kiedy już wchodzą na boisko, to gryzą na nim trawę. I w sobotę było podobnie. Były kapitan Widzewa chciał, momentami aż za bardzo, gdy będąc w dobrej sytuacji do wejścia w pole karne postanowił… w teatralny sposób wymusić faul. O tym, czy zostanie w klubie, zdecyduje nowy trener.
Ocena: 5,5
Robert Prochownik:
Razem z Rafałem Wolsztyńskim można go uznać za najlepszego zawodnika po stronie gospodarzy. Nie bał się pojedynków jeden na jeden. Oddał najgroźniejszy strzał na bramkę Znicza w drugiej połowie. To zdecydowanie najlepszy występ Prochownika w czerwono-biało-czerwonych barwach. Wygląda na to, że jego przyszłość w drużynie rysuje się w jasnych barwach.
Ocena: 6,5
Skala ocen: 1-10 (wyjściowa 6)
Metodologia oceniania:
Każdy zawodnik zaczyna mecz z wyjściową oceną 6. Po udanym zagraniu otrzymuje pół punktu, a jeśli jest to kluczowe dla przebiegu meczu (np. gol, asysta, ważne podanie lub istotna interwencja obronna), cały punkt. Analogicznie punkty są odejmowane po nieudanym zagraniu. Na koniec spotkania punkty są zliczane, tworząc finalną ocenę zawodnika. Pod uwagę bierzemy tylko graczy, którzy spędzili minimum 15 minut regulaminowego czasu gry.