Oceny widzewiaków po meczu ze Stalą
11 czerwca 2020, 08:33 | Autor: RyanDrużyna Widzewa pojechała do Rzeszowa zmazać plamę po sensacyjnej porażce sprzed czterech dni ze Skrą Częstochowa. Nie udało się, choć remis, wywalczony na boisku groźnego rywala, to jednak maleńki progres. A jakie noty należą się graczom Marcina Kaczmarka?
Wojciech Pawłowski (piłkarz meczu):
Gdy bramkarz wybierany jest najlepszych zawodnikiem w barwach łodzian, to znaczy, że albo zaliczył wybitne spotkanie, albo w zespole nie dzieje się zbyt dobrze. Bliżej nam do tej drugiej opcji, bo choć strzały, z jakimi mierzył się Pawłowski, nie należały do najtrudniejszych, i tak nie było lepszego od niego. Dobrze wywiązywał się ze swoich zadań, zachował czyste konto po raz pierwszy tej wiosny. Jeśli do czegoś się przyczepić, to tylko do niecelnych zagrań nogami.
Ocena: 7
Łukasz Kosakiewicz:
Zagrał jak nie on – nie najgorzej w defensywie, za to mało pożytecznie w ataku. Zazwyczaj bywa na odwrót, ale tym razem Kosakiewicz w pierwszej połowie schował do kieszeni Patryka Plewkę, a jego zmiennik też miał niewiele łatwiej. Szkoda, że prawy defensor miał tego dnia źle ułożoną stopę przy dośrodkowaniach, bo sprawiło to, że w przodzie „Kosa” był praktycznie bezużyteczny. Dostałby szóstkę, ale pół noty zabieramy mu za głupio obejrzaną żółtą kartkę.
Ocena: 5,5
Daniel Tanżyna:
Dwukrotnie miał na głowię piłkę, która mogłaby się okazać meczową. Przed przerwą uderzył centymetry nad poprzeczką (sam zaczął akcję, prezentując kilkudziesięciometrowy rajd), a w końcówce daleko obok słupka. Gdyby choć raz trafił do siatki, Tanżyna byłby pewnie MVP tego starcia. A tak możemy pochwalić go za dobrą grę obronną i przyznać, że jest chyba jedynym spośród widzewiaków, który zrehabilitował się za występ przeciwko Skrze Częstochowa. Zawody kończył z urazem, ale na szczęście podobno nie jest to nic groźnego.
Ocena: 6,5
Hubert Wołąkiewicz:
Mniej efektowny niż Tanżyna, ale swoją cegiełkę do czystego konta dołożył. Dobrze odczytywał kierunki, w których zagrywana była piłka, uprzykrzał życie Krystianowi Pieczarze, eliminując go z gry. Wołąkiewicz miał też kilka błędów, ale generalnie tragedii w jego grze tym razem nie było. Sam miał szansę na gola, lecz spudłował.
Ocena: 6
Kornel Kordas:
Naszym zdaniem jeden z najsłabszych piłkarzy niedzielnego meczu. Już w pierwszej połowie miewał spore kłopoty z Damianem Michalikiem, a w ostatnim kwadransie rywale wjeżdżali jego stroną jak w masło. Na usprawiedliwienie Kordasa można wspomnieć, że w trakcie zawodów doznał jakiegoś urazu, co mogło mieć wpływ na jego postawę w późniejszym okresie. No i także fakt, że nie otrzymywał wsparcia od Henrika Ojamy.
Ocena: 5
Marcel Gąsior:
Po udanym występie przeciwko Skrze, w którym strzelił gola, został przesunięty na pozycję numer sześć, w miejsce Bartłomieja Poczobuta. Na pewno nie wyszło mu to na dobre, jeśli chodzi o wizualne „fajerwerki” w grze. Również sama piłkarska postawa Gąsiora nie była już tak wysokich lotów, jak cztery dni wcześniej. Brakowało większej liczby odbiorów, utrzymania się przy futbolówce czy precyzji w polu karnym. Mimo to jeszcze byśmy pomocnika nie skreślali.
Ocena: 5,5
Mateusz Możdżeń:
Niby nie zrobił niczego wielkiego, ale tak naprawdę robił dużo pożytecznych rzeczy. Umiejętnie prowadził grę Widzewa, wiedział kiedy przyspieszyć, a kiedy zwolnić tempo akcji, nie tracąc przy tym chłodnej głowy. Wypracował kolegom dwie bramkowe okazje, ale nie jest winą Możdżenia, że zostały zmarnowane. Rozgrywającego stać na lepszą grę, ale pretensji za niedzielny występ zbyt wiele nie mamy.
Ocena: 6,5
Henrik Ojamaa:
Kompletne nieporozumienie. Liczyliśmy, że po przerwie spowodowanej koronawirusem zobaczymy Estończyka głodnego gry, że udowodni jak duże papiery na grę będzie mieć w II lidze. Niestety, przyzwoite piętnaście minut w meczu ze Skrą to za mało. W Rzeszowie nie było nawet tego, oglądaliśmy zawodnika zagubionego, bez ikry, jakby myślami był gdzieś daleko poza boiskiem. Niewiele pomocy w obronie, bezużyteczny w ataku. Naszym zdaniem opuścił murawę za późno.
Ocena: 4,5
Adam Radwański:
Zagrał jeszcze słabiej niż w poprzednim spotkaniu. Mieliśmy nadzieję, że po powrocie Możdżenia powędruje wyżej, wesprze Marcina Robaka. Srogo się rozczarowaliśmy, bo Radwański nie bardzo umiał znaleźć sobie miejsce na boisku. Notował straty, obejrzał żółtą kartkę, kilka niezłych podań do kolegów to zdecydowanie za mało. Tęsknimy za Adamem z końcówki jesieni i oby wrócił jak najszybciej.
Ocena: 5
Konrad Gutowski:
Jako jeden z nielicznych brał grę na siebie i nie bał się wejść w drybling. Wychodziło mu to w kratkę, ale miał momenty, w których potrafił oszukać Damiana Kostkowskiego czy Roberta Trznadla. Szkoda, że umiał wypracować sobie pozycji strzeleckiej, bo po zejściu na prawą nogę Gutowski umie pokonać bramkarza. Mamy wrażenie, że w końcówce nie miał już i warto było podziękować mu 5-10 minut szybciej.
Ocena: 6
Marcin Robak:
Gra, bo jest w Widzewie niezastąpiony. Jak ważną rolę odgrywa dla kolegów z zespołu, widzieliśmy niejednokrotnie. Łodzianie często rzucali piłkę do napastnika, gdy nie mieli pomysłu na to, co z nią zrobić. Biedny Robak musiał walczyć wręcz z dwoma-trzema rywalami, dlatego rzadko wychodził obronną ręką z tych starć. Smutno było patrzeć, jak osamotniony wije się między graczami niczym piskorz. Zwłaszcza, że sam nie grzeszy formą, więc takie zabiegi nie mogły się udać. Czekamy na przełamanie.
Ocena: 5
REZERWOWI
Rafał Wolsztyński:
Dostał dwadzieścia kilka minut i nie można odmówić mu chęci do gry. Piłkarsko nie powalił na kolana, ale w doliczonym czasie mógł zapewnić Widzewowi wygraną. Szkoda, że zmarnował dobrą okazję, ale należy podkreślić, że przynajmniej do sytuacji strzeleckich Wolsztyński dochodzi. Już w drugim meczu z rzędu.
Ocena: 6
Łukasz Turzyniecki:
Wszedł na nietypową dla siebie pozycję lewego pomocnika. Był to zabieg taktyczny, by wesprzeć niemiłosiernie ogrywanego Kordada. Występu Turzynieckiego oceniać nie będziemy, ponieważ trwał zbyt krótko.
Ocena: brak
Robert Prochownik:
Doczekał się debiutu, ale trwał on zaledwie kilkadziesiąt sekund, dlatego o występie Prochownika nawet nie ma co mówić.
Ocena: brak
Skala ocen: 1-10 (wyjściowa 6)
Tego Ojamee to w ogóle ktoś sprawdzał przed przyjściem do Widzewa? Dla mnie to wygląda tak jakby Kaczmarek wypatrzył pod żabką jakiegoś obcokrajowca i stwierdził, że na pewno się przyda w Widzewie. Żenada i mam nadzieję, że w sobotę tego pana zobaczymy na ławce lub nawet poza 18stką meczową.
Dokładnie chłop się pojawił, ale jako zmiennik rezerw co najwyżej, już chyba lepiej dać szansę Mandiangu.
Jaka jest skala tych ocen? Piłkarz meczu 7, kompletne nieporozumienie 4,5… Skala 4-8? Dlaczego piszecie 1-10?
Poza tym jeśli Tanżyna jako jedyny się zrehabilitował to zmieńcie ocenę albo opis Wołąkiewicza.
Radwański 5 przy 7 Pawłowskiego i 6.5 Mozdzenia to jawna kpina . Glaszczcie go dalej jak kiedyś zielenieckiego.
Oceny powinny oscylować w granicach 1-3. Gutowski, Radwański- dno. Gutowski nie wie do się dzieje na boisku, gra bo musi. Gość ma nieskoordynowany bieg.
Niestety technika motoryczna jest u niego fatalna. Kto by pomyślał, że jednak biegać też trzeba umieć…
Mam takie same odczucia. Bez złośliwości, ale Gutowski raz, że mało widzi, dwa na rajd po lewej , kiwka i przełożenie na prawą nogę to już chyba nikt się nie nabierze. Życzę mu żeby zwiększył wachlarz zagrań i widział kolegów. Mandiagu jakoś to zrozumiał.
Od lat kupujemy piłkarzy którzy grali wcześniej dobrze, płacimy fortunę na pensję a po grze u nas odchodzą jako bardzo słabi, Miller, Kristo, Kostkowski, Świderski j wielu innych . Nie inaczej jest obecnie , gdzie po sezonie pewnie połowa składu odejdzie bo jest dramatycznie słaba nawet na 2 ligę . Moje pytanie jakich trenerów zatrudniamy, że od patrzenia na grę oczy bolą, nikt się u nas nie rozwija chociaż tak powinno być – Gutowski, Radwański , Pięczek . Nie ma gry , nie ma szkolenia , nie ma ofensywnej taktyki, nie ma piłki miłej dla oka, nie ma talentów a… Czytaj więcej »
I chyba nie ma też wizji budowania zespołu. Dzięki kibicom są duże pieniądze, ale i kolejka chętnych, żeby urwać coś z koryta dla siebie. Dodam jeszcze, że wielu z tych piłkarzy, którzy jak napisałeś odchodzą jako słabi, w nowych klubach nagle odnajdują formę i nierzadko błyszczą.
Bo jak wyróżniający się zawodnik mizernego klubu przychodzi do nas, to pełni zupełnie inna role u nas, niż w takim małym klubie z wioski. Tam pod nich ustawiona jest drużyna, a w Widzewie są po prostu jednymi z kolejnych piłkarzy i znikają w tłumie. Od nas idą do słabeusza i znowu maja ważna role w zespole i odzywają.
Trzeba brać do Widzewa żołnierzy, typowych zadaniowcow, dla których to nie będzie zmiana w sposobie gry. w innym klubie tez byli zadaniowcami, a nie gwiazdami, dlatego nie powinni mieć problemu z adaptacja w Widzewie.
Walczaków, dokładnie.
Czyli-chw*j, d*pa i kamieni kupa? Bez przesady. Oglądanie Widzewa w 2 ostatnich meczach to droga przez mękę, ale uważam, że z tymi piłkarzami można osiągnąć więcej, to zadanie dla trenera. Nie mam naiwnej wiary, że przyjdą jacyś „lepsi piłkarze i lepszy trener”.
Też tak myślałem, ale na jesień , nie byli zgrani , końcówka trochę lepiej , na wiosnę po przepracowaniu kilku miesięcy liczyłem na wzrost formy a tu bardzo przeciętna gra i mega fart, po koronie gdzie znów był czas ma pracę z tym składem jest słabiej niż na jesieni , wiec gdzie upatrywać nadziei na pierwszą ligę ??? Poza tym jeśli teraz gramy na remis z takimi potęgami jak Rzeszów to w pierwszej lidze chyba ze swojego pola karnego nie wyjdziemy bo trener będzie się bal, albo będzie zbierał siły na koniec sezonu. Nie lubię krytykować i nie robię tego… Czytaj więcej »
Jak zwykle oceny zawyżone o 2 punkty
Oceny dla Ojamy i Radwańskiego za wysokie. Proponuję wysłać obu w sobotę na wolontariat do Biedronki, a dać szansę młodym. Nie wierzę, że Prochownik może zagrać gorzej, niż Ojama w środę. Tanżynie do zrehabilitowania się za mecz ze Skrą przyjdzie rozegrać serię dobrych meczów. Żadnej rehabilitacji w niedzielę nie było, bo była kolejna strata punktów.
My od kilku lat mamy kłopot z przygotowaniem fizycznym. Nie macie wrażenia, że przez ostatnie kilka sezonów piszemy tu, ze nasi piłkarze „człapali po boisku”, „nie mają sił po 20 minutach”, „przegrywają pojedynki szybkościowe”. Zaczęło się mniej więcej od ponoć wybitnych fachowców panów Bortników i tak się ciągnie kolejny rok. Coś jest nie tak w tym aspekcie. Testy, badania, sprzęt, catapulty itd. a przy drużynach nawet z końca tabeli nasi czasem wyglądają jakby biegali z workiem ziemniaków na plecach…
Niestety mamy
po Pawłowskim najwyższą ocenę powinien dostać Prochownik bo jak napisał specjalista od oceniania jego debiut cytuje fachowca trwał zaledwie kilka sekund , i dlatego o występie Prochownika nie ma co mówić . ale w tym wypadku jest to największa zaleta ! areszcie minus 1.5
Skandalicznie wysokie noty…
oceny, jakby zremisowali z Betisem Sewilla