Dekada Widzewa, odc. 6: „Dzieciaki Mroczkowskiego”
9 maja 2020, 09:00 | Autor: RedakcjaTo już szósty odcinek naszej serii, w której przypominamy występy piłkarzy Widzewa w ostatniej dekadzie. Tym razem przeniesiemy się do rundy jesiennej sezonu 2012/2013, gdy łodzianie przez trzy kolejki liderami Ekstraklasy, a w mediach narodziło się pojęcie „Dzieciaków Mroczkowskiego”. Zapraszamy do lektury!
Pomimo trudnej wiosny, Widzew zapewnił sobie spokojne utrzymanie w Ekstraklasie i to po najniższej linii oporu – przeprowadzając tylko jeden transfer gotówkowy. Duża w tym zasługa trenera Radosława Mroczkowskiego, który bez większych wzmocnień był w stanie poprowadzić zespół do zachowania ligowego bytu. Należy jednak pamiętać o tym, że gra drużyny, szczególnie w drugiej części sezonu, była zdecydowanie poniżej oczekiwań. Wszyscy związani z klubem wiedzieli, że do nadchodzących rozgrywek trzeba będzie się dobrze przygotować.
>>> DEKADA WIDZEWA, ODC. 5: „TRUDNA WIOSNA”
Wiadomo było, że zarząd będzie zmuszony oszczędzać kolejny raz. Problemy finansowe sprawiły, że przy al. Piłsudskiego doszło do kadrowej rewolucji. Z Widzewem pożegnało się wielu zawodników, którzy w ostatnich latach stanowili trzon zespołu, a wśród nich znaleźli się między innymi Jarosław Bieniuk, Dudu Paraiba, Mindaugas Panka czy Ugochukwu Ukah. Zastąpić ich mieli głównie młodzi gracze, wspomagani kilkoma nowymi: Sebastianem Dudkiem, Bartłomiejem Kasprzakiem i Thomasem Phibelem. Ciekawostką byli też dwaj młodzi Brazylijczycy, wyłowieni podczas… obozu w Tunezji! Mowa oczywiście o Alexie Bruno oraz Emersonie Carvalho.
Przed rozpoczęciem sezonu transfery nie były jednak tematem numer jeden wśród fanów, zwłaszcza tych spod „Zegara”. Doszło bowiem do kolejnego konfliktu na linii klub – kibice, tym razem bardzo brzemiennego w skutkach. Działacze ukarali wielu fanów niezasłużonymi zakazami stadionowymi, a inni w geście solidarności zapowiedzieli, że nie będą przychodzić na stadion. W swoim postanowieniu wytrwali przez całą rundę, w trakcie której stadion przy al. Piłsudskiego świecił pustkami. Wracając jednak do spraw sportowych…
Z powodu rozgrywanych w Polsce Mistrzostw Europy sezon rozpoczął się bardzo późno. Zanim widzewiacy wybiegli po raz pierwszy na boisko w lidze, musieli pojechać jeszcze do Gliwic na mecz Pucharu Polski z Piastem. Jak się okazało, był to ich jedyny występ w tych zmaganiach. Po niezbyt interesującym widowisku gospodarze wygrali 1:0, a do siatki trafił Ruben Jurado. Spotkanie z trybun oglądało 320 kibiców przyjezdnych. Najważniejsza miała być jednak liga, a ta zaczęła się świetnie…
Zwycięstwo na inaugurację zawsze buduję przyjemną atmosferę, mentalnie wzmacnia. Widzewiacy wzięli sobie te sprawę do serca. 18 sierpnia 2012 roku na obiekt przy al. Piłsudskiego zawitał Śląsk. Obecność wrocławian na starym stadionie zwiastował jak zawsze dobry mecz. Tak było i tym razem. Dużo sytuacji, ofensywna gra i skuteczność. Choć pierwsza połowa była dość nudna, to druga nadrobiła zaległości. W 56. minucie meczu gola w debiucie w czerwono-biało-czerwonych barwach strzelił Sebastian Dudek, pokazując tym samym swoim byłym kolegom, jak dużo stracili na jego odejściu. Zdobyta bramka sprawiła, że gospodarze nabrali wiatru w żagle. Atakowali odważnie i tworzyli groźne okazje. Przed dobrą szansą stanął Marcin Kaczmarek, ale w pojedynku jeden na jednego lepszy okazał się Marian Kelemen. Następnie głową uderzał Mariusz Stępiński, ale znów bramkarz gości stanął na wysokości zadania. Co się odwlecze, to nie uciecze i w końcu w 74. minucie meczu swój rajd prawą stroną boiska płaskim strzałem wykończył Łukasz Broź, dając Widzewowi dwubramkowe prowadzenie. Pięć minut później nadzieję na korzystny wynik przywrócił Śląskowi Przemysław Kaźmierczak, ale nic więcej się nie wydarzyło. Łodzianie starali się trzymać piłkę z dala od własnej bramki, co udawało się aż do końcowego gwizdka arbitra. RTS wygrał 2:1 i na inaugurację zdobył trzy punkty, choć na trybunach zabrakło zorganizowanego dopingu, pojawił się za to transparent o wymownej treści…
W kolejnym meczu do Łodzi przyjechał inny zespół ze Śląska, ale tym razem Górnego – Ruch Chorzów. Po pierwszym zwycięstwie widzewiacy byli na fali wznoszącej i znów zagrali bardzo dobre spotkanie. Ledwie czterotysięczna publiczność przy al. Piłsudskiego obejrzała dwie bramki, obie w wykonaniu gospodarzy. Strzelanie rozpoczął Mehdi Ben Dhifallah, trafiając z rzutu karnego w 43. minucie. Tak jak piłkarze kazali czekać praktycznie całą pierwszą połowę na gola, tak samo było w przypadku drugiej. Dopiero w ostatniej minucie Mariusz Rybicki uspokoił publiczność, pokonując Michala Peskovicia. Dwa mecze i dwa zwycięstwa – start którego mało kto się spodziewał, ale… RTS wcale nie zamierzał się zatrzymywać! W trzeciej kolejce, znów u siebie, Widzew zanotował trzecią wygraną z rzędu. Tym razem, po debiutanckiej bramce Alexa Bruno, w „Mieście Włókniarzy” poległ GKS Bełchatów. W meczu z „Brunatnymi” sama gra wyglądała już gorzej niż w poprzednich spotkaniach, ale wystarczyła na dopisanie kolejnego kompletu punktów. 4 września w Ekstraklasie były już tylko dwie drużyny, które nie zgubiły jeszcze oczek – łódzki Widzew i warszawska Legia. Tym większa szkoda, że na żywo nie mogli tego oglądać kibice, którzy w trakcie starcia z GKS zebrali się w sporej grupie pod stadionem, odpalając pirotechnikę.
W czwartej serii gier czerwono-biało-czerwoni w końcu wyjechali z Łodzi. Pełni nadziei na kontynuowanie zwycięskiego marszu wybrali się do Lubina na mecz z Zagłębiem. „Miedziowi” mieli na koncie tylko jeden punkt, choć na boisku wywalczyli już cztery. PZPN przed startem rozgrywek postanowił odebrać im jednak trzy „oczka” jako karę za korupcję w sezonie 2005/2006. Spotkanie, podczas którego w sektorze gości zameldowało się aż 1100 spragnionych dopingu łodzian, od początku było chaotyczne, ale w tej sytuacji świetnie odnaleźli się widzewiacy. Już w 21. minucie meczu zamieszanie wśród obrońców wykorzystał Alex Bruno, który pięknym lobem pokonał Michała Gliwę. Zagłębie nie było w stanie odpowiedzieć na cios wyprowadzony przez gości. Bliżej zdobycia bramki byli raczej łodzianie, ale świetnej szansy nie wykorzystał między innymi Phibel, który w dziwnych okolicznościach znalazł się z piłką pod polem karnym rywali, zwiódł dwóch obrońców „na zamach”, ale w sytuacji sam na sam fatalnie przestrzelił. Widzew wygrał, znowu. Nie wygrała za to Legia, dzięki czemu RTS został liderem Ekstraklasy pierwszy raz w XXI wieku! Zdarzali się wtedy nawet tacy optymiści, którzy głośno zaczęli typować czerwono-biało-czerwonych jako kandydata na mistrza. W mediach coraz częściej mówiono też o „Dzieciakach Mroczkowskiego”…
Piękny sen skończył się w piątej kolejce. Do Łodzi zawitał Górnik Zabrze i wywiózł z niej cenny punkt. Goście po 33. minutach prowadzili po golu Ołeksandra Szeweluchina. Mała ciekawostka – asystę przy tej bramce zaliczył po dośrodkowaniu z rzutu wolnego grający dzisiaj w Napoli Arkadiusz Milik! Widzew odpowiedział po przerwie. Trafienie na wagę remisu zanotował Stępiński. Młody snajper wszedł na boisko w przerwie i był to jego pierwszy gol w najwyższej klasie rozgrywkowej! Obecny zawodnik Hellasu Verona świetnie odnalazł się w polu karnym, plasowanym strzałem pokonując… kolejnego aktualnego gracza Serie A, Łukasza Skorupskiego. Przy wyniku 1:1 gospodarze szukali jeszcze swoich szans, ale niestety ich trudy spełzły na niczym. Utrata punktów nie zmieniła układu tabeli. RTS wciąż znajdował się na jej szczycie. Tak zostało również po kolejnym spotkaniu, choć zawodnicy Mroczkowskiego pierwszy raz w sezonie poznali smak porażki. W Warszawie lepsza okazała się miejscowa Polonia. Piłkarze ze stolicy najpierw prowadzili 2:0 po golach Łukasza Teodeorczyka i Pawła Wszołka, bramkę kontaktową zdobył z rzutu karnego Broź, ale ponownie na dwubramkową przewagę polonistów wyprowadził Daniel Gołębiewski, ustalając ostateczny wynik – 3:1. Przegrana nie kosztowała jednak czerwono-biało-czerwonych utraty fotelu lidera, co ucieszyło obecnych na… dwóch sektorach – gości i gospodarzy – 700 fanów z Łodzi.
Strata pierwszego miejsca przyszła dopiero w kolejnej serii gier. 7 października na stadionie przy al. Piłsudskiego widzewiacy ulegli Pogoni Szczecin. Wynik jak w Warszawie – 3:1 dla rywali, dla których trafiali kolejno Adam Frączczak, Robert Kolendowicz oraz Maciej Dąbrowski. Honor gospodarzy uratował Marcin Kaczmarek. I gdy wydawało się, że skończył się już piękny sen, a Widzew grać będzie tylko gorzej to „Dzieciaki Mroczkowskiego” znów zaskoczyły! W Gliwicach czekał na nich miejscowy Piast, który chociaż grał w kratkę, to zdołał już odprawić z kwitkiem między innymi Wisłę Kraków czy Jagiellonię Białystok. Biorąc pod uwagę ostatnią formę, mało kto wierzył w młody zespół z Łodzi. Widzewiacy jednak nie przejmowali się krytyką i znów zagrali dobry mecz. Drugi raz z rzędu do siatki trafił Kaczmarek, asystę po szybkiej kontrze zaliczył Alex Bruno i po pierwszej połowie było 1:0 dla gości. Ich defensywa była bezbłędna do 74. minuty. Wtedy błąd popełnił Hachem Abbes, który przejął piłkę, ale zamiast ją wybić chciał zrobić… no właśnie, nie do końca wiadomo, co. Niezdecydowanie obrońcy wykorzystał Wojciech Kędziora i zrobiło się 1:1. Widzewiacy grali jednak do końca, co zaowocowało w doliczonym czasie gry. Na indywidualne wejście w pole karne zdecydował się Rybicki, wbiegł w czterech defensorów Piasta, po czym przewrócił się po kontakcie z Tomaszem Podgórskim. Sędzia Szymon Marciniak bez wahania wskazał na „wapno”. Na jedenastym metrze naprzeciw Dariusza Treli piłkę ustawił Broź i pewnym strzałem w prawy dolny róg bramki ucieszył 1300 kibiców przyjezdnych, którzy mogli świętować wygraną swoich idoli. RTS wrócił na zwycięskie tory, ogrywając gliwiczan 2:1!
Po ośmiu spotkaniach czerwono-biało-czerwoni zajmowali czwarte miejsce w tabeli, z dwupunktową stratą do liderującej Legii. Powiększyła się ona jednak po kolejnym meczu, bo Widzew musiał uznać na własnym stadionie wyższość krakowskiej Wisły. Po szybkich dwóch bramkach zdobytych przez Rafała Boguskiego już w 15. minucie było 0:2. Podopieczni Mroczkowskiego szukali swoich szans i jeszcze w pierwszej części złapali kontakt – pięknego gola głową strzelił Ben Dhifallah. Niestety ,w drugiej połowie gospodarze nie znaleźli drogi do siatki i ponieśli trzecią porażkę w sezonie. Na kolejną zapowiadało się też po kwadransie gry w Białymstoku, gdzie dwa razy trafił były widzewiak, Nika Dzalamidze. W przerwie jednak gospodarze kompletnie się zdekoncentrowali, o czym mówił ich trener Tomasz Hajto podczas pomeczowej konferencji prasowej. Drugie 45 minut było kompletną dominacją RTS! Łodzianie atakowali i w 71. minucie Jakub Słowik skapitulował po uderzeniu Rybickiego. Straty goście odrobili w doliczonym czasie gry. Walka do końca się opłaciła, a remis zapewnił Stępiński. Niestety, z trybun wydarzenia te śledziła tylko niewielka grupka widzewiaków incognito, bo skandaliczną decyzją Komisji Ligi główna grupa ukarana została zakazem wyjazdowym. Za wydarzenia, które nie miały nawet miejsca na stadionie i wcale nie zostały zawinione przez kibiców…
Po podziale punktów na Podlasiu przyszedł kryzys. Czerwono-biało-czerwoni przegrali trzy mecze z rzędu. W Łodzi z Lechem Poznań 0:1 po bramce Rafała Murawskiego, w Gdańsku z Lechią 0:2, gdzie trafiali Abdou Razack Traore i Ricardinho oraz – co najbardziej zabolało fanów – w Warszawie z Legią 0:1. Tam Milosa Dragojevicia pokonał Jakub Kosecki. Wyniki nie były jedynym problemem Mroczkowskiego. Drużyna grała słabo i w 270 minut nie była w stanie strzelić gola.
Na szczęście, widzewiacy wrócili do wygrywania jeszcze w 2012 roku. Mecz z Koroną Kielce w 14. kolejce nie zachwycił, ale bramka zdobyta przez Stępińskiego wystarczyła, żeby piłkarze do domów wrócili z tarczą i szóstą wygraną w rozgrywkach. Ostatnie spotkanie ligowe w kończącym się roku RTS rozegrał w Bielsku-Białej. Po 45 minutach zawodnicy z „Miasta Włókniarzy” prowadzili 1:0 po golu Brozia. W drugiej części gospodarze odrobili straty z nawiązką, wychodząc na prowadzenie 2:1, kiedy w trzy minuty do siatki trafili Fabian Pawela oraz Damian Chmiel. Podopieczni Mroczkowskiego znów pokazali charakter i to, że walczą do końca – w 86. minucie wynik wyrównał Krystian Nowak! Na zakończenie rundy łodzianie dopisali do swojego konta jeszcze jedno „oczko”.
Po znakomitym starcie w lidze i serii czterech zwycięstw z rzędu, Widzew zbudował sobie bezpieczną przewagę nad strefą spadkową. Po piętnastu kolejkach czerwono-biało-czerwoni zajmowali dziewiąte miejsce w tabeli z dorobkiem 21 punktów, a zespoły spod „kreski” miały ich jedynie po sześć. Część kibiców była jednak zawiedziona, bo po świetnym początku liczyli, że może uda się powalczyć o coś więcej niż pewne utrzymanie…
Wyniki Widzewa w rundzie jesiennej sezonu 2012/2013:
11.08.2012, (PP) Piast Gliwice – Widzew Łódź 1:0 (Jurado)
18.08.2012, Widzew Łódź – Śląsk Wrocław 2:1 (Dudek, Broź – Kaźmierczak)
25.08.2012, Widzew Łódź – Ruch Chorzów 2:0 (Ben Dhifallah, Rybicki)
01.09.2012, Widzew Łódź – GKS Bełchatów 1:0 (Alex Bruno)
16.09.2012, Zagłębie Lubin – Widzew Łódź 0:1 (Alex Bruno)
24.09.2012, Widzew Łódź – Górnik Zabrze 1:1 (Stępiński – Szeweluchin)
28.09.2012, Polonia Warszawa – Widzew Łódź 3:1 (Teodorczyk, Wszołek, Gołębiewski – Broź)
07.10.2012, Widzew Łódź – Pogoń Szczecin 1:3 (Kaczmarek – Frączczak, Kolendowicz, Dąbrowski)
20.10.2012, Piast Gliwice – Widzew Łódź 1:2 (Kędziora – Kaczmarek, Broź)
26.10.2012, Widzew Łódź – Wisła Kraków 1:2 (Ben Dhifallah – Boguski x2)
03.11.2012, Jagiellonia Białystok – Widzew Łódź 2:2 (Dzalamidze x2 – Rybicki, Stępiński)
09.11.2012, Widzew Łódź – Lech Poznań 0:1 (Murawski)
16.11.2012, Lechia Gdańsk – Widzew Łódź 2:0 (Traore, Ricardinho)
23.11.2012, Legia Warszawa – Widzew Łódź 1:0 (Kosecki)
01.12.2012, Widzew Łódź – Korona Kielce 1:0 (Stępiński)
09.12.2012, Podbeskidzie Bielsko-Biała – Widzew Łódź 2:2 (Pawela, Chmiel – Broź, Nowak)
Błażej
Niestety, nie zawsze powroty na trenerską ławkę w Widzewie są szczęśliwe. Smuda i Mroczkowski – wydawało się, że jesteśmy w siódmym niebie. A tu z oboma był klops. Te nazwiska już nie budzą wśród nas kibiców takiego uwielbienia jak przed reaktywacją. Czas dać szansę innym ze świeżą głową. Dlatego Kaczmarek wydaje się dobrą opcją.
Zmarnowano potencjal tamtej druzyny. Lezka plynie gdy wspominam ten rok.
Dobry materiał. Już nie mogę się doczekać gdy znów będziemy w ekstraklasie. Swoją drogą, zapewne marzenie ściętej głowy ale chciałbym jeszcze zobaczyć w Widzewie Stępińskiego i Augustyniaka.
W wynikach jest błąd przy meczu z legią
no ja koszulkę posiadam z autografami całej druzyny;)_typu,Alex,Pawłowski,Stępiński,Abbes,Kaczmarek,Phibel,Batrović itd :)jak coś mogę sprzedać oczywiście koszulka meczowa zawodnika Czarnogóry [email protected]
mam sprawe do was czy mozecie naglosnic ze 6 czerwca bedzie manifestacja w wawie przecil polityce pis trzeba ich wywiesc jestem ze zgierza lodzki widzew