Pawlak o Jodłowcu: „Nie pracowaliśmy nad jego przyjściem”
22 marca 2020, 17:38 | Autor: KamilSporym echem odbiła się kilka tygodni temu rzekoma chęć sprowadzenia do Widzewa Tomasza Jodłowca, który jednak nie mógłby w nim występować, bo w tym sezonie grał już w dwóch innych klubach. Wielu kibiców obwiniało za tę sytuację Rafała Pawlaka. Czy słusznie?
Przypomnijmy, że całe zamieszanie spowodowane było artykułem „Wyborczej”, według którego Jodłowiec miałby być przymierzany do łódzkiego klubu. Jego autor, Jarosław Bińczyk, szybko został jednak uświadomiony, że z powodów proceduralnych nie byłoby to możliwe. Dziennikarz bronił się, że taką informację uzyskał z al. Piłsudskiego, gdzie również mieliby wcześniej o tym nie wiedzieć.
Odpowiedzialny za transfery Pawlak stanowczo jednak zaprzeczył, że jakiekolwiek informacje mogłyby wypłynąć z klubu do mediów. „Jako klub wyszliśmy z założenia uszczelnienia naszej polityki transferowej, żeby żadne tematy nie trafiały do mediów. Ani nie komentowaliśmy, ani nie dementowaliśmy tej sprawy, ponieważ wtedy musielibyśmy to robić cały czas. Radziłbym kibicom Widzewa ze spokojem podchodzić do rewelacji w sezonie ogórkowym, bo 95% podawanych nazwisk w ogóle nie rozważaliśmy” – powiedział na antenie Radia Widzew.
A jak doradca zarządu Widzewa ds. sportu skomentował chęć pozyskania Jodłowca? „Jodłowiec jest dobrym zawodnikiem i w sytuacji, w której się znaleźliśmy, na pewno by tej drużynie pomógł. Ze względów formalnych nie mógł jednak zostać naszym graczem, więc bez sensu byłoby się nim zajmować. Mógłby trafić do nas ewentualnie w czerwcu, ale my potrzebowaliśmy piłkarza na teraz. Takiego tematu nie było. Nie pracowaliśmy nad jego przyjściem do Widzewa” – zdradził w audycji „Wasz Gość”.
Były reprezentant Polski znajdował się przez chwilę na liście życzeń łodzian, ale gdy okazało się, że taki ruch byłby niemożliwy, szybko został z niej wykreślony. „Gdy tworzymy listę potencjalnych nowych graczy, to patrzymy na to, czy byliby wzmocnieniami i wpisywali się w filozofię Widzewa, a nie, czy mogliby przyjść albo ile mieliby zarabiać. Na początku Jodłowca na takiej liście nie było, bo nie chcieliśmy budować drużyny w oparciu o zawodników po trzydziestce. Pojawił się dopiero później, gdy dodawaliśmy do niej graczy, którzy mogliby nam pomóc, ale sprawdziliśmy, że nie może przyjść i temat upadł” – zakończył Rafał Pawlak.