Oceny widzewiaków po meczu z Koroną

28 kwietnia 2014, 19:02 | Autor:

Eduards_Visnakovs

Ogromny niedosyt, to uczucie, które towarzyszyło wczoraj wszystkim – piłkarzom, kibicom i pracownikom Widzewa. Po zabójczym początku zawodnicy zaliczyli fatalny finisz i tylko zremisowali bardzo ważny mecz w Kielcach. Jak co kolejkę oceniamy szczegółowo postawę wszystkich graczy, trenera oraz drużyny, jako całości.

Patryk Wolański:
Młody golkiper wciąż zadziwia swoją formą. W niedzielne popołudnie kolejny raz wzniósł się na wyżyny i momentami bronił, jak w transie. Był czujny zarówno przy atomowych strzałach z daleka, technicznych uderzeniach z bliskiej odległości, jak i w sytuacji sam na sam. Przy straconych bramkach Wolański nie zawinił, choć telewizyjni eksperci uznali, że brakuje mu nieco odwagi w grze na przedpolu.
Po strzeleniu gola przez łodzian przybiegł z bramki aż pod ławkę rezerwowych, by cieszyć się z kolegami i trenerami – to pokazuje, jak bardzo zaangażowany jest w sprawy Widzewa.
Ocena: 8

Marcin Kikut:
Kikut znów zagrał na swojej lepszej, prawej stronie i znów wyszło to z korzyścią dla niego i dla zespołu. Zaprezentował kilka ciekawych rajdów, ale żadnego nie zakończył dobrym dośrodkowaniem, raz niecelnie uderzał. W defensywie zagrał jednak słabo, niczym junior dał się ograć Michałowi Janocie w polu karnym, ale na szczęście Wolański obronił nogami strzał kielczanina. Największy zarzut, to pozwalanie rywalom na wstrzeliwanie piłek spod linii bocznej w pole karne Widzewa – najsilniejsza broń Korony dała im w ten sposób wyrównanie.
Ocena: 5

Krystian Nowak:
Przeciętny występ Nowaka, który gorsze momenty przeplatał z lepszymi. Kilka razy ratował skórę kolego naprawiając ich błędy, ale kilka sam sprokurował, jak chociażby nie trafienie w piłkę, co umożliwiło Korzymowi wyjście sam na sam z Wolańskim. Tego typu błąd na tak odpowiedzialnej pozycji nie może mu się przytrafiać. 20-latek jest jednak pilnym uczniem, więc na pewno wyciągnie wnioski z tej lekcji.
Ocena: 6

Marek Wasiluk:
Przed meczem oczekiwaliśmy obecności Wasiluka w pierwszym składzie licząc na to, że przydadzą się jego centymetry. Niestety ten atut był w niedzielę totalnie nie wykorzystany przez rosłego obrońcę, bo przegrywał on sporo pojedynków główkowych. Najważniejszy, w którym przechytrzył go Korzym, dał Koronie wyrównanie. Marek Wasiluk zawalił też przy pierwszym golu zostawiając bez krycia Piotra Malarczyka. W trakcie gry przydarzało mu się też mnóstwo błędów w ustawieniu, co stwarzało gospodarzom okazje do strzelenia gola. Występ katastrofalny!
Ocena: 3

Piotr Mroziński:
Z konieczności znów wylądował na lewej obronie. Yani Urdinov nie jest jeszcze w pełni sił, a do tego Artur Skowronek chciał zneutralizować poczynania Pawła Golańskiego. Udało się to słabo, bo prawy obrońca Korony często wrzucał piłki w pole karne, a że potrafi robić to bardzo dobrze, przy każdym dośrodkowaniu drżeliśmy o wynik. W pierwszej połowie z impetem wpadł w pole karne, ale zamiast obsłużyć lepiej ustawionego partnera, strzelił prosto w bramkarza. Po meczu trener przyznał, że gdy do odpowiedniej dyspozycji dojdzie Urdinov, Mroziński wróci na swoją pozycję. Całe szczęście.
Ocena: 5

Bartłomiej Kasprzak:
21-letniego Kasprzaka bardzo chwalimy już od kilku spotkań i na wielkie uznanie pomocnik zasłużył także wczoraj. Wraz z Okachim i Cetnarskim zdominowali środek pola, z Nigeryjczykiem tworzyli na środkowym pomocników Korony ścianę nie do przejścia. Jego przytomne podanie, po złym wybiciu piłki w wykonaniu Wojciecha Małeckiego, pozwoliło Eduardsowi Visnakovsowi wyjść na dobrą pozycję i strzelić gola. Niezwykle pracowity zawodnik zawiódł wczoraj tylko raz, kiedy za długo trzymał piłkę zamiast od razu podać ją do niepilnowanego Visnakovsa.
Ocena: 8

Princewill Okachi:
Nigeryjczyk zagrał wczoraj niczym profesor. Był w każdym sektorze boiska i doprowadzał do wściekłości przeciwników zabierając im piłkę pod ich polem karnym, na środku boiska, czy we własnej szesnastce naprawiając błędy kolegów. Z rosłymi koroniarzami potrafił nawet wygrać niejeden pojedynek główkowy. Jedyne, czego brakuje nam u Okachiego, to więcej pożytki w ofensywie, ale być może wynika to z założeń taktycznych.
Ocena: 8

Mariusz Rybicki:
Jeżeli zawodnik jest zmieniony w przerwie, przy dwu bramkowym prowadzeniu jego zespołu, to jego indolencja musi być aż nadto widoczna. Tak właśnie było z Rybickim, który przez pierwsze 45 minut praktycznie niewidoczny. Kiedy już „Ryba” był przy piłce, to albo łatwo ją tracił, albo był z łatwością mijany.
Ocena: 5

Mateusz Cetnarski:
Kolejny niezły występ kapitana, choć zapamiętany zostanie głownie ze względu na sytuację, jaką zmarnował w 42 minucie. Cetnarski zamiast strzelać podawał do – jego zdaniem – lepiej ustawionego Rybickiego i umożliwił wybicie piłki przez Golańskiego. Poza tym pomocnik był aktywny, współpracował z duetem Kasprzak – Okachi nękając rywali pressingiem, dośrodkowywał, strzelał, no i w przede wszystkim skutecznie egzekwował rzut karny, którego wywalczył Visnakovs, po świetnym podaniu właśnie „Cetnara”.
Ocena: 8

Marcin Kaczmarek:
Komentarz do gry Kaczmarka jest w ostatnich tygodniach taki sam: dużo walki, serducha, pozytywnego wpływu na zespół, ale mało typowo piłkarskiej jakości. Wysokie tempo, narzucone przez drugą linię solidnie wymęczyło skrzydłowego i w 78 minucie „Kaka” został zmieniony przez Alexa Bruno.
Ocena: 6

Eduards Visnakovs (piłkarz meczu):
W sobotę napisaliśmy o Eduardsie wielkie ostrych słów, a w niedzielę Łotysz zamknął nam usta. „Wiśnia” zaliczył w Kielcach świetne zawody – wywalczył rzut karny, strzelił bramkę w naprawdę świetnym stylu, był aktywny, szarpał, oddał kilka strzałów. Co ważne, Visnakovs całych sił wspierał też kolegów w destrukcji, co sprawiło, że w końcówce „oddychał rękawami”. Mógł strzelić więcej bramek, ale to, co zrobił, i tak należy mocno docenić!
Ocena: 9

Zmiany

Veljko Batrovic:
Batrovic wybiegł na boisko zaraz po przerwie zastępując Rybickiego. Grał na skrzydle, więc nie mógł pokazać pełni swych umiejętności. Mimo to uczestniczył w kilku akcjach, jedna mogła dać mu gola, ale w ostatniej chwili strzał wślizgiem zablokował jeden z rywali. Mecz zakończył się dla niego pechowo, bo w 87 minucie zszedł z boiska z kontuzją mięśnia dwugłowego.
Nota byłaby wyższa, gdyby nie braki w grze obronnej.
Ocena: 6

Alex Bruno:
Zastąpił Kaczmarka w 78 minucie i był dużo bardziej aktywny przez niecały kwadrans, niż jego starszy kolega do tej pory. 12 minut, jakie spędził na boisku, to jednak zbyt krótki czas, by rzetelnie ocenić jego występ.
Ocena: brak

Povilas Leiomonas:
Powrócił na boisko ekstraklasy po blisko 5 miesiącach przerwy. Zmienił zmęczonego Kasprzaka i wygrał 2-3 główki oraz wyprowadził bodaj jedną kontrę. Więcej pokazać nie zdążył, bowiem na murawie spędził zaledwie 7 minut.
Ocena: brak

Trener

Artur Skowronek:
Skowronek dokonał przed meczem teoretycznie najlepszego wyboru zastępując wykartkowanego Rafała Augustyniaka Markiem Wasilukiem. Po końcowym gwizdku musiał sobie pluć w brodę, ale kto mógł przewidzieć, że „Wasyl” zagra tak słabe zawody? Wystawienie Mrozińskiego na lewej obronie poniekąd usprawiedliwia niemożność skorzystania z Urdinova, ale nic nie tłumaczy trenera ze zmian, jakich dokonał i jakich zaniechał w trakcie meczu. Desygnując Batrovica do gry na skrzydle całkowicie pozbawił wsparcia Mrozińskiego, a pozwalając grać do końca Wasilukowi, pośrednio przyczynił się do utraty drugiej bramki. Już kilka minut przed golem alarmowaliśmy w naszej Relacji LIVE, że stoper jest jak tykająca bomba zegarowa. Wybuchła ona z chwilą trafienia Korzyma, a Artur Skowronek ucierpiał solidnym odłamkiem.
To, co ratuje nieco notę szkoleniowca, to mądra gra w początkowych fragmentach gry, która totalnie zaskoczyła Koronę.Ocena: 5

Drużyna:
Od kilku meczów wyraźnie widać, że zespół nabrał charakteru oraz własnego stylu, który polega na wysokim pressingu zaczynającym się już od Eduardsa Visnakovsa i szybkim wprowadzaniu licznie odbieranych piłek do ataku. Taka taktyka zaskoczyła Koronę, która w pierwszych 30 minutach była oszołomiona, niczym pięściarz po ciężkim knockdownie. Do przerwy łodzianie mogli wygrywać spokojnie nawet czterema golami, ale „Wiśnia”, Cetnarski, Kasprzak czy Mroziński marnowali kapitalne okazje.
Brak skuteczności zemścił się w drugiej połowie, na którą wybiegła inna drużyna. Widzew prowadząc 2:0 powinien był dobić rywala, a nie dać mu się tak łatwo zepchnąć do obrony. Mądra taktyka i siły włożone w uzyskanie prowadzenia zmarnowane zostały poprzez umożliwienie Koronie grania tego, co najbardziej lubi – podania do boku i dośrodkowania w pole karne. Tak padły oba gole dla gospodarzy (jeden po rzucie rożnym), przy których fatalnie zachował się wspominany już Wasiluk. Nie ma się jednak co znęcać nad obrońcą, winę za porażkę (bo tak to należy nazwać) ponosi cała drużyna.
Ocena: 5