A. Topolski: „Mecz z Widzewem wszystkich stawia na nogi”

28 listopada 2019, 20:05 | Autor:

Przed zespołem Widzewa ostatni mecz w 2019 roku. Będzie to starcie z gatunku bardzo trudnych, bo naprzeciw łodzian stanie bardzo solidny zespół Błękitnych Stargard. Przed tym sobotnim pojedynkiem porozmawialiśmy z trenerem rywali, Adamem Topolskim.

– Spotkanie z Widzewem na koniec rundy to chyba fajna gratka dla waszych kibiców?

– Na pewno. Widzew to najlepszy i najpopularniejszy klub w II lidze, a sama jego nazwa wszystkich stawia na nogi. Nie powiem nic nowego, po prostu każdy mecz z tą drużyną jest olbrzymim wydarzeniem.

– Swoją postawą sprawiliście pozytywne zaskoczenie. Wy też czujecie, że jesteście wyżej w tabeli, niż przypuszczaliście przed rozpoczęciem sezonu?

– Mieliśmy mecze lepsze i gorsze. Gdyby nie kilka punktów, straconych w głupi sposób, moglibyśmy być jeszcze wyżej. Gramy fajną, ofensywną piłkę i zbieramy za nią dużo pochwał. Już teraz jesteśmy zadowoleni z rundy jesiennej, zgromadziliśmy dwadzieścia dziewięć punktów. Do zdobycia jeszcze trzy, a oprócz spotkania z Widzewem czeka nas jeszcze kolejne starcie w Pucharze Polski.

– Gracie bezkompromisowo, macie tylko dwa remisy. To najmniejsza liczba spośród wszystkich II-ligowców.

– Tak, jak mówiłem, staramy się grać odważny futbol. Ja jestem zwolennikiem ofensywnego podejścia, wiem, że tracimy przez to dużo bramek, ale także sami dużo strzelamy. Nasze błędy w defensywie biorą się także z tego, że mamy bardzo młodą linię obrony. Chłopaki potrzebują czasu, żeby poprawić swoja grę, wyciągnąć wnioski z popełnianych błędów. Nadrabiamy ciekawą linią pomocy i ataku, tworzymy wiele sytuacji. Liczymy, że z przody zawsze coś wpadnie, a jak ustrzeżemy się pomyłek w defensywie, to wygramy. Wie pan, za remis jest jeden punkt, więc jak się przegrywa, tarci się jedno „oczko”, ale wygrywając można zyskać dodatkowe dwa. Opłaca się więc atakować.

– Wyróżniającym się graczem pańskiej drużyny jest głównie Wojciech Fadecki, strzelec aż trzynastu goli we wszystkich rozgrywkach.

– Wojtek jest jednym z naszych liderów, ale mamy wielu dobrych zawodników. Są Krystian Sanocki, Piotrek Kurbiel, Paweł Łysiak czy Michał Cywiński. Oprócz tej piątki, jest też kilku niezłych piłkarzy, którzy potrafią wejść z ławki i dać jakość. Nie ukrywajmy, że każdy trener zna naszą linię ataku, Marcin Kaczmarek też zapewne się jej obawia.

– „Dziennik Łódzki” cytował pana słowa o zainteresowaniu pańskimi piłkarzami ze strony Widzewa. O kogo chodzi?

– To musiało zostać źle zinterpretowane. Powiedziałem coś innego: zawsze wiele klubów z wyższych lig interesuje się naszymi piłkarzami i byłbym zdziwiony, gdyby wśród nich nie było Widzewa. Nie twierdziłem jednak, że mam jakąś wiedzę konkretną, że kimś konkretnym się interesuje, bo takiej wiedzy nie mam. Błękitni to dobra drużyna dla piłkarzy, by mogli się oni wypromować. Nie blokujemy im karier, klub jest zadowolony, gdy ktoś idzie wyżej. Obecnie w Widzewie też jest dwóch graczy, Łukasz Kosakiewicz i Bartek Poczobut, którzy byli w Stargardzie i po tym pamiętnym pucharowym sukcesie odeszli do lepszych klubów.

– Oprócz meczu z widzewiakami, czeka was jeszcze bardzo ciekawy bój ze Stalą Mielec w Pucharze Polski. Jest chęć kolejnego awansu?

– Każdego trenera powinna cechować taka chęć. Zostały nam dwa mecze i musimy się w nich, mówiąc kolokwialnie „wypruć”. Nic więcej nam nie pozostaje. Sprawiliśmy super niespodzianki pokonując w pucharze Wisłę Kraków i wysoko Sandecję Nowy Sącz. Ale to nie jest tak, że jesteśmy lepszym zespołem od nich. Na te wygrane wpływ miało wiele czynników. Stać nas na zaskoczenie w meczu z Widzewem i tak samo będzie ze Stalą Mielec.

– Może pan uchylić rąbka tajemnicy, jak wyglądacie kadrowo przed sobotą?

– Nie będę niczego ukrywał. Wszyscy piłkarze są gotowi, nie pauzują za kartki, nie narzekają na urazy. Będziemy chcieli grać w sobotę o zwycięstwo.

– Niedawno na łamach „Przeglądu Sportowego” żałował pan, że nigdy nie zagrał w reprezentacji Polski. Ma pan już długą historię piłkarsko-trenerską. Jest pan z niej zadowolony?

– Było w niej wiele fajnych momentów. W karierze trenerskiej mam średnią 1,63 punktu na mecz. Z Lechem Poznań zrobiliśmy wicemistrzostwo, awans do Pucharu UEFA i jeszcze ustanowiliśmy rekord kolejnych wygranych spotkań. A to było w trudnych dla klubu czasach. W pewnym momencie byłem w topie trzech-czterech najlepszych trenerów w kraju, obok Janusza Wójcika czy Edwarda Lorensa. Nie chcę się przechwalać, ale jestem zadowolony ze swojej przygody w piłce. Choć faktycznie, tego występu w kadrze brakuje. Najbardziej pamiętnym wydarzeniem z boiska jest strzelenie „złotej bramki” w dogrywce, dzięki której zdobyliśmy Puchar Polski.

Rozmawiał Karpiu

Subskrybuj
Powiadom o
6 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Karamboll
5 lat temu

Mam nadzieję, że trener Kaczmarek pomyśli nad wzmocnieniami do Widzewa patrząc przez pryzmat utalentowanych młodych wilczków choćby z Błękitnych. Owszem trzeba mieć przy tym również sporo szczęścia.
Przed nami ostatni mecz, a mnie jest smutno ze ta cholerna zima nadeszła i trzeba będzie tak długo czekać na rundę rewanżową.

1910 W
Odpowiedź do  Karamboll
5 lat temu

Młode wilczki to do Widzewa mają przyjść,ale z czołówki 1 ligi,a najlepiej z Ekstraklasy ,a nie jakieś Błękitne. Np z Lecha Zagłębia Lubin???

Anty
Odpowiedź do  1910 W
5 lat temu

Młode wilczki z Zagłębia i Lecha są poza zasięgiem Widzewa. Do nas mogą przyjść conajwyżej ich koledzy klubowi zwani „musztardą po obiedzie”.

Rafix1910
5 lat temu

Oby nasz WIDZEW wyszedł skącentrowany i z pomysłem na ten mecz od początku spotkania,wszyscy wiemy że Widzew wygrywa ostatnio wysoko ale początki spotkań pozostawiają wiele do zyczenia szczególnie te na wyjeźdzdzie .Ave WIDZEW

Rysio Pysio
Odpowiedź do  Rafix1910
5 lat temu

Popraw trochę ortografię i bierz sie za dziennikarstwo zawodowe. Taki talent nie może się zmarnować

Rafix1910
Odpowiedź do  Rysio Pysio
5 lat temu

Dzięki,przemyśle sprawę.

6
0
Would love your thoughts, please comment.x