K. Pilarz: „Naszym celem są trzy punkty”
28 marca 2014, 14:38 | Autor: RyanJuż jutro w Krakowie spotkają się drużyny Cracovii i łódzkiego Widzewa. Dla gospodarzy stawką będzie awans do górnej ósemki, dla gości utrzymanie. O zbliżającym się meczu i okolicznościach mu towarzyszących porozmawialiśmy z bramkarzem „Pasów”, Krzysztofem Pilarzem.
– W sobotę naprzeciw siebie staną zespoły słabo spisujące się na wiosnę. Wygraliście tylko raz, Widzew wcale.
– To prawda, źle zaczęliśmy wiosnę i teraz mamy tego efekty. Punkty nam uciekają, a do końca sezonu zasadniczego pozostały już tylko trzy kolejki. Jedna wygrana, którą odnieśliśmy nad Jagiellonią, to zdecydowanie za mało, jak na nasze ambicje.
Znamy problemy Widzewa, to nie jest zła drużyna i czeka nas na pewno ciężki mecz, ale musimy go wygrać.
– Jesienią wydawało się, że stać Was na sporą niespodziankę, a tymczasem Cracovia nie może być pewna nawet gry w grupie mistrzowskiej.
– Runda jesienna mocno rozbudziła apetyty i dlatego te obecne wyniki przyjmowane są z niesmakiem. Pamiętać też należy, że wtedy mieliśmy w składzie Saidiego Ntibazonkizę i Dawida Nowaka, a teraz musimy sobie radzić bez nich. Jest trudniej, bo ci piłkarze wiele nam dawali, zwłaszcza w ofensywie, ale mamy szeroką kadrę i musimy zacząć punktować i bez nich. Brakuje nam dwóch do górnej ósemki.
– W mediach głośno jest ostatnio o konflikcie na linii trener – zarząd, na pewno nie pomaga to drużynie.
– Drużyna jest daleko od tego. Nie przejmujemy się rzeczami, na które nie mamy wpływu. Normalnie trenujemy, gramy. Jesteśmy profesjonalistami i wymaga się od nas profesjonalnego podejścia. Także dla nas, jako piłkarzy, sprawy na górze nie mają znaczenia.
– Jesteście chwaleni za nowatorski w Polsce styl, długo utrzymujecie się przy piłce. Większość drużyn woli raczej grać z kontry, niż kreować grę.
– Tak, trener Stawowy preferuje właśnie taki styl. Chciałbym jednak, żeby z tej masy podań udawało się kreować więcej sytuacji. Co z tego, że jesteśmy tak często przy piłce, skoro nie ma z tego zbyt wielu bramek. Taki styl jest na pewno fajny, widowiskowy, ale trzeba umieć przełożyć go jeszcze na wyniki.
– Jeśli Cracovia jest polską Barceloną, to Pan jest polskim Victorem Valdesem, czy może bliżej Panu do innego zagranicznego bramkarza?
– Jestem już na takim etapie kariery, że nie mam jakichś swoich boiskowych idoli. Staram się oglądać zagraniczne lig, podpatrywać wielu bramkarzy i z każdego wyciągać jakieś ciekawe rzeczy dla siebie. Przecież człowiek uczy się przez całe życie.
– W Widzewie jedną z najjaśniejszych postaci jest właśnie młody bramkarz, Patryk Wolański. Co by Pan mu powiedział, jako starszy, doświadczony kolega po fachu?
– Przyznam się, że za dużo meczów Widzewa nie oglądałem, ale z tego, co zdążyłem zauważyć, jest to faktycznie bardzo pozytywny chłopak o sporym charakterze. Trzeba jednak mieć świadomość, że jest on dopiero na początku swojej drogi i od niego będzie zależało jak wykorzysta swój potencjał. Teraz musi skupić się przede wszystkim na pracy.
– Jesienią gładko rozprawiliście się z Widzewem, wygrywając w Łodzi 3:1. Nie oczekujecie w sobotę większych problemów?
– Naszym cele jest oczywiście zdobycie trzech punktów. Jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że to nie będzie wcale łatwy mecz. Widzew jest bardzo zdeterminowany, grozi mu degradacja, więc nie ma nic do stracenia. Rywal postawi nam na pewno twarde warunki, ale to my jesteśmy faworytem i zrobimy wszystko, by wygrać ten mecz.
Rozmawiał Ryan