W Hiszpanii zachwyceni Kato
2 sierpnia 2019, 11:15 | Autor: KamilTylko przez dwa miesiące piłkarzem Widzewa był Kohei Kato. To jednak wystarczyło, by zdobył uwielbienie wielu kibiców, którzy wciąż żałują jego odejścia. Jak się okazuje, teraz pomocnik zdobywa serca fanów w Hiszpanii.
Japończyk od kilkunastu dni przebywa na testach w beniaminku Segunda Divison, CF Fuenlabrada. To klub z rodzinnego miasta Fernando Torresa i, jak się okazuje, to właśnie on polecił Kato. Piłkarz mógł trafić do hiszpańskiego zespołu już zimą, ale nie udało się mu załatwić kwestii formalnych, dzięki czemu wylądował w Widzewie.
Teraz otrzymał kolejną szansę i póki co ją wykorzystuje. Uznanie zdobyło zwłaszcza jedno z jego zagrań w sparingu z Deportivo Alaves. „Jęk Manu Garcii było słychać w całym Los Angeles de San Rafael. Postawny gość, 182 centymetry czystej baskijskiej krwi, kapitan Alaves, leżał na boisku po ostrym wejściu w towarzyskim meczu. Manu spojrzał w górę i uniósł brwi ze zdziwienia, gdy okazało się, że jego katem był mierzący zaledwie 173 centymetry Kohei Kato. Japończyk podał mu rękę z największą czcią chwilę po tym, jak go odepchnął. To było jak zderzenie samochodu osobowego z pociągiem. Wygrał samochód. To jest Koe. Niezwykły facet. Brawurowy piłkarz” – czytamy w artykule na portalu as.com.
Choć decyzja o przyszłości Kato jeszcze nie zapadła, wiele wskazuje na to, że zostanie on piłkarzem Fuenlabrady. Jeżeli tak się stanie, a w meczach ligowych będzie prezentował podobną postawę, jak w powyższej relacji, to z pewnością bardzo szybko zdobędzie serca kibiców kolejnego klubu. Tego mu życzymy!
Kato to jedyny zawodnik, którego odejścia bardzo szkoda. Taki bardzo by nam się przydał. Robaczek by miał z kim grać.
No tak bo teraz nie ma z kim grać.
Przypomina mi się ŚP dziadek – jemu też wszystko było potrzebne, bo PRZYDA SIĘ. Po śmierci musieliśmy zamówić kontener, żeby wywieźć na wysypisko te PRZYDA-SIE. Zawodnik musi być POTRZEBNY, a nie że się przyda. Później trzeba opłacać rozpasioną na wyrost kadrę. Już to przerabialiśmy.
Wbrew powszechnym opiniom ja akurat specjalnie Kato nie żałuję. Głównym jego atutem było zaangażowanie, niczym innym specjalnie się nie wyróżniał. Zdecydowanie za to żałuję Kristo, bo ten grać potrafił. Szkoda że wiosną dostosował się do reszty…
Zaangażowanie czasem znaczy więcej niż umiejętności, dla mnie Kato > Kristo
jeden i drugi ma swoje zalety.
Kristo pokazał, że ma papiery na granie.
Wiosna?
Podaj choć jednego, który utrzymał formę z jesieni.
Generalnie na wiosnę zawaliła cała druzyna.
Zwalanie na tego czy innego zawodnika jest dużym błędem.
Swoją cegiełkę dołożył również wywalony trener z tym swoim laptopem i programem za 5 groszy.
Finał każdy zna i tyle.
To najlepiej zbudujmy skład z kibiców. Gwarantuję ci, że każdy będzie MEGA ZAANGAŻOWANY, ale czy pójdą za tym wyniki?
Kato to świetny zawodnik, ale do taktyki 4-4-2 nie pasuję, bo jest to typowy defensywny pomocnik. O tym jak formacja 4-1-4-1 się sprawdza mogliśmy się przekonać w poprzednim sezonie gdy remisowaliśmy mecz za meczem.
Formacja 4-4-2 właśnie służy do tego, że jeden pomocnik jest odpowiedzialny za destrukcję, a drugi za kreowanie akcji z przodu.. Same cyferki w formacji nic nie mówią, trzeba znać do nich różne taktyki.
Daj spokój przecież tu sami EKSPERCI wysokiej próby. Najlepiej potakiwać bo i tak nie wytłumaczysz.
Nie do przesady z tym Kato – typowy boiskowy rzeźnik. Ani techniki, ani pomysłu na grę, tylko ostre wejścia i byle przed siebie. Zachwyt nad zagraniem, każdy spodziewał się jakiegoś technicznego fajerwerku, a tu Kato potwierdził tylko to, o czym piszę. Znokautował rywala – naprawdę WOW.
Pozdrawiam
Swoją drogą – biorąc pod uwagę jak jeden z dziennikarzy GW lubi odmieniać zagraniczne nazwiska (gdy np. pisał o Dariu Kriście ;) ) – to fajnie mógłby wyglądać ten nagłówek „W Hiszpanii zachwyceni Katem” :)
ja p…. jeżeli jedyna umiejętnością gościa jest wycinanie wszystkich z trawą i wy się tym podniecacie to ja dziekuję…
piłka nozna to prostu sport oparty na graniu w piłkę a nie waleniu po kościach…
ja sie ciesze że tego gościa u nas juz nie ma… zawalił 2 mecze a ludzie po nich go chwalili… dramat
Grał minimum 1 level lepiej niż reszta zespołu… Miał więcej luzu i spokoju w grze niż cały nasza drużyna razem wzięta, grał bez spiny. Tak naprawdę nie miał w tym zespole z kim grać i myślę że przede wszystkim dla tego odszedł bo to za niski poziom dla niego