Gryf Wejherowo – Widzew Łódź 1:2 (0:0)

Piłkarze Widzewa udanie zaczęli sezon 2019/2020. Nie było się jednak bez nerwów, bo przez niemal całą drugą połowę łodzianie musieli odrabiać straconą w kuriozalny sposób bramkę. Udało się to zrobić w końcówce spotkania, a bohaterem został rezerwowy Przemysław Kita!

Wyjściowy skład łodzian znacznie różni się jednak od tego, który oglądaliśmy na początku marca tego roku. W jedenastce wybiegło aż sześciu nowych zawodników, wliczając w to grono Marcina Robaka, który jest kapitanem zespołu.

Pierwsze minuty toczyły się pod dyktando widzewiaków, ale nie były to huraganowe ataki. W 7. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Bartłomiej Poczobut, ale trafił w sam środek bramki i skończyło się na niepewnej, ale szczęśliwej interwencji Dawida Lelenia. W jego ślady próbował pójść Marcel Pięczek, ale on dla odmiany mocno chybił. Gryf także pokazał zęby, gdy szybką akcją prawą stroną ruszył Szymon Nowicki. Pomocnik z łatwością ograł Pięczka, ale jego błąd naprawił Daniel Tanżyna, przecinając podanie na 7. metr.

Kolejne zagrożenie goście sprawili w 16. minucie, gdy silnie z rzutu wolnego uderzył Daniel Mąka. Celny strzał opanował jednak Leleń. Skuteczny na linii bramkowej był także Patryk Wolański po strzale Mateusz Majewski. W kolejnych minutach tempo spotkania wyraźnie spadło i na murawie górowała przede wszystkim walka, nie brakowało łokci i gwizdka przerywającego grę.

Ostatnie fragmenty pierwszej połowy były podobnie szarpane. Boiskową nudę przerwały jedynie niecelna główka Tanżyny i zaskakująca próba Mateusza Goerke, która byłaby mocną kandydatką na gola sezonu, gdyby piłka zaskoczyła Wolańskiego. Minęła jednak bramkę o dobry metr. Chwilę później sędzia zaprosił obie drużyny na przerwę.

Druga połowa rozpoczęła się dla Widzewa najgorzej, jak mogła. Koszmarny błąd popełnił Adam Radwański, tracąc piłkę zaraz po wznowieniu gry od środka. Miejscowi ruszyli z dwójkową akcją, „rozklepali” obronę i za sprawą Maksymiliana Hebla objęli prowadzenie! Stracony gol sprawił, że piłkarzom Marcina Kaczmarka zaczęło się jeszcze bardziej spieszyć. Ruszyli do ataku, ale nie mieli pomysłu na sforsowanie obrony wejherowian.

Wyrównania szukał także chwilę po wejściu na boisko Przemysław Kita, ale ułatwił pracę Leleniowi, trafiając piłką prosto w niego. Główkował również Robak, ale i z tej próby golkiper Gryfa wyszedł bez szwanku. Kolne próby widzewiaków rodziły się w dużych bólach, a gdy już udawało się stworzyć zagrożenie, brakowało dokładności lub podjęcia odpowiedniej decyzji. Ratować drużynę z opałów chciał także Łukasz Turzyniecki, który silnie uderzył z pierwszej piłki. Lecącą w światło bramki futbolówkę zablokował jednak jeden z rywali.

Miejscowi ograniczali się jedynie do wybijania piłki z okolic własnej szesnastki, albo… próby przelobowania wysoko wychodzącego z bramki Wolańskiego. Robili to kilkukrotnie, ale odwaga „Wola” nie została skarcona. W końcu ataki łodzian przyniosły skutek, faulowany w polu karnym był Kita, a piłkę ustawił na wapnie nie to kto inny, jak Robak. Kapitan nie miał żadnych problemów z pokonaniem Dawida Lelenia i na pięć minut przed końcem meczu zrobiło się 1:1.

Wynik ten utrzymał się jednak zaledwie kilkadziesiąt sekund. Z lewego skrzydła do środka zszedł rezerwowy Christopher Mandiangu, płasko uderzył w długi róg i piłka znalazła się w siatce! Zanim to zrobiła, jej lot zmienił jeszcze Kita i to jemu należy zapisać tego gola! Napastnik miał wyraźnie swój dzień, w doliczonym czasie gry próbując w ekwilibrystyczny sposób podwyższyć prowadzenie. Po jego przewrotce piłka odbiła się jednak od słupka!

W ostatnich sekundach zakotłowało się jeszcze pod bramką Patryka Wolańskiego, ale wynik został utrzymany. Tak samo, jak w marcu tego roku, Widzew wywozi z tego miasta trzy punkty po wygranej 2:1 i to jest najważniejsza informacja. Za tydzień drużynę czeka kolejna wyprawa na północ – tym razem do Bytowa.

Gryf Wejherowo – Widzew Łódź 1:2 (0:0)
46′ Hebel – 85′ Robak (k), 87′ Kita

Gryf:
Leleń – Biedrzycki, Koprowski, Prusinowski, Goerke – Nowicki, Gęsior, Hebel (78′ Wojcinowicz), Kolus (61′ Szewczyk) – Majewski (63′ Czychowski), Sikorski

Rezerwowi: Ferra – Poręba, Gabor, Pek, Małolepszy

Widzew:
Wolański – Turzyniecki, Rudol, Tanżyna, Pięczek – Mąka (61′ Kita), Poczobut, Radwański, Ameyaw (69′ Gutowski) – Wolsztyński (76′ Mandiangu) – Robak

Rezerwowi: Pawłowski – Stefaniak, Zieleniecki, Zejdler

Żółte kartki: Prusinowski, Czychowski, Koprowski – Mandiangu

Sędzia: Grzegorz Kawałko (Augustów)

Widzów: 700