Sześciu piłkarzy zadebiutowało w Widzewie

14 lutego 2014, 21:06 | Autor:

Marek_Wasiluk

Kibice mniej interesujący się sytuacją kadrową Widzewa musieli być mocno zdziwieni patrząc na dzisiejszy skład na mecz z Podbeskidziem. W pierwszej jedenastce, jaką desygnował do gry Artur Skowronek, znalazło się aż sześciu debiutantów! To praktycznie całkiem nowa drużyna!

Wszyscy nowi zawodnicy, za wyjątkiem Alekseja Berezina, który wciąż pozostaje zawodnikiem Rubinu Kazan, jacy zimą zasilili kadrę łódzkiego klubu, wybiegli na mecz w Bielsku-Białej w podstawowej jedenastce. Całkiem nowy blok obronny stworzyli Marcin Kikut, Marek Wasiluk oraz Yani Urdinov. Jedynym „starym” defensorem był Krystian Nowak. Całości rewolucji obronnej dopełnia fakt, iż między słupkami widzewskiej bramki wystąpił debiutujący w ekstraklasie Patryk Wolański.

Do sporych roszad doszło także w drugiej linii, gdzie znalazło się miejsce dla dwójki nowych piłkarzy. Mowa o grającym na prawym skrzydle Finie Xhevdetcie Geli oraz rozgrywającym Mateuszu Cetnarskim. Co ciekawe do niedawna pomocnik Śląska Wrocław został niespodziewanie nowym kapitanem Widzewa przejmując opaskę od Macieja Mielcarza.

Osobny debiut zaliczył także Artur Skowronek, który pierwszy raz zasiadł na ławce trenerskiej Widzewa w oficjalnym spotkaniu.

Jak nowi zawodnicy zapamiętają ten debiut? Najmniej powodów do radości ma z pewnością Yani Urdinov, który w 74 minucie wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Pecha miał także inny obrońca, Marek Wasiluk, który zdaniem sędziego przewinił w polu karnym, co dało Podbeskidziu jedenastkę, a w konsekwencji wygraną.
Końca spotkania nie dotrwał także Marcin Kikut, który został zmieniony przez Veljko Batrovica w 86 minucie gry oraz Gela, którego w 73 minucie zastąpił Aleksejs Visnakovs.
Najwięcej nadziei kibice pokładali w występie Mateusza Cetnarskiego, który dość niespodziewanie został nowym kapitanem Widzewa. Rozgrywający niczym specjalnym się nie wyróżnił, z pewnością stać go na dużo lepszą grę.

Z pewnością najlepiej ze wszystkich debiutantów spisał się 22-letni Patryk Wolański. Bronił pewnie, nie widać było po nim tremy, czy tzw. „spalenia” psychicznego. Młody golkiper był bliski zachowania czystego konta, gdyby nie dyskusyjny rzut karny na 10 minut przed końcem spotkania. Czy Wolański wywalczył miejsce między słupkami na dłużej? Wygląda na to, że tak.

Foto: widzew.pl