Makuszewski zdradza szczegóły „dziwnej oferty” z Widzewa
6 lutego 2014, 22:56 | Autor: RyanMaciej Makuszewski, którego tej zimy kuszono grą w Widzewie, ostateczni wrócił co Polski, ale zasilił szeregi Lechii Gdańsk. Do niedawna skrzydłowy Tereka Grozny opowiadał w rozmowie z „Wirtualną Polską” o kulisach tego transferu, a także zdradził kilka szczegółów na temat oferty, jaką otrzymać miał od jednego z przedstawicieli łódzkiego klubu.
O zainteresowaniu Makuszewskim ze strony Widzewa portal WTM informował bodaj jako pierwszy. Nie znaliśmy jednak kulisów tego ewentualnego ruchu transferowego, dziś przybliżył je mocno sam zawodnik, który o szczegółach oferty opowiadał Pawłowi Wilkowi na łamach serwisu „Wirtualna Polska”.
„Z Łodzi otrzymałem jeden telefon. Zadzwonił do mnie człowiek z Widzewa, rozmowa była luźna. Zostałem zapytany o oczekiwania finansowe, a ja nie chciałem o tym dyskutować. Jaki sens miał dialog o pieniądzach przed ustaleniem tego, czy w ogóle istnieje możliwość wypożyczenia? I czy ja jestem tym zainteresowany? Ten pan bardzo mnie naciskał, więc w końcu sprecyzowałem swoje wymagania. Były to bardzo dobre pieniądze jak na polskie warunki, ale nie kosmiczne. Taki ekwiwalent mogłoby zaproponować większość klubów w Ekstraklasie. Palnąłem sumę od czapy po naprawdę długich prośbach żebym cokolwiek powiedział. Usłyszałem: Okej. Jest to do zaakceptowania. Nie było żadnych negocjacji, a ja byłem do nich skłonny. Przebieg rozmowy mnie zaskoczył, ponieważ tak jak już wspomniałem – najpierw należało ustalić, czy istnieje możliwość abym zagrał w Widzewie. Na koniec poprosiłem, aby przedstawiciel łodzian kontaktował się z moim agentem, czego najprawdopodobniej nie zrobił, ponieważ Mariusz Piekarski nie przekazał mi żadnych informacji” – obszernie tłumaczy sprawę Makuszewski.
Jak wynika ze słów piłkarza negocjacje wyglądały co najmniej dziwnie. Dziwić może też fakt, że na rozmowach z samym zawodnikiem się skończyło, a żadna oficjalna oferta do menedżera skrzydłowego, Mariusza Piekarskiego, nigdy nie wpłynęła. Być może w międzyczasie uznano, że sprowadzenie tego zawodnika byłoby jednak zbyt dużym obciążeniem dla budżetu i temat upadł.
Maciej Makuszewski ostatecznie trafił do zbrojącej się gdańskiej Lechii, z którą Widzewowi przyjdzie zmierzyć się w wyjazdowym starciu w połowie marca.
Cały wywiad z M. Makuszewskim na łamach „WP”.
Foto: jagiellonia.pl