Ł. Masłowski: „Piłkarze wiedzą, że grają o swoje kontrakty”

Gościem dzisiejszego programu „Piłsudskiego 138” był Łukasz Masłowski. Nowy dyrektor sportowy Widzewa poruszył kilka istotnych kwestii. Odniósł się m.in. do tematu długości kontraktów piłkarzy i ewentualnej przebudowy drużyny latem.

Jak się okazuje, po awansie do I ligi wielu graczom umowy automatycznie się przedłużą. „Po podjęciu decyzji o przyjściu do Widzewa przekazano mi informację, że większości piłkarzy kończą się kontrakty. Tak nie jest, bo w przypadku awansu umowy większości graczy się przedłużą. To w pewnym stopniu nas będzie blokowało. Nie wyobrażam sobie posiadania kadry czterdziestu piłkarzy” – powiedział Masłowski.

Dyrektor sportowy Widzewa zapewnił, że wszystkie transfery przychodzące będą musiały zostać poprzedzone odejściem innych zawodników. „Jakiekolwiek zmiany personalne będą wyglądać tak, że najpierw jedni opuszczą klub, a dopiero później przyjdą nowi. W biznesie sportowym to jest normalne, że budżet musi się zgadzać. Piłkarze wiedzą, że grają o swoje kontrakty. Czekamy na to, żeby gracze udowodnili, że możemy na nich liczyć w tym trudnym momencie. Jeżeli nie będzie to możliwe teraz, to tym bardziej nie uda się w I lidze” – stwierdził na antenie Widzew TV.

Masłowski dodał też, że żadne ostateczne decyzje nie zostały jeszcze podjęte. „Analizujemy i obserwujemy. Mamy swoje pierwsze przemyślenia, ale wciąż czekamy na sygnał, z kim będziemy chcieli dalej współpracować. Po pojawieniu się trenera każdy ma czystą kartę, wszyscy mają też zapewne coś do udowodnienia” – zdradził w rozmowie z Arkadiuszem Stolarkiem.

Popularność wśród kibiców zdobyła teoria, według której niektórym zawodnikom nie zależy na awansie, bo ten oznaczać będzie dla nich rozstanie z Widzewem. Dyrektor sportowy stanowczo się z nią nie zgadza. „Nawet jeżeli ktoś miałby odejść z klubu, to lepiej zrobić to z takiego, który zrobił awans, niż z takiego, który go nie zrobił. Widzew nie będzie ciepłym miejscem. Również w przypadku braku awansu nastąpi przebudowa tej drużyny, bo to oznaczać będzie, że większość piłkarzy zawiodła” – zakończył Łukasz Masłowski.