Widzew – MKS MOS Konin 71:53

8 stycznia 2014, 22:14 | Autor:

W 17 kolejce Basket Ligi Kobiet przedostatni w tabeli Widzew pokonał ostatni MKS MOS Konin 71:53.

Na początku spotkania obie drużyny grały kosz za kosz, ale gdy z remisu 6:6 zrobiło się 18:6 dla Widzewa, stało się jasne, że łodzianki ten mecz wygrają pomimo braku co prawda zgłoszonej do składu, ale lekko kontuzjowanej Tynikki Crook. Zwycięstwo powinno być zdecydowanie wyższe, ale widzewianki prześcigały się w stratach i niecelnych rzutach z łatwych pozycji.

Widzew – MKS MOS Konin 71:53 (20:8, 23:16, 15:10, 13:19)

Widzew: Oliwia Tomiałowicz 24, Sarah Boothe 15, Aleksandra Pawlak 15, Alicja Bednarek 3, Paulina Rozwadowska 2 – Magdalena Rzeźnik 9, Wiktoria Zapart 2, Beata Paranowska 1. Trener: Janusz Wierzbicki.
MKS MOS: Szemraj 14, Kaja 9, Libertowska 6, Mańkowska 2, Krzyżaniak – Paździerska 8, Kuras 6, Motyl 6, Horodeńska 2. Trener: Arkadiusz Koniecki.

Powiedzieli po meczu:
Arkadiusz Koniecki: Gratuluję Januszowi i jego zawodniczkom zwycięstwa a także moim dziewczynom walki do samego końca spotkania. Widzew wykorzystał przewagę wzrostu i wygrał zasłużenie. Nas zawiodła przede wszystkim skuteczność – moje zawodniczki rzucały na kosz częściej a miały mniej rzutów celnych niż Widzew.
Janusz Wierzbicki: Gratuluję Arkowi postawy jego drużyny i walki na całym parkiecie. Przede wszystkim jednak gratuluję moim zawodniczkom zwycięstwa. Tak jak w Gdyni żadna z dziewczyn nie mogła się wstrzelić w kosz, tak dzisiaj było z tym o niebo lepiej, do tego Ola [Tomiałowicz – przyp. red.] dołożyła rzuty za 3 punkty.
Marta Libertowska: W koszykówce często zdarza się, że po słabym meczu przychodzi dobry. Szkoda, że Widzewowi poprzedni mecz się nie udał. Ze względu na warunki fizyczne nie miałyśmy szans w walce podkoszowej, dlatego musiałyśmy skupiać się na rzutach z dystansu i pressingu. Niestety dzisiaj nie byłyśmy tak skuteczne jak Widzew. Czeka nas teraz walka w play-outach, w których mam nadzieję wygramy kilka meczów.
Beata Paranowska: Jestem zadowolona ze zwycięstwa, zwłaszcza, że w czasie gry musiała zejść lekko kontuzjowana Ala Bednarek. Nie mogłyśmy jednak sobie poradzić z agresywną grą MKS-u zwłaszcza w końcówce spotkania i to jest coś, nad czym musimy pracować. Cieszę się, że wygrałyśmy, bo to zwycięstwo było nam bardzo potrzebne. Punkty cieszą – ale styl już nie.

foto: MUKS Widzew