Kto stoi za testami piłkarzy-amatorów?
8 stycznia 2014, 15:52 | Autor: RyanW poniedziałek przy Piłsudskiego wystartowały przygotowania do rundy wiosennej, a wraz z nimi w klubie pojawili się na testach nowi zawodnicy. Kilku z nich, mówiąc delikatnie, nie zaimponowali swoim CV. Skąd w Widzewie wziął się piłkarz z 6 ligi szwajcarskiej, czy 2 walijskiej?
Informacja o tym, że z Widzewem trenuje Francuz Steven Lecefel odbiła się dość szerokim echem. Niektóre media podawały osobliwą sylwetkę napastnika przywołując artykuł BBC o graczu, który na mecze 2-ligowej walijskiej drużyny Rhyl przylatuje z domu pod Paryżem, i to na własny koszt. O ile lokalny patriotyzm i przywiązanie do domu były u Lecefela dostrzegalne aż nadto, o tyle umiejętności piłkarskie niezbyt.
Niewiele dobrego można napisać także o talencie dwóch bramkarzy, którzy w poniedziałek i w środę wybiegli na zajęcia. Thomas N’Guettia z Wybrzeża Kości Słoniowej bronił ostatnio w szwajcarskim FC Weesen (szósta liga!), a Mateusz Babieczko w drugoligowym klubie z Brazylii, ADRC Icasa.
Można zrozumieć chęć sprawdzania zawodników, których testy nic klub nie kosztują, ale są pewne granice, które powinno jasno określać potencjał zawodnika bez oglądania go na boisku. Skąd więc w Łodzi wzięli się tak nietypowi gracze? Jak dowiedział się portal WTM, wyżej wymieniona trójka została wysłana do Widzewa przez jednego z byłych piłkarzy RTS, i to całkiem nieprzypadkowego! Zasłużony dla łódzkiego klubu zawodnik świadczy bowiem obecnie usługi menedżerskie, m.in. próbując znaleźć durni, którzy zatrudnią bohaterów naszego artykułu.
Przy Piłsudskiego bardzo sceptycznie zareagowano na pojawienie się tych graczy, które zaplanowano już kilka miesięcy temu. Mówi się, że nacisk na spełnienie prośby eks widzewiaka, któremu przykro było odmówić, przyszedł „z samej góry”. Wobec faktu, że Lecefel, Babieczko i N’Guettia, mieli z wyprzedzeniem zabukowane bilety na lot do Łodzi, na sprawę machnięto ręką. Lot powrotny jest jednak tylko kwestią czasu.
Zasłużonemu w historii Widzewa piłkarzowi życzymy owocnych sukcesów w dalszej karierze menedżerskiej. Prosilibyśmy jednak, aby nie odbywał się to kosztem klubu, nawet tym wizerunkowym!