Gorąco w studio TV Toya. Waranecki i Borkowski chcą ustąpienia Wlaźlika

18 grudnia 2013, 17:16 | Autor:

toya

W godzinach południowych doszło do zapowiadanej debaty w TV Toya, której tematem była przyszłość Widzewa. W dyskusji udział wzięli: Prezes RTS Widzew Paweł Młynarczyk, kibic i sponsor Grzegorz Waranecki oraz były już Przewodniczący Rady Nadzorczej klubu Wojciech Borkowski. Było ostro, merytorycznie, niekiedy nawet za bardzo.

Do debaty oprócz wyżej wymienionych zaproszenie otrzymali także właściciel klubu Sylwester Cacek oraz Wiceprzewodniczący Rady Nadzorczej Witold Skrzydlewski. Pierwszy absencję zapowiedział Cacek, który tłumaczył się ważnymi sprawami biznesowymi zaplanowanymi na czas dyskusji. Dziś o swojej nieobecności poinformował także Skrzydlewski, któremu na przeszkodzie stanęły ważne względy rodzinne.

Wszyscy, którzy wobec nieobecności kluczowej postaci – Cacka, spodziewali się jałowej rozmowy o niczym, będą jednak mocno zaskoczeni. W studio TV Toya trwała burzliwa wymiana zdań na temat finansów klubu, transferów, padały również zarzuty personalne. Najwięcej oberwało się dyrektorowi sportowemu, Michałowi Wlaźlikowi. Jego natychmiastowej dymisji żądał nie tylko Grzegorz Waranecki, ale nawet Wojciech Borkowski. Dlaczego były Przewodniczący Rady Nadzorczej sam nie dokonał tego będąc na stanowisku (zrezygnował w piątek)? Niektórzy sugerują, że nie miał on w tej kwestii poparcia  reszty Rady, a w studio głośno zarzucono, że dyrektor sportowy Widzewa jest tzw. „człowiekiem młodego Cacka” i dlatego jest nietykalny.
Obaj Panowie wyrazili też, że według nich najlepszym wyborem na to stanowisko byłby przebywający wciąż na urlopie Radosław Mroczkowski.

Jednym z tematów dyskusji były również kwestie związane ze stadionem. Z ust Borkowskiego padły bardzo pesymistyczne słowa, w których szef firmy Deante stwierdził, że Łodzi nie stać na wybudowanie żadnego stadionu, zarówno przy Piłsudskiego, jak i na al. Unii i nie wierzy w powodzenie obu inwestycji.

Waranecki, którego niedawny „facebookowy happening” (jak określił to Sylwester Cacek) był tak naprawdę iskrą zapalną do przeprowadzenia debaty, martwił się głównie o budżet transferowy. Biznesmen głośno pytał, czy jedynym pomysłem klubu na znalezienie środków na zimowe wzmocnienia  jest chęć sprzedaży Eduardsa Visnakovsa. Przyparty do muru Paweł Młynarczyk przyznał, że faktycznie są takie plany. „Co jednak, jeśli nie znajdzie się żaden kupiec?” – dopytywał Waranecki.

Sponsor Visnakovsa wywołał także sporo kontrowersji ujawniając listę transferową, na której znaleźli się piłkarze, jakich na Piłsudskiego chętnie widzieliby szefowie Widzewa. Waranecki zdążył wymienić tylko trzy nazwiska, w tym Patryka Małeckiego i zapowiadanego przez WTM Daniela Łukasika, po czym przerwał mu Młynarczyk mówiąc, że klub prowadzi przecież z zawodnikami rozmowy i podanie tych nazwisk byłoby nierozsądne. Lista ta miała trafić do łódzkiego biznesmena bezpośrednio od trenera Rafała Pawlaka.

Dyskusja została podsumowana przez Grzegorza Waraneckiego słowami: „Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?!” i wydają się być to bardzo trafne słowa…

Całość debaty zostanie zaprezentowana w programie „Łódź Sportowa” dziś o godz. 18:30.