P. Młynarczyk: „Widzew, to własność społeczna”

5 grudnia 2013, 01:43 | Autor:

Paweł_Młynarczyk

Ostatnie dni były w Widzewie bardzo gorące i napięte. Kibice, zawiedzeni sportową postawą drużyny, coraz dobitniej wyrażają swoje niezadowolenie z pozycji klubu na arenie piłkarskiej w kraju. Swoje pretensje kierują głównie pod adresem właściciela klubu, ale też Zarządu i trenera.
W związku z tym postanowiliśmy umówić się na rozmowę z Prezesem Widzewa, Pawłem Młynarczykiem, aby w imieniu kibiców zapytać o najbardziej nurtujące nas wszystkich kwestie.

– W ostatnich dniach coraz głośniej wrze w środowisku kibiców. Lud żąda głów Rafała Pawlaka i Michała Wlaźlika.

– Tak naprawdę, to trzeba spojrzeć jakieś dwa lata wstecz, na to co się wówczas działo w klubie. To, co jest teraz, czyli te ograniczania, jest skutkiem tamtej sytuacji. My, jako Zarząd, ale i sam Michał Wlaźlik, musieliśmy się z tym mierzyć. Po pierwsze trzeba było uporać się z zadłużeniem. Jesteśmy jednym klubem w Polsce, który nie zamiótł długów pod dywan i nie uciekł od odpowiedzialności. W związku z układem została wykonana ogromna praca i to trzeba podkreślić, bo gdyby on nie został zawarty, to nie byłoby dalszego ciągu. Żeby móc ten układ zawiązać musiały nastąpić duże cięcia w wydatkach, co w sposób bezpośredni wpłynęło na sytuację sportową klubu.
Latem sztab szkoleniowy wraz z Michałem Wlaźlikiem przetestowali 100 zawodników, żeby uzupełnić kadrę. Robili to w bardzo trudnych warunkach i ograniczeniach wyznaczonych przez PZPN i trzeba tą pracę ocenić pozytywnie.

– Rafała Pawlaka usprawiedliwia więc ten materiał ludzki, jaki ma do dyspozycji w zespole? Jak Pan oceni, z perspektywy czasu, zmianę za Radosława Mroczkowskiego?

– Oczekiwaliśmy więcej po tej zmianie, to na pewno. Jak Rafał obejmował zespół po poprzedniku, to liczyliśmy, że ta zdobycz punktowa będzie większa. Drużyna potrzebuje wzmocnień, ale również cierpliwości i stabilizacji, ana to potrzeba czasu. Ja rozumiem głód punktów u kibiców, w klubie też on jest. Najpierw jednak musimy rozwiązać kwestie ograniczeń transferowych, wtedy będziemy mogli inaczej rozmawiać.

– Zarząd już wie, że zimą musi dokonać zmiany szkoleniowca. Czesław Michniewicz, to nie jedyny z kandydatów?

– Nie będę ukrywał, że prowadzimy rozmowy w tym zakresie. Trenera bronią zawsze wyniki sportowe i każdy szkoleniowiec musi się z tym liczyć. Pewne przygotowania w tym temacie są czynione.

– Michniewicz wydaje się idealnym kandydatem do opcji „tu i teraz”, której potrzebuje obecnie Widzew. Sprawdził się w tej roli w Bielsku-Białej, łódzki klimat też mu służył, bo podczas pracy przy Piłsudskiego osiągnął dobre wyniki.

– Czesław Michniewicz zna ten klub, zna realia i ludzi, którzy tutaj pracują. Mogę potwierdzić, że jest brany pod uwagę.

– Może Pan potwierdzić, że propozycję powrotu do prowadzenia pierwszego zespołu otrzymał Radosław Mroczkowski?

– Była rozmowa z trenerem Mroczkowskim, z resztą cały czas są prowadzone z nim rozmowy, ale nie było w nich tematu powrotu do prowadzenia pierwszej drużyny. Dementuję więc te doniesienia.

– Jakie są szanse, że nowy trener będzie mógł pracować nad wzmocnieniem drużyny w lepszych warunkach, niż Mroczkowski i Pawlak? Chodzi mi o zluzowanie kagańca założonego przez Komisję ds. Licencji?

– Jesteśmy świeżo po układzie, więc następnym korkiem będzie weryfikacja postanowień licencyjnych. Kwestia jak do tego podejdzie PZPN. Myślę, że klub swoje odcierpiał, zrobiliśmy sporą pracę, by zmienić wizerunek nie tylko Widzewa, ale całej polskiej piłki. Mam na myśli to, że zmieniamy podejście, restrukturyzujemy się. Nie chcemy niczego za darmo, jedynie zależy nam na tym, by nasze wysiłki zostały sprawiedliwie docenione.

– No właśnie, we Wrocławiu wybrano inną metodę – zamiatania spraw pod dywan.

– Nie chcę komentować przypadku Śląska Wrocław, każdy przypadek ma pewnie swoje racje i wymaga oddzielnego potraktowania. Nie ukrywam, że liczymy na przychylność.

– W klubowym budżecie są przewidziane środki na wzmocnienia składu, czy wszystko pochłonie w tej chwili temat zadłużenia układowego?

– Najważniejsze jest to, że sytuacja finansowa klubu jest stabilna. Zobowiązania, czy to wynikające z tytułu wynagrodzeń, czy podatków, są realizowane na bieżąco. Jesteśmy na dobrej drodze, by odbudować także inne sektory, a przede wszystkim dalej odbudowywać zaufanie do klubu. To się już dzieje.
Co do wzmocnień, to mogę zapewnić, że celem Zarządu będzie podniesienie jakości sportowej zespołu na wiosnę. Mówię o sprowadzeniu zawodników, którzy dadzą nam wyniki, o jakich wszyscy myślimy. Zauważmy też, że ta drużyna się powoli konsoliduje. Zespół wygląda zupełnie inaczej, niż 18 miesięcy temu. Część zawodników odeszła, czy ze względu na kwestie finansowe, czy też sportowe. Obecny skład potrzebuje stabilności i większego doświadczenia i myślę, że pierwsze oznaki tej stabilizacji są widoczne. Mam nadzieję, że ta praca, jaką piłkarze wykonali, przełoży się wreszcie na wyniki sportowe. Przydałoby się też odrobinę szczęścia, bo ostatnio nam go wyraźnie brakuje (śmiech).

– Wszystko wskazuje na to, że ten nieszczęsny układ zostanie definitywnie zatwierdzony przez Sąd w piątek.

– Liczę oczywiście, że decyzja będzie pozytywna, ale poczekajmy do piątku.

– Kibice mogą być więc spokojni, że PZPN zdąży rozpatrzyć nasze postulaty i zimowe okienko nam nie ucieknie?

– Niezwłocznie ruszymy z tym tematem. Zdajemy sobie sprawę, że zbliża się taki, a nie inny okres i zapewniam, że poświęcimy maksymalnie dużo czasu, by wszystko zakończyło się pozytywnie.

– 12 grudnia poznamy PFU dotyczący stadionu Widzewa. Spodziewa się Pan przełomu, czy raczej kolejnych problemów?

– Zakładam, że 12 grudnia Program Funkcjonalno Użytkowy trafi do Urzędu Miasta Łodzi. Zakładam też, że będzie okres około 10 dni na naniesienie ewentualnych poprawek. Nie zakładam natomiast na dzień dzisiejszy żadnych niespodzianek. Liczę, że zostaną szybko podjęte czynności związane z przetargiem Zaprojektuj i Wybuduj, z tego co wiem, to już pewne procesy trwają. Dlatego zakładam, że w połowie lutego 2014 roku możemy się spodziewać rozpisania przetargu, a następnie wyboru wykonawcy. To dla nas bardzo ważne by nie opóźniać tej daty, z drugiej jednak strony ważna jest też jakość przygotowanego przetargu.

– Klub jest więc spokojny o powodzenie projektu? Mówiło o się problemach z parkingami, jakimiś pokładami wodnymi pod stadionem.

– Tak, wydaje się, że wszystko – na chwilę obecną – jest na dobrej drodze. Jesteśmy bardzo blisko ukończenia realizacji tej inwestycji. Środek grudnia będzie przełomowy, gdyż wtedy powinna zapaść decyzja co do kształtu, w jakim będzie przeprowadzany przetarg Zaprojektuj i Wybuduj.
Wątpliwości dotyczące parkingów można rozwiać, co do kwestii związanych z wodą płynącą pod ziemią, to nie znam raportów z badania geotechnicznego, ale takowe były robione i to już kwestia wykonawcy, który wystartuje do przetargu, żeby ocenić te kwestie i je rozwiązać. My skupiamy się na sprawnym przygotowaniu czynności przetargowych, aby wszelkie wątpliwości zostały na tym etapie rozwiane.

– Na zachodzie miasta takich kłopotów nie ma. Miasto stawia obiekt amatorskiemu klubowi, mówi się o zwiększeniu nakładów na ten cel. Tymczasem jedyny w województwie reprezentant na szczeblu ekstraklasy nie może liczyć na taką dobroduszność.

– Trzeba pamiętać historię rozmów w zakresie stadionu. Były rozważane różne koncepcje, min. Partnerstwo Publiczno-Prywatne, a w tym czasie Miasto przygotowywało projekt stadionu na al. Unii i dlatego jesteśmy w tej drodze nieco opóźnieni. Teraz musimy to nadgonić, aby ten stadion powstał i żebyśmy mogli cieszyć się nową infrastrukturą.
Ja jestem zaniepokojony ogólnie kwestią sportu w Łodzi. Mamy do czynienia z ciągłym zmniejszaniem finansowania sportu, z kolejnymi cięciami. Myślę, że to jest niepokojące, zwłaszcza w kontekście obietnic o zwiększaniu finansowania szkolenia dzieci i młodzieży.

– Są prowadzone rozmowy z Aflofarmem w kwestii przedłużenia współpracy?

– Trwają negocjacje w tej sprawie. Taka była początkowa intencja obu stron, że wiążemy się umową do końca roku, a następnie rozmawiamy o jej przedłużeniu. Na tym etapie nie można jeszcze powiedzieć niczego konkretnego.

– Zapytam na koniec, czy Zarząd chce się jakoś ustosunkować do oferty, jaka padła ze strony Grzegorza Waraneckiego odnośnie odkupienia udziałów Widzewa? Sprawa ta wywołała spore poruszenie wśród kibiców.

– Ani ja, ani Zarząd, nie jesteśmy adresatem tej propozycji, dlatego też trudno, aby zajmować tutaj jakieś stanowisko w tej kwestii.

– Dziękuję, że znalazł Pan czas, aby odpowiedzieć na nurtujące kibiców pytania.

– Również dziękuję i na koniec chciałbym kibicom dodać jedno: my czujemy na sobie odpowiedzialność za klub nie tylko wynikającą z bycia Zarządem Spółki, ale także odpowiedzialność społeczną. Widzew, to nie jest własność jednej osoby, która posiada jego akcje, tylko własność społeczna. Widzew należy rozumieć, jako własność  nas wszystkich. Ten klub potrzebuje wsparcia kibiców oraz lokalnego biznesu. Już teraz wiele firm zdecydowało się nas wesprzeć i mam nadzieję, że kolejne niebawem zdecydują się na ten krok.
Dlatego apeluję do kibiców, aby wspierali tą drużynę w meczu ze Śląskiem. Punkty, jakie można w nim wywalczyć, są dla nas bardzo ważne. Kibice mogą wyrażać swoje żale w kierunku konkretnych osób, ale niech będą z drużyną i jej pomagają!

Rozmawiał Ryan