Oceny widzewiaków po meczu z Pogonią
17 kwietnia 2019, 19:29 | Autor: RyanPo pierwszej połowie meczu z Pogonią Siedlce wydawało się, że drużyna Widzewa skończy pasmo remisów i w końcu sięgnie po trzy punkty. Bardzo słabe drugie czterdzieści pięć minut zniweczyło te zamiary. Po przerwie zawiedli dosłownie wszyscy! Na jakie oceny zasłużyli?
Patryk Wolański:
Przez większość spotkania spisywał się bardzo przyzwoicie. Radził sobie z dośrodkowaniami i strzałami, a na dodatek w końcu szybko i sprawnie wprowadzał piłkę do gry podaniem ręką, nie tylko do blisko ustawionych kolegów. Jeszcze przy stanie 1:0 Wolański dobrze zachował się w dwójkowej akcji Andrzeja Rybskiego z Kamilem Walkowem. Najpierw bramkarzowi pomógł słupek, a obrona dobitki to już jego osobista zasługa. Negatywnym bohaterem widzewiak został w końcówce meczu, gdy irytował kibiców długim wykopywaniem piłki. Nie to było jednak najgorsze, bardziej martwi nerwowa reakcja na krytykę fanów. Zabieramy mu za to pół noty.
Ocena: 6,5
Łukasz Turzyniecki:
Po dwóch słabszych meczach znów wyglądał co najmniej nieźle. W pierwszej połowie grał dość wysoko, a jego obecność na połowie Pogoni pomagała w zbieraniu tzw. drugich piłek. W grze Turzynieckiego nie brakowało też licznych dośrodkowań. Jedyny mankament to zostawianie zbyt dużej ilości miejsca w swojej strefie. Po przerwie wyglądał słabiej, jak cała drużyna.
Ocena: 6
Daniel Tanżyna:
Wyciągnął wnioski z wpadki w Elblągu i tym razem był bardziej uważny. Nie popełniał większych błędów, choć był częściowo zamieszany w akcję, po której goście mogli strzelić wyrównującą bramkę wcześniej. Tanżyna był też pożyteczny w ofensywie, ale brakowało mu szczęścia. Najlepszą szansę na strzelenie gola zabrał mu Adam Mójta, wybijając piłkę z linii bramkowej.
Ocena: 6
Sebastian Zieleniecki:
Nadal nie błyszczy formą, gra co najwyżej przeciętnie. Zieleniecki nie jest do końca pewny w swoich interwencjach, zalicza też zbyt wiele niecelnych zagrań. On także nie przerwał koronkowej akcji Pogoni, która cudem nie zakończyła się golem.
Ocena: 5,5
Marcel Pięczek:
Jesienią, gdy dopiero wchodził w poważny futbol, patrzyliśmy na niego trochę przez palce i więcej mu wybaczaliśmy. Choć Pięczek nadal jest na początku swojej piłkarskiej drogi, pewne błędy nie mogą mu się już zdarzać. Z dwójki bocznych obrońców to Turzyniecki tym razem wyglądał lepiej.
Ocena: 5,5
Kohei Kato:
Długo wydawało się, że po raz czwarty z rzędu Japończyk dostanie od nas tytuł piłkarza meczu. Znów był na innym poziomie – odbierał piłki, czyścił środkową strefę, pomagał kolegom nawet w bocznych sektorach. Niestety i jemu przytrafił się poważny błąd, bo tak trzeba nazwać sprokurowanie rzutu karnego. Kato kończył mecz z żółtą kartką, więc drżeliśmy o to, czy nie wyleci z boiska, ale na szczęście utemperował swoje zachowanie.
Ocena: 6,5
Mateusz Michalski:
Po udanym występie w Elblągu liczyliśmy, że przebudzenie Michalskiego jest już o krok i trzeba przyznać, że coś drgnęło także w meczu z Pogonią. Uczestniczył w akcjach kombinacyjnych, oddał celny i silny strzał z dystansu, a w drugiej połowie jego dośrodkowania omal nie zamienił na drugą bramkę Tanżyna. To jeszcze nie jest ten najlepszy Michalski, jakiego znamy, ale coś nam mówi, że finisz sezonu będzie należał do niego.
Ocena: 6,5
Maciej Kazimierowicz:
Znacznie poprawił się względem słabego meczu z Olimpią. Sprawiał wrażenie bardziej spokojnego i pewnego siebie. Oddał aż trzy strzały, zagrał kilka ciekawych piłek, powalczył w destrukcji. Niestety uraz barku, z jakim przystąpił do spotkania, wyeliminował Kazimierowicza z dalszej gry. Szkoda, bo zmiennik wypadł fatalnie.
Ocena: 6
Adam Radwański:
Dobre zagrania przeplatał słabszymi. Jak cały zespół, dużo lepiej wyglądał przed przerwą. To po jego podaniu Widzew strzelił gola na 1:0. Momentami brakowało nam w grze Radwańskiego szybszej decyzji o strzale, ale było nieźle. Po zmianie stron pomocnik zjechał z formą i nie ma go za co pochwalić.
Ocena: 6
Daniel Mąka (piłkarz meczu):
Pierwsza połowa to najlepszy występ Mąki od meczu w Chorzowie, gdy zaliczał trzy asysty. Pracował jak mrówka, dośrodkowywał, rozgrywał, pracował w defensywie, przejmował piłki. W zasadzie każda groźniejsza akcja rozgrywana była z jego udziałem. Bardzo udane zawody ukoronował strzeleniem bramki i strasznie żałujemy, że przez uraz mięśniowy musiał przedwcześnie opuścić murawę. Niestety, nie zobaczymy go także w kolejnych trzech, może nawet czterech meczach.
Ocena: 7,5
Przemysław Banaszak:
Mimo kiepskiej postawy w Elblągu trener Jacek Paszulewicz ponownie mu zaufał. Czy dobrze postąpił? Z jednej strony Banaszak bardzo się starał, absorbował uwagę bliku obronnego siedlczan, podejmował walkę, utrzymywał się przy piłce, zanim w sukurs nabiegli koledzy. Oddał też ciekawy, choć niecelny strzał w stylu Bartłomieja Grzelaka. Brakowało jednak elementów typowych dla środkowego napastnika. Gdy widzewiak w końcu dostał ciekawe podanie na krótki słupek, zmarnował okazję. Mimo wszystko tym razem nie będziemy go oceniać zbyt surowo, choć chwalić też nie ma go za co.
Ocena: 5,5
Rezerwowi
Michael Ameyaw:
Zastąpił kontuzjowanego Mąkę i zaprezentował się dużo słabiej od starszego kolegi, który wysoko zawiesił mu poprzeczkę. Ameyaw próbował dać coś od siebie, zaliczył jedno bardzo dobre zagranie w destrukcji, nie przeszedł obok meczu. Jakości było jednak niewiele.
Ocena: 5,5
Dario Kristo:
Pojawił się na boisku kosztem kontuzjowanego Kazimierowicza i zaliczył kolejne katastrofalne zawody. Nic mu nie wychodziło, ani w obronie, gdy spóźniał się z doskokiem lub nie potrafił wybić piłki, ani w ataku, gdy nie zdołał posłać futbolówki do pustej bramki. Kristo notuje bardzo słabą rundę i absolutnie nie jest przypadkiem, że ostatnio wciela się w rolę rezerwowego. Przykre, bo to piłkarz niezwykle sympatyczny i oddany drużynie.
Ocena: 4
Rafał Wolsztyński:
Dostał ostatnie dwadzieścia minut, ale tym razem w dżokera się nie zabawił. Wolsztyński miał dwie-trzy okazje, ale nie były to „setki”. Raz zachował się lepiej, raz gorzej. Podsumowując: tyłka nie urwał.
Ocena: 5,5
Troche niesprawiedliwe to zabieranie puntow za zachowanie. Powinna byc oceniana tylko gra. Rownie dobrze mozna zabierac punkty za kolor butow.
A ja się zgadzam. To zachowanie wprowadziło tylko jeszcze wiekszą nerwowość także w grze drużyny i od tego momentu nie skleciliśmy już nic ciekawego poza wrzutkami na aferę. Oczywiście ciężko zakładać, że miało to jakiś wpływ lub nie na grę kolegów, ale z pewnością tym nie pomógł.
Mąka – udane zawody ? Strat więcej niż dobrych zagrań
tu akurat trochę prawdy ma kolega, Mąka niby biegał, ale zagrania raczej niezbyt celne, a zwody na zamach i tak nic nie dawały, bo obrońca którego niby kiwał Mąka zaraz wybijał piłkę. Dużo wiatru bez efektu. Chociaż z drugiej strony jakby inni tak biegali, to może wybiegaliby to zwycięstwo. Ale mimo wszystko Mąka nie był najlepszym piłkarzem, bo kiwał się sam ze sobą.
Wolański mimo zrytej bani wybronił nam tutaj ten jeden punkt i to on, ewentualnie Kato powinni być zawodnikiem meczu.
Szacun za bramkę, dla Daniela, ale nic więcej.
Większość graczy 6 lub wyżej…..więc w miarę nieźle…..ale czy aby na pewno????? Bo to pokazuje że poszczególni gracze na poziomie są…tylko nie ma drużyny. I to jest najbardziej niezrozumiałe bo wielu gra ze sobą bardzo długo. Albo ktoś coś spierniczył albo jest jakaś grubsza sprawa.
Skąd 5,5 dla Banaszaka ? Przecież on nawet biegać nie potrafił w tym meczu. Kto odpowiada za jego transfer ? On się nawet do rezerw nie nadaje. Do Patryka bym się nie czepiał bo nie wiadomo jakie były kulisy tej jego reakcji – jest Widzewiakiem to i nie będzie pokornie kiwał głową jak ktoś mu (być może) ubliża. Interwencję miał b. dobrą i nic nie zawalił. I kolejne pytanie czemu Dario nagle zaczął grać taką padakę skoro kiedyś sam wygrywał mecze ?
Ja obstawiam problemy innej natury niż sportowej. On nawet jako człowiek nie wygląda jak kiedyś, tak mi się z materiałów wydaje. Może rola ojca go przytłoczyła? Niemowlak to dużo nieprzespanych nocy…
Chyba oglądaliśmy dwa rózne mecze – Radwan i Kazik ta sama ocena?(chyba -że ocenia Kosior,Masło – oni żyją w innej rzeczywistości – kontraktują co chcą,jak chcą – dla nich Radwan to co najmniej Messi)- jeśli Kazik 6 – to Radwan max.-3
To samo Ameyaw – najgorszy na boisku – zwyczajnie się spalił.Do tego do spółki (Radwan,Ameyaw) ponoszą największą winę za utratę bramki.
Wolański 1,reszta 2
Dla kolegi ..brak skali i brak słów
Z innej beczki troszkę widzieliście jak nasz ukochany klub się oczernia https://gol24.pl/byly-pilkarz-widzewa-zatrzymany-seksualne-tlo-sprawy-nowe-fakty-w-tle-brutalny-gwalt/ar/c2-14056473 rzetelność dzisiejszych mediów
Banaszak to nie powinien się łapać do meczowej „18”.
Przewaznie jest tak, ze caly zespol gra a napastnicy strzelaja bramki, bo od tego sa i na nich konczy sie gra w ofensywie. U nas nie traci sie duzo bramek wiec defensywa poprawnie, utrzymanie przy pilce jest i akcje sa, ale nie ma do kogo go podac i nie ma komu strzelac, tu jest moim zdaniem najwiekszy i poważny problem. Wsyscy sa jacys dretwi. Nawet na rozgrzewkach nie moga Wolanskiemu strzelic i to potem na meczach widac.