Boniek nie kupi karnetu na Wisłę: „Kupiłem na Widzew”

W styczniu piłkarska Polska żyła głównie dwoma tematami: transferem Krzysztofa Piątka do AC Milan oraz starającą się stanąć na nogi Wisłą Kraków. Wzorem Widzewa jej fani chcą pomóc klubowi kupując dużą liczbę karnetów.

Przy Reymonta uznali nawet, że spróbują pobić wynik sprzedaży w Łodzi, który jest aktualnym rekordem kraju. Na obecnym etapie wiślacy nabyli już przeszło 8 tysięcy karnetów, ale to na razie jedynie połowa tego, co wykupili fani RTS. W Krakowie powoli przestają wierzyć w dogonienie rekordzistów, ale i tak walczą o jak najlepszy rezultat.

Akcję wspiera sam fakt, że do przeżywającego ogromne trudności finansowe zespołu zdecydował się wrócić Jakub Błaszczykowski. Były kapitan reprezentacji Polski zainwestował nawet w Wisłę prywatne pieniądze, byle tylko pomóc w uratowaniu klubu, w którym wypłynął na szerokie piłkarskie wody. Dodatkowo podnosi poziom zainteresowania drużyną.

W pomoc „Białej Gwieździe” angażowane są różne znane osoby. Niedawno o chęć kupna karnetu został zapytany Zbigniew Boniek. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej zaskoczył dziennikarza odpowiedzią. „A dlaczego miałbym kupić? Na początku roku nabyłem kilka karnetów na Widzew i w przyszłości znów to zrobię. To mój klub, w którym grałem i z którym jestem emocjonalnie związany. Jakbym kupił karnet ma Wisłę, to musiałbym też na Legię, Lechię i tak dalej” – odparł w rozmowie z dziennikiem „Sport”.

„Zibi” uważa, że masowe kupowanie karnetów nie załatwi problemów Wisły. „Życzę krakowskiemu klubowi jak najlepiej. Takie akcje solidarnościowe są bardzo fajne, ale one nie rozwiążą problemów Wisły. Może to zrobić tylko ktoś, kto przyjdzie do klubu i będzie chciał być jego właścicielem” – stwierdził Boniek.