P. Wolański: „Mam dobry moment. I w piłce, i w życiu”
22 października 2018, 19:38 | Autor: RyanDużą część rundy wiosennej poprzedniego sezonu Patryk Wolański stracił przez kontuzję. Teraz wszystko wróciło do normy i bramkarz notuje zwyżkę formy. W piętnastu jesiennych meczach aż ośmiokrotnie zachował czyste konto, a w Chorzowie pobił swój życiowy rekord pod względem liczby minut bez straconego gola. W czym tkwi jego tajemnica?
– Liczyłeś minuty w sobotnim meczu?
– Liczyłem do 35. minuty. Nie padła bramka, pobiłem swój życiowy rekord. Później już o tym nie myślałem.
– Trochę szkoda tego straconego gola. Nie chodzi nawet o drugoplanową sprawę, jaką jest seria minut, tylko fakt, że wpadła ona dość przypadkowo.
– Powiedziałbym nawet, że głupio. Moim zdaniem był to jednak ewidentny faul. Marcin Kozłowski chciał zgrać mi piłkę klatką piersiową i gdyby nie został popchnięty, spokojnie byśmy z tego wyszli. A tak został uderzony w plecy i piłka poleciała w taki rejon, że nie mogłem jej już złapać. Szkoda takiej bramki, ale najistotniejsze jest zwycięstwo. Jechałem do Chorzowa ze świadomością, że będzie ciężko. Ruch to drużyna, która sporo strzela. Poprzednio wbili Resovii aż pięć goli. Na szczęście wpadli na Widzew i się od niego odbili.
– Poza tą sytuacją też miałeś trochę roboty. To nie jest tak, że tracicie mało bramek tylko z powodu świetnej gry obrońców. Ty też dokładasz do tego muru swoją cegłę.
– Robię swoją robotę. Ciężko pracuję na tę formę każdego dnia z trenerem Zbyszkiem. Czuję jego zaufanie, jak i ze strony trenera Mroczkowskiego. Mam dobry moment. I w piłce, i w życiu. Wszystko w sprawach prywatnych mi się układa i to przekłada się na boisko. Cieszę i się oby tak dalej.
– Byłeś zaskoczony, że twoi koledzy z pola tak szybko ułożyli mecz pod swoje dyktando?
– Pozytywnie zaskoczony. Poprzednio na wyjazdach szło nam trudniej. Tylko w Katowicach udało nam się wygrać wysoko i strzelić cztery gole, a w pozostałych meczach wygrywaliśmy najczęściej 1:0. Brawa dla drużyny, że tak szybko zdobyła dwie bramki i mecz dobrze się dla nas otworzył.
– Weszliście już na ten pułap, że jesteście pewni siebie, macie świetną serię i nic złego nie może wam się stać czy nadal przede wszystkim spokój i pokora?
– Fajnie, że drużyna jest chwalona. Mamy faktycznie super serię. Ale jest duża pokora, życie od meczu do meczu. Runda jest bardzo długa i trzeba z niej wyciągnąć maksimum. Musimy zrobić najwięcej punktów, ile się da, bo wiosna będzie krótsza i może się to różnie układać. Jak będziemy mieli przewagę i dobrze przepracujemy zimę, to wszystko dobrze się skończy i w dobrych humorach pojedziemy na urlop (śmiech).
Rozmawiał Ryan