D. Kostkowski: „W Łodzi są naprawdę super ludzie”

25 lipca 2018, 10:17 | Autor:

Były już środkowy obrońca łódzkiego Widzewa we wtorek rozwiązał umowę z klubem. Zdawał sobie sprawę, że ma małe szanse na grę i zdecydował się na odejście z drużyny. Piłkarz jednak bardzo miło wspomina czas spędzony w Łodzi. Porozmawialiśmy z nim na ten temat.



– Właśnie rozwiązałeś umowę z Widzewem. Czujesz niedosyt?

– Takie jest życie piłkarza. Trzeba nieraz podjąć ciężkie decyzje, ta też taka była. Przeanalizowałem swój ostatni sezon i doszedłem do wniosku, że muszę zacząć pisać nowy rozdział. Ten ostatni rok nie był najlepszy, nie ma co tu ukrywać. Teraz chciałem walczyć, ale czułem i widziałem, że szanse na granie są nijakie. Postanowiłem, że spróbuję czegoś nowego. Naprawdę było ciężko, ze względu na klub, kibiców, a przede wszystkim fajnych chłopaków w drużynie. Nie spodziewałem się, przychodząc tutaj, że złapiemy taki dobry kontakt. Z tego powodu właśnie jest mi bardzo przykro. Jestem chłopakiem ambitnym. Serducho mi się krajało, gdy patrzyłem, jak chłopaki walczą na boisku, podczas gdy ja stałem z boku. Podjąłem decyzję, że rozstanę się z Widzewem i obiorę nową drogę. Nie była to najłatwiejsza decyzja, ale tak po przemyśleniach sądzę, że najlepsza, jaką mogłem podjąć. Czas to zweryfikuje. Mam nadzieję, że wyjdzie mi to na dobre.

– Jakie masz teraz plany?

– Jadę w pewne miejsce. Nie rozwiązałem tego kontraktu, nie mając niczego w zanadrzu. Ta alternatywa jest. Sądzę, że jeśli się uda, to będzie wielkie zaskoczenie. Jest to klub na niższym poziomie rozgrywkowym. Na razie nie chcę o tym rozmawiać. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku.

– Tych występów w Widzewie faktycznie było niewiele – 18 spotkań i  jedna bramka.

– Dokładnie. Te sportowe aspekty mniej cieszą niż to, co się ogólnie działo w Widzewie. Aczkolwiek tak jak mówię – tego, co tu przeżyłem i tego, czego się nauczyłem, nikt mi nie zabierze. W tej chwili też odnoszę się do kibiców. To naprawdę coś cudownego zagrać przy trybunach wypełnionych po brzegi. Do końca mojego życia będę wspominać te piękne chwile. Cieszę się, że mogłem tu być. Może kiedyś będzie jeszcze okazja, żeby się spotkać, niekoniecznie po tej samej stronie.

– Konkurencja faktycznie wzrosła na środku obrony. To też pewnie był jeden z argumentów, przemawiających za rozstaniem?

– Tak. Myślę, że Zieleniecki to naprawdę dobry chłopak i Widzew może dzięki niemu wiele zyskać, więc niech gra i prezentuje ciągle taką formę. Paszliński to też bardzo sympatyczny człowiek i fajny zawodnik. Gdzieś właśnie w tej rywalizacji i przez pryzmat minionego sezonu uznałem, że będzie ciężko mi się przebić. Moje szanse były tylko matematyczne.



– Trener Mroczkowski dawał ci jakieś sygnały?

– Nie. To jest tylko i wyłącznie moja decyzja. Z trenerem Mroczkowskim pożegnaliśmy się w miłej atmosferze. Rozmawiałem z nim i z jego strony nie było żadnych podtekstów, że nie będę miał szansy na grę. Sam sobie to przeanalizowałem i tak zdecydowałem.

– Chyba w dobrym momencie odszedłeś z Drwęcy i trafiłeś do Widzewa. Ostatecznie ten zespół trochę się posypał.

– Tak, to był taki moment, że miałem jakieś oferty. Z Widzewem rozmawiałem jeszcze jak trwała liga. Już wtedy wiedziałem, gdzie będę grał od następnego sezonu. I faktycznie, chyba w możliwie najlepszym momencie odszedłem z klubu. Ten ostatni rok był dla nich zły. Prezes z przyczyn niewiadomych odszedł. Oczywiście, te trzy lata w Drwęcy były dobre, wielu rzeczy się tam nauczyłem. To oni wyciągnęli do mnie rękę i to im zawdzięczam to, że byłem w Widzewie. Robię to, co kocham i mogę z tego czerpać zyski, a to najbardziej cieszy. Właśnie dlatego w moim sercu zawsze będzie miejsce dla Drwęcy. Tam też poznałem fajnych chłopaków. Ostatnio mam szczęście do ludzi, bo czy to w Nowym Mieście Lubawskim, czy w Łodzi – super ludzie, na których nie mogę powiedzieć złego słowa.

– Jakieś szczególne wspomnienia związane z Widzewem?

– Myślę, że fajnym momentem jest wyjście z tunelu przy hymnie i skandowanie kibiców. Wtedy dreszcze przechodzą po ciele. To jest naprawdę super wspomnienie. Jednak w pamięci zostanie przede wszystkim awans. Ostatni gwizdek w Ostródzie po meczu, który nie przebiegał po naszej myśli od samego początku, ale wyszliśmy z niego obronną ręką. Ta radość… Ja pomimo tego, że nie grałem, czułem się częścią tej drużyny. Pierwsza liga jest na wyciągnięcie ręki. Mamy super zespół. Chłopaki są młodzi, ambitni i pracowici. Nikt nam braku zaangażowania nie może zarzucić. Wiadomo, różne mecze się zdarzały, ale będąc tu rok i widząc, jak wyglądały treningi, wiem, że ten awans jest możliwy.

Rozmawiał Bercik



Subskrybuj
Powiadom o
7 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Riki
6 lat temu

Powodzenia Kostek.

Marcin
6 lat temu

Dziekujemy

WidzewPonadŻycie
6 lat temu

Trzymamy kciuki za dalszą karierę! Trzymaj się!

loverewelka
6 lat temu

Odchodzi mając ofertę z innego klubu ok,ciekawe co by zrobił nie mając takowej.czasem mam wrażenie, że większości z tych co odeszli od nas Widzew życie uratował i dał szansę na dalszą grę w karierze. CV robi swoje…

Odpowiedź do  loverewelka
6 lat temu

Najchętniej wrzuciłbym zdjęcie nosacza z twoim komentarzem w dymku, ale nie ma tu takiej opcji.

'97
Odpowiedź do  asdfgh
6 lat temu
Qbek
Odpowiedź do  asdfgh
6 lat temu

He he.. dobre. Nie wpadłbym na to:)

7
0
Would love your thoughts, please comment.x