Oceny widzewiaków po meczu z Legią II
15 kwietnia 2018, 17:38 | Autor: RyanChoć drużyna Widzewa znów odniosła tylko jednobramkowe zwycięstwo, w spotkaniu z rezerwami Legii Warszawa zaprezentowała się z niezłej strony. Chwalić można większość piłkarzy, choć mniej pozytywne wyjątki niestety także się przytrafiły. Zapraszamy do lektury naszych pomeczowych ocen.
Maciej Humerski:
Po raz drugi w tej rundzie zaliczył pełne 90 minut i znów nie udało mu się zachować czystego konta. Podobnie jak w Ełku, trudno mieć jednak do niego pretensję o stracone gole. Przy pierwszym może zbyt wcześnie zszedł do parteru, ale Robert Bartczak miał bardzo ułatwione zadanie. Przy drugim omal nie obronił rzutu karnego, bo piłka wpadła do siatki po ręce Humerskiego. Golkiper Widzewa zachowywał spokój w grze obiema nogami. Obronił też celny strzał najlepszego u gości Bartczaka. Mimo dwóch puszczonych goli zagrał przyzwoicie.
Ocena: 6
Radosław Sylwestrzak:
Wystąpił na kompletnie obcej dla siebie pozycji, więc ciężko go sprawiedliwie ocenić. Szczerze mówiąc, spodziewaliśmy się po tym eksperymencie jeszcze gorszych efektów, a nie było aż tak tragicznie, choć Sylwestrzak zdążył swoje przeskrobać. Od jego błędu zaczęła się akcja, po której Legia doprowadziła do remisu. Momentami nie czuł się pewnie na boku obrony, choć miał swoje pięć minut w polu karnym gościu. Niestety nie wykorzystał 100% sytuacji. Jego gol uspokoiłby wszystkim nerwy, ale defensor z kilku metrów nie trafił w bramkę! Ocena niska, ale wpływ na nią fakt gry na obcej pozycji.
Ocena: 4,5
Damian Kostkowski:
Trudno oceniać pozytywnie grę środkowych obrońców Widzewa. Co mecz zadajemy sobie pytanie, który ze stoperów zagrał gorzej, a nie którego mocniej chwalić. Tym razem to Kostkowski popełnił mniej błędów. Przynajmniej nie zdarzył mu się żaden poważny, po którym Widzew mógłby obawiać się utraty gola. Maczał odrobinę palce przy bramce na 1:1, ale inni w tej akcji zachowali się gorzej.
Ocena: 5
Sebastian Zieleniecki:
Nie podoba nam się zmasowany atak na Zielenieckiego, ale niestety widzewiak nie broni się swoją grą na boisku. Kapitan jest ostatnio w dołku, uczestniczy w każdej nieudanej akcji obronnej. W Ełku zgubił krycie w polu karnym, a teraz dał się ograć Bartczakowi w dziennie łatwy sposób. Wręcz otworzył mu drogę do bramki! W drugiej połowie wyglądało to już nieco lepiej, ale nadal ciężko nam znaleźć piłkarskie argumenty na obronę „Ziela”. Dramat trwa i oby jak najszybciej się zakończył!
Ocena: 3,5
Marcin Pigiel:
Najlepszy mecz w barwach Widzewa w wykonaniu lewego obrońcy! Zwłaszcza w pierwszym kwadransie spotkania przecieraliśmy oczy ze zdumienia, gdy ataki łodzian, właśnie lewą stroną, sunęły jeden za drugim. Pierwsze dośrodkowanie Pigiela w pełnym biegu dało gola otwierającego wynik. Drugie zmusiło do błędu bramkarza Legii, a a trzeciego nie wykorzystał Karol Stanek. Wrzutki widzewiaka siały w polu karnym legionistów prawdziwy popłoch, a to przecież tak łatwa do wykreowania sytuacja. Oby „Pigi” częściej był w ten sposób wykorzystywany, bo to metoda na stwarzanie zagrożenia pod bramką rywali. Brawo!
Ocena: 8,5
Mateusz Michalski (piłkarz meczu):
Często powtarzaliśmy, że Michalski złapie formę, gdy nogi piłkarzy Widzewa w końcu przestaną być ciężkie po intensywnym okresie przygotowawczym. Sobotnim występem skrzydłowy potwierdził chyba, że ten moment nadszedł, bo znów imponował dynamiką, rozmachem i przede wszystkim skutecznością. Jego pazerność na gola pozwoliła mu zgubić krycie i otworzyć wynik już w 3. minucie meczu! W drugiej połowie Michalski do bramki dołożył asystę, gdy celnie główkował Dario Kristo. Trzeba też docenić, że pomocnik pomagał Sylwestrzakowi w destrukcji. Oby tak dalej!
Ocena: 8,5
Maciej Kazimierowicz:
Znów pokazał dwa oblicza. Z jednej strony dobrze odbierał piłki i zamykał przedpole, z drugiej źle wprowadzał futbolówkę do gry po przechwycie, przez co Widzew od razu ponownie ją tracił. W pierwszych minutach grał nerwowo, na dobre uspokoił się dopiero po przerwie, a już ostatni kwadrans to bardzo odpowiedzialne i mądre rozrzucanie piłek. Koniec końców oceniamy Kazimierowicza neutralnie. Czekamy, aż zagra przez 90 minut na takim poziomie, jak w końcówce meczu.
Ocena: 6
Dario Kristo:
Kolejne bardzo udane zawody, znów zakończone golem. Było to już jego czwarte trafienie w czwartym kolejnym spotkaniu! Kristo wyraźnie poczuł luz i cieszyć mogą nie tylko jego bramki, ale także sposób gry. Znów szukał crossowych zagrań na trzydzieści metrów, uruchamiał kolegów nieszablonowymi zagraniami pomiędzy dwiema liniami, czy mądrze utrzymywał się przy piłce. Chorwat był w końcu takim liderem środka pola, jakiego wszyscy zimą w nim widzieli. A ma jeszcze rezerwy!
Ocena: 8
Daniel Mąka:
Znów dostał szansę od pierwszych minut i możemy spokojnie napisać, że ją wykorzystał. Mąka był bardzo ruchliwy i aktywny. Szukał gry, wychodził na pozycję, zmieniał się stronami z Michalskim i czerpał radość z posiadania piłki. Trochę brakowało nam w tym wszystkim kropki nad i, ale jesteśmy pewni, że gdy Franciszek Smuda na niego postawi, liczy też przyjdą. W drugiej połowie „Mączce” brakło sił i został zmieniony, ale zdążył pozostawić po sobie dobre wrażenie.
Ocena: 7
Karol Stanek:
Wrócił do pierwszej jedenastki, ale miał nieco inne zadania. Nie trzymał się kurczowo Roberta Demjana, ale grał nieco niżej. Dzięki temu miał więcej wolnej przestrzeni, co sprawiało, że Stanek miał kilka okazji do zagrożenia bramce Legii. Niestety młodemu napastnikowi brakowało zdecydowania i szybszej reakcji. Gołym okiem widać, że to jego pierwsze kroki w seniorskim futbolu. Niemniej w 18-latku widać spory potencjał. Cieszy, że był bardziej aktywny niż w poprzednich spotkaniach, choć tym razem gola nie zdobył.
Ocena: 6
Robert Demjan:
Kolejny raz wykazał się dużym sprytem, do końca licząc na błąd bramkarza. Doczekał się i dzięki temu prezentowi mógł cieszyć się z piątego gola tej wiosny. Oprócz trafienia pokazywał się z dobrej strony, walcząc z młodymi legionistami i absorbując ich uwagę. To stwarzało szansę innym zawodnikom. Boiskową inteligencją i cwaniactwem Demjan mógł obdzielić całą łódzką drużynę!
Ocena: 7
Rezerwowi
Marcin Pieńkowski:
Dał dobrą zmianę. W swoim stylu dynamicznie szarpał lewą stroną, dając się we znaki defensywie gości, która kilka razy dała mu miejsce nawet w polu karnym. Pieńkowski mógłby skończyć mecz z co najmniej dwiema asystami, gdyby koledzy lepiej trafiali w podawaną przez niego piłkę. Skończył natomiast z nietęgą miną, bo to po jego interwencji sędzia podyktował rzut karny dla Legii. Można dyskutować czy słusznie, ale fakt jest faktem.
Ocena: 6
Michał Miller:
Tym razem jego wejście nie było jakoś specjalnie zauważone. Pojawił się na boisku dopiero w 82. minucie i po prostu nie zdążył zrobić nic ciekawego. Z racji krótkiego występu oceny Millerowi oczywiście nie wystawiamy.
Ocena: brak
Kacper Falon:
Zaliczył tzw. ogon, wchodząc na murawę w doliczonym czasie gry. Falon również bez oceny.
Ocena: brak
Jak można dać taką samą ocenę Stankowi i Pieńkowskiemu. Chyba że oglądali inny mecz.Karol natychmiast pozbywał się piłek i to często do tyłu. Natomiast Marcin nie boi się samodzielnie grać do przodu i wchodzić w dryblingi.
Pieniu grał na podmęczonego rywala, więc ze swoją dynamiką (główny atut) miał ułatwione zadanie…
Absolutnie masz 100% racji i niestety dopóki Kapka będzie w Widzewie to taki Stanek będzie grał zamiast Pienia czy Falona.
W końcu normalne oceny, a nie ”z dupy” tym razem popieram oceniajacego,
niestety ocena Stanka to jakiś żart.