F. Smuda: „Piłki nie można zaprogramować”

Zdaniem wielu obserwatorów obecna drużyna Widzewa mogła zakończyć rundę wiosenną bez porażki, tymczasem zimny prysznic spadł na nich już w drugiej kolejce. Łodzianie przegrali 1:2 ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. Do tamtego meczu wracał jeszcze raz Franciszek Smuda.

Trener Widzewa na spokojne ocenił tamto spotkanie w poniedziałek. „Jesienią mieliśmy zespół złożony z graczy z niższym wzrostem, teraz ta drużyna jest wyższa. Na boisku w Nowym Dworze moim zdaniem lepiej czułby się niższy zespół. Dobrze pasowałby tam na przykład Kacper Falon, ale niestety był kontuzjowany. Wysocy gracze, na tej betonowej murawie, mieli większy problem z koordynacją” – stwierdził w rozmowie z Widzew TV.

Smuda chce wydostać się z III ligi. Wierzy, że na wyższym szczeblu rozgrywkowym jego pomysł na grę będzie prostszy w realizacji. „Chcemy grać futbol w dobrym wydaniu, ofensywny. Szybko rozgrywać akcję, z pierwszej piłki. Na tym terenie nam się to nie udawało. Najważniejsze, żebyśmy jak najszybciej opuścili tą III ligę, bo to jest naprawdę straszna katorga” – przyznał kilka dni po meczu ze Świtem.

„Franz” chciałby, aby wpadka w Nowym Dworze Mazowieckim była ostatnią tej wiosny. „Tego się nie mówi. Chciałbym, ale w piłce jest różnie. Nie można jej zaprogramować. Czasami dzieje się nie tak, jakby sobie człowiek życzył. Mamy dobry zespół, ja w niego wierzę. Jest odpowiednio przygotowany do rozgrywek. W przeszłości na początku rundy wiosennej miałem jakieś wpadki, ale liczyłem, że teraz tak nie będzie” – powiedział Franciszek Smuda.

Okazja do rehabilitacji już w sobotę. Rywalem widzewiaków będzie broniąca się przed spadkiem Warta Sieradz.