575 kibiców Widzewa w Katowicach
7 kwietnia 2022, 21:00 | Autor: KamilPierwszy raz od blisko dwudziestu lat, kibice Widzewa Łódź mieli okazję oficjalnie stawić się na wyjazdowym spotkaniu z GKS Katowice. Wczoraj przy ul. Bukowej zameldowało się 575 fanatyków, chociaż na stadion weszła tylko część z nich. Wspierały ich zaprzyjaźnione ekipy.
Poniżej prezentujemy krótkie podsumowanie wyjazdu autorstwa grupy Ultras Widzew.
Faktycznie, lata dziewięćdziesiąte. Na Bukowej bez zmian ;-)))
Haha.
Ale te lata miały swój urok, czar, klimat.
Sam byłem wtedy piękny, dwudziestoletni.
Wiem o czym piszę.
Oj tak. Ja jestem trochę młodszy od Ciebie jak mniemam (w 1999 wzięli mnie do wojska, na szczęście już na rok) ale też pamiętam. Podobnie jak mój brat. Częstochowa, zgubiony but. A podczas marszobiegu na Łazienkowską szedł na końcu i …koń go opluł :-))) Cały mokry był biedak ;-))) Kasy człowiek nie miał , czasem nawet złotówki a wspomina się z sentymentem… Długo by opowiadać. Śląsk , O derbach nie wspominając…Pozdrawiam:-)))
Chyba jestesmy z tego samego rocznika:))))) kolego ale tak faktycznie tak bylo
Tył składu EN57 i zrzuta w czapkę dla konduktora
:-))))
Liczyłem,że Tychygrajac u siebie spróbują urwac chociaz punkt Arce..na razie jest inaczej Arka prowadzi 1:0 i nie zanosi się na remis a bardziej na podwyzszenie wynku.Nie strzelił Adamczyk karnego w 3 min meczu.Arka jest mocna nie mam wątpliwosci i my musimy spiąc ostrogi i pędzić w kazdym meczu do zwyciestwa bo szczegolnie Arka jest bardzo grozna.Korona przynajmniej punktowo na tym samym poziomie.Zobaczymy jak to się ułozy ale trzeba bronic tego 2 go miejsca szewszyskich sił i mozliwosci z kimkolwiek się bedzie grał.Na razie wszystko zalezy od nas (punktowo)ale tonie jest trwały fundament.
Istotnie, po śmierci „Magnata” i po ujawnieniu skali korupcji w polskiej piłce przez jego syna, czas przy Bukowej jakby się zatrzymał.
Tak dziś wygląda klub (z tradycjami, choć bez mistrzostwa), który rokrocznie (z małym wyjątkiem) kibluje na zapleczu ekstraklasy. Uciekajmy stąd czym prędzej, Koledzy, bo nic tu po nas!
Chociaż lata dziewięćdziesiąte i mnie się też dobrze zapamiętały… Pozdrawiam.
Aż dziwne, że Dziurowicz nie miał nigdy…mistrzostwa. Oj długo można by wspominać…
Oj długo i aż dziw bierze… Pozdrawiam.