26 lat temu Widzew sięgnął po czwarte mistrzostwo Polski!
18 czerwca 2023, 09:39 | Autor: RyanDokładnie 26 lat temu drużyna Widzewa Łódź została po raz czwarty mistrzem Polski. Tytuł zapewniła sobie po meczu, który przez wielu uznawany jest za jeden z najbardziej dramatycznych i ekscytujących spotkań w historii polskiej piłki.
Do sezonu 1996/1997 czerwono-biało-czerwoni przystępowali jako obrońca tytułu. W dodatku rok wcześniej sięgnęli po najważniejsze krajowe trofeum nie przygrywając żadnego meczu! To sprawiło, że w kolejnych rozgrywkach hasło „bij mistrza” działało z jeszcze większą siłą. Każdy chciał utrzeć nosa niepokonanym piłkarzom Franciszka Smudy, a najbliżej tego ponownie była Legia Warszawa. Losy mistrzostwa znów zależały od rywalizacji dwóch odwiecznych przeciwników. Jeśli dodamy do tego fakt, że latem ze stolicy do RTS przenieśli się dwaj kluczowi zawodnicy: bramkarz Maciej Szczęsny oraz pomocnik Radosław Michalski, mamy przepis na dreszczowiec przez wielkie D.
Obie ekipy zaczęły kampanię od falstartu. Po dwóch pierwszych kolejkach łodzianie mieli na koncie dwa punkty, legioniści trzy. Dopiero za trzecim razem Widzew odniósł zwycięstwo, w dodatku okazałe, bo 4:0 pokonał Stomil Olsztyn. Później stała się rzecz, jakiej kibice nie widzieli przez ponad rok – ich zespół doznał porażki! Serię trzydziestu siedmiu meczów bez przegranej przerwał GKS Bełchatów. Ten zimny prysznic podziałał jednak na zawodników Smudy pozytywnie. W trzech kolejnych potyczkach zainkasowali komplet punktów, nie tracąc gola. W następnych starciach zaliczyli dwa remisy i sześć razy wygrali.
16 listopada 1996 roku doszło do pierwszego spotkania pomiędzy kandydatami do mistrzostwa. „Wojskowi” przyjechali na Piłsudskiego mając punkt więcej, dzięki czemu przewodzili w tabeli. Mecz nie był jednak porywającym widowiskiem, długo wydawało się, że padnie w nim bezbramkowy remis. Jedynego gola strzelił w 80. minucie Jacek Dembiński, inny arcyważny zawodnik, sprowadzony przez Andrzejów Grajewskiego i Pawelca przed sezonem. Zwycięstwo pozwoliło widzewiakom strącić konkurentów na pozycję wicelidera i zyskać przewagę psychologiczną przed drugą częścią rozgrywek. Do zakończenia pierwszej pozostały jednak jeszcze dwie kolejki. Łodzianie najpierw rozbili na wyjeździe Raków Częstochowa 4:0, a przed przerwą zimową rzutem na taśmę uratowali punkt w Lubinie. Wynik tego drugiego starcia miał duże znaczenie dla układu tabeli, bowiem Legia dwa ostatnie spotkania wygrała i ostatecznie oba zespoły zakończyły rok z identycznym dorobkiem!
O wszystkim znów miał decydować przebieg rundy wiosennej. Ta zaczęła się dla obrońców tytułu jeszcze gorzej niż jesień, bo od domowej derbowej porażki z ŁKS, a następnie przegranej w Olsztynie! Zawodnikom „Franza” znów udało się sięgnąć po pierwsze zwycięstwo dopiero w trzecim pojedynku, a następnie zaliczyli kolejną wpadkę, remisując 0:0 z Hutnikiem Kraków. Margines błędu praktycznie przestał istnieć i trzeba było wziąć się do roboty. Na szczęście wkrótce drużyna odpaliła, i to jak! Wygrała dziesięć kolejnych starć (jedno walkowerem z powodu wycofania się Sokoła Tychy)! Stołeczny rywal w tym czasie również ani razu nie przegrał, ale przydarzyły mu się dwa remisy.
Do rozegranego 18 czerwca 1997 roku rewanżu podopieczni trenera Mirosława Jabłońskiego przystępowali więc z jednym punktem straty, ale z przewagą własnego boiska. Tym razem na stadion przy Łazienkowskiej wpuszczono dużo mniej kibiców z Łodzi (było ich siedmiuset, a rok wcześniej trzy tysiące), samemu szykując się na wielkie świętowanie. Spotkanie rozgrywane było w środowe popołudnie, co było nietypowym terminem jak na ligowy klasyk, zwłaszcza o takiej stawce. Transmisja telewizyjna na żywo miała miejsce w stacji Canal Plus, z kolei Telewizja Polska mogła zaprezentować jedynie przebieg drugiej połowy, w dodatku z godzinnym poślizgiem.
Mecz zaczął układać się po myśli „Wojskowych” od 11. minuty, gdy wynik otworzył Cezary Kucharski. Widzewiacy starali się zareagować, ale w pierwszej połowie nie grali swojej piłki i finalnie zeszli na przerwę z jedną bramką straty. Gdy w 57. minucie na 2:0 trafił Sylwester Czereszewski, trybuny eksplodowały z radości, zaczynając fetowanie mistrzostwa. Zwycięstwo dawało piłkarzom Jabłońskiego dwa punkty przewagi i w perspektywie wyjazd do Katowic w ostatniej kolejce. Pokonanie łodzian teoretycznie nie gwarantowało więc tytułu, ale nikt nie wierzył, że Legia nie postawiłaby kropki nad i w potyczce z GKS. Gdy starcie zmierzało do końca, doszło do momentu zwrotnego – kontuzji prowadzącego zawody ŚP. Andrzeja Czyżniewskiego. Na kilka minut spotkanie zostało wstrzymane, by udzielić arbitrowi wsparcia medycznego. Przerwa źle wpłynęła na gospodarzy, wybijając z ich rytmu. Po wznowieniu gry doszło do jednego z największych zwrotów akcji w historii polskiej ligi. Najpierw, w 86. minucie, kontaktowego gola zdobył Sławomir Majak, a dwie minuty później na 2:2 trafił głową Dariusz Gęsior. Stołecznych fanów ogarnęła czarna rozpacz, a w sektorze gości nastąpiła trudna do opisania słowami euforia. Pikanterii dodał fakt, że natychmiast golem odpowiedzieli legioniści, ale ten słusznie nie został uznany z powodu spalonego. W 90. minucie śmiertelny cios wyprowadził Andrzej Michalczuk i Widzew wygrał, zdobywając trzy bramki w pięć minut. Dzięki wygranej ekipa Smudy miała już matematycznie zapewnione czwarte mistrzostwo Polski! Zaczęło się wielkie świętowanie, które oczywiście przeniosło się także na stadion w Łodzi, na który po kilku godzinach dotarli bohaterowie tego środowego czerwcowego popołudnia.
W ostatniej kolejce na Piłsudskiego przyjechał Raków. Łodzianie nie musieli się już wysilać, ale grając na pełnej swobodzie pokonali częstochowian aż 5:1. Wszystkie pięć goli zdobył Dembiński, któremu do korony króla strzelców zabrakło jednego trafienia. Szkoda, ale mało kto się tym przejmował. Liczyło się tylko to, że Widzew znów był najlepszy w kraju i znów utarł nosa Legii na oczach jego kibiców.
Kadra Widzewa w sezonie 1996/1997:
Bramkarze
Marcin Ludwikowski, Tomasz Muchiński, Maciej Szczęsny
Obrońcy
Marek Bajor, Daniel Bogusz, Ulrich Borowka, Tomasz Łapiński, Mirosław Szymkowiak, Paweł Wojtala
Pomocnicy
Alexandru Curtian, Ryszard Czerwiec, Dariusz Gęsior, Paweł Miąszkiewicz, Andrzej Michalczuk, Radosław Michalski, Piotr Szarpak, Zbigniew Wyciszkiewicz
Napastnicy
Marek Citko, Jacek Dembiński, Marek Koniarek, Sławomir Majak, Rafał Siadaczka, Marcin Zając
Trener: Franciszek Smuda
Obecny i najlepszy Jacek Dembiński bez wątpienia cała drużyna była super
Wtedy to był skład. Tutaj pod napastnikami 6 nazwisk i każdy lepszy od obecnych naszych . Teraz pod tytułem napastnicy zero nazwisk.
PIĘKNE CZASY !
Boże czy jeszcze kiedyś będzie dane nam cieszyć się że łzami w oczach jak wtedy.
Na te okoliczność powstala przyśpiewka „gdzie jest twe berło, berlo i korona, było już 2:0 kur…o pier…ona”
Tak było…
Pomoc Sam top . A zobaczcie jak wyglądała kadra pod względem napastników . I to jest ta różnica w sile rażenia .
Niedziwiedziowi wystarczy jeden napastnik może być nawet kontuzjowany.
A w pomocy takie asy jak 50 kilogramy Letniowski czy biegający z głową w dół Kun . O wahadlach już nic nie mówię bo wrzucić piłki dokładnie na głowę to u nas nikt nie potrafi .
Niedoczekanie nasze…miałem to szczęście urodzić się tak , by móc to przeżywać. Ci , którzy tego nie przeżyli, nie rozumieją obecnego czasem narzekania, krytyki, dla nich samo.bycie w ex jest sufitem , dla nas podłogą…to był Widzew mocny, szanowany i dominujący. Praktycznie niepokonany.
TRAFIŁEŚ W SEDNO !
Też miałem to szczęście przeżyć na żywo…Dwa tytuły Mistrza Polski i faza grupowa ligi mistrzów.Coś pięknego…Zabiorę to ze sobą do trumny…
Dzisiaj stamirowski deklaruje pozostanie w Widzewie przez 10 lat.
Tak więc czeka nas dekada nijakości…I tak dla niektórych będzie to szklanka do połowy pełna, dla innych do połowy pusta. Po prostu mikt nie da swojej większej kasy, bez władzy I decyzyjności.
Idź sobie na korepetycje z języka polskiego bo nazwisko takiego człowieka, dzięki któremu jest impuls do rozwoju dla naszego WIDZEWA pisze się z dużej litery. Smarkacz i malkontent z ciebie, ja miałem tą szaloną przyjemność ( rocznik 70) być na wszystkich meczach w Łodzi i na dwóch wyjazdach, w Poznaniu i w Warszawie. To co się wtedy przeżywało to dla takiego złamasa jak leon jest abstrakcyjnym doświadczeniem, choć może się odmulisz i doświadczysz Tego Czegoś Pięknego . My Kibice RTS WIERZYMY I CZEKAMY, ty tylko umiesz kogoś obrzucić swoimi wypocinami i chcesz zasiać defetyzm. Po co wchodzisz na to forum… Czytaj więcej »
Korepetycje to tobie osiołku się przydadzą, nie pisze się z dużej litery tylko wielką literą. Cóż rocznik 70, to jasne, że na języku rosyjskim się zatrzymałeś. Ja od 93 roku jeżdżę i możesz mnie w kant uja pocałować ze swoimi emocjami, bo dla mnie kazdy mecz był wyjazdem pociągiem, bez znaczenia, Łódź czy wyjazd.
Spójrz ilu jest napastników, Koniarek jest błędem, nie był w kadrze, odszedł po sezonie 95/96. Ale do rzeczy. 5 napastników, którzy teraz byliby gwiazdami. A nasz byly już prezes, był na tyle mądry, że zostawił drużynę w tym sezonie z dwoma napastnikami mówiąc, że kadra jest oki. Zjawa, był tylko dlatego, bo jest mlodxiezowcem, Jordi sam nie dał rady. I jakieś kolorowe misie stąd, z rozowymi okularami, bez ambicji, lubiący być opluwani i ponizani, będą Cię wyzywać od galerianek i zatorowych. Runda wstydu w historii polskiej piłki 6 porażek u siebie z rzedu, dwa fartowne zwycięstwa w 17 meczach i… Czytaj więcej »
Koniarek zagrał chyba w pierwszych meczach tego sezonu ;).
A fakt…zagral w 4.
Zajebiście to napisałeś.Też miałem szczęście to przeżyć.Nawet moja wtedy młoda żona ,oglądała mecze w LM i nie narzekała
Siadaczka w napadzie? A na lewej obronie to kto grał?
Jego prawidłowa pozycja to był atak
Sonia,był często u Franka wystawiany jako uniwersalny gracz.Z kondycją i piekielnym młotkiem w nodze.Zaznaczam,że miał cukrzycę.Reprezentant Polski. Szczęsny,Sonia,Łapa,Szymek,Wojtala, Rysiu Czerwiec,Gęsior, Michalski,Citko,Majak,Kicaj rzadziej,ale był w kadrze,Dembina też,ale w kadrze nie zaistniał…Tak więc to wszystko mówi jaka to była kapela..No i król strzelców hanys Marek Koniarek…
Ta kadra jest podana z błędami. Koniarka już nie było. A Siadaczka grał na lewej obronie. Owszem jak.przychodxil do Widzewa w 95 był napastnikiem. Ale po kilku meczach Smuda zrobił z niego obrońcę. Bo był szybki, wydolny, mobilny z dobrym dosrodkowaniem i strzałem. Mógł zasuwac od pola karnego do pola karnego.
Zgadzam się z tobą. SMUDA zmienił Soni pozycję.I trafił do reprezentacji Polski. A Koniarek zaliczył chyba z 5 kolejek i odszedł.Ale tytuł MP.97 mu się też należał i dlatego jest na tej liście Reminio…Pozdrawiam serdecznie
Generalnie kończył w obronie. Później cukrzyca, teraz chyba prowadzi hurtownie budowlaną w Radomiu.
Czy transfer napastnika jest na ostatniej prostej? – zapytał jeden z kibiców prezesa Michała Rydza, który rozmawiał z fanami Widzewa w pokoju WidzewRedRoom na Twitterze. – Pracujemy. Czy na ostatniej prostej, to zobaczymy – odpowiedział tajemniczo i dodał: – Czujemy potrzebę wzmocnienia ataku. Chcielibyśmy, by był to ktoś, kto nie będzie tylko uzupełnieniem, ale podejmie rywalizację z Jordim Sanchezesm. Bo wciąż liczymy, że Jordi pokaże jakość, którą pokazywał w pierwszej rundzie. Chcemy rywalizacji. Chcielibyśmy, by byli to zawodnicy, którzy wzmocnią zespół. Cierpliwość popłaci i nie wydarzy się to szybko, chociaż chcielibyśmy jak najszybciej.
az sie boje tego polskiego napastnika nastepny Zjawinski super star
Czy transfer napastnika jest na ostatniej prostej? – zapytał jeden z kibiców prezesa Michała Rydza, który rozmawiał z fanami Widzewa w pokoju WidzewRedRoom na Twitterze. Dopytywany, prezes powiedział, że w grę wchodzi i piłkarz zagraniczny, i polski. Padło też pytanie o to, czy w kręgu zainteresowań klubu jest Luiz Fernandez, Hiszpan z Wisły Kraków. – Znajduje się na naszych listach, ale na tej pozycji nie jest naszym pierwszym wyborem – zaznaczył prezes Widzewa.
To był team. Można powiedzieć samograj.
Pamiętam tytuł jednej z gazet po meczu: ” Pięć minut,które wstrząsneły stolicą” To była moc i mega radość. Przed oczami mam tańczących kibiców z radości na rogu ulic Nawrot i J. Kilińskiego po pokonaniu krawaciaży. Obyśmy doczekali takich czasów ,życzę Wszystkim Kibicom Widzewa!!!!
Dziękujemy Panowie Piłkarze!!!.
Jechałem wtedy Kilińskiego zaraz po meczu od Bałut gdzie oglądałem mecz u kolegi w C+ i faktycznie na Kilińskiego w okolicy Nawrot szli,skakali,śpiewali,było ich około 20 stu w szalach mocno ”weseli” :-) wymieniliśmy piątki i pozdrowienia.Ciekawe czy któś z tej ekipy pisze tutaj teraz,jakby nie było mają obecnie jakieś 40-50 lat :-) Smuda stworzył wtedy potwora.
Ja akurat jechałem do swojej obecnej żony, i widziałem tę ekipę,która świętowała. Pamiętam,że tam była pijalka piwa. To były piękne czasy…
Miałem wtedy 20 lat, świętowałem na stadionie. Trochę współczuję kibicom, którzy mają np. już 29 lat i nie mieli szans na świadome cieszenie się Mistrzostwem Polski Widzewa. W odbudowie naszej potęgi trzeba być niezwykle cierpliwym i nie robić niczego pochopnie, bo widać ile lat może się ciągnąć indolencja sportowa i jak łatwo można wszystko zniszczyć. To jest kawał czasu, pokolenia dorastają i nic. W Legii niebawem ze dwa pokolenia nie będą pamiętały tych batów na ich stadionie, a my się będziemy tym jarać jak małpka drucikiem i mówić jak kiedyś w kółko o Wembley się mówiło. Jest to jednak lekko… Czytaj więcej »
Przykre, fakt to co piszesz. Legia ma już w d…ta porażkę, bo uciekła nam na lata świetlne. 20 ponad lat bez zwycięstwa z nimi, i kilka ich mistrzostw w tym czasie. Ciągle żyjemy historia a właściwie od ćwierć wieku nas w polskiej piłce nie ma.
My mamy do odrobienia zaległości dotyczące naszego zaplecza- patrz ośrodek przez duże O. Jeśli to zrobimy, plus cierpliwość,upór i pokora będziemy cieszyć się z wygranych nie tylko nad poległą, ale nad innymi. Powinnyśmy się cieszyć,że nie żyjemy ponad stan. Mam nadzieję że jeszcze trafi się nam Prezes ,który dorówna Panu Ludwikowi,w swych działaniach! Tylko Widzew! i Zawsze w 12!.
Osrodek bedzie w roku 2029 roku…
https://lodzkisport.pl/osrodek-treningowy-widzewa-szklane-domy-w-bukowcu/
Pamiętaj jednak jakie były przyczyny że nam uciekła,gra była nieczysta,niejaki Tomczak,mecenas,którego syn piroman podpalał samochody ,prywatnie kibic Legii,podobnie jak Cacek jr załatwili nas a tymczasem oni wygrywali te mistrzostwa przy pomocy sędziów np taki Gil.Teraz mają blisko 200 mln długu i dalej kupują ( Runjaic,Gual,Kun etc) Ale karma wraca.Pozdro
Racja. Ale fakty i statystyki idą do historii. Natomiast już od dawna sie zastanawiam, jak mając ponad 100 baniek długu, dalej grac bezkarnie. Owszem, jest to dlug wewnetrzny u właściciela, ale kiedyś trzeba go splacic. Tak samo jak w kalesie , większość z dlugu to u właściciela i akcjonariuszy. Teraz odzyskają kasę od Płatka. Az strach się bac, jak mogą być mocni w ciągu najbliższych lat. Niestety samymi karnetami nie podskoczymy. A my z wlascicielem, który daje średnio 3 miliony. I nie chce oddac zabawki. Dla takiego Płatka dać 3-4 miliony EURO rocznie, to jak kieszonkowe. Tam musi płacić 15… Czytaj więcej »
Ja miałem 23 lata i wszystko pamiętam…Wspaniałe czasy,klimaty…
NIE MOŻNA CAŁY CZAS ŻYĆ PRZESZŁOŚCIĄ !!! PRZEŻYWAJMY POSTĘPY W TERAŹNIEJSZOŚCI !!!!!
Historię tego klubu,sukcesy-trzeba pamiętać i młodym przypominać.Ale tak-żyjmy tym co teraz.Niech wstają z kolan,niech walczą o nowe sukcesy…
Ryan a 90 lat temu Hitler doszedł do władzy. Napisz coś o ostatnim 20 leciu może….. Okrągłe zero osiągnięć. Już wkur…. to ciągłe szczycenie się tym co było 30 lat temu,a ostatnie lata DEGRENGOLANA I DYLETANCI ,,rządzący” Widzewem
To się nazywa przypominanie historii. Tak jak wybuch wojny ,powstania, czy twoje coroczne urodziny.
Historię to zostaw dla szkoły. Tam jest taki przedmiot. A tu jest ,czy powinien być sport i aktualne osiągnięcia z ostatnich kilku lat. Jakie są ,bo oprócz tego,że druga drużyna udupiła awans do 3 ligi nic nie widać. Poczekamy jeszcze z tydzień na te ,,super” transfery
Sport to takze historia sportowa
Szanowny Kolego!
Rozumiem Twoją frustrację! Nie tylko Ty ale gro kibiców to odczuwa. Trzeba być cierpliwym. Każdy z Nas Kibiców chciałby,by Widzew brylował. Ale niestety trzeba odrobić lekcje z przeszłości. Jest wielo do zrobienia,ale wierzę że damy radę. Wtedy ruszymy do przodu !
A 74 lata temu urodził się Jarosław Polskęzbaw!
Nie pchaj polityki na forum Widzewa!.
My mamy swoje problemy, które trzeba pokonać .
Ale to była drużyna.Nawet rezerwowym,nasze dzisiejsze gwiazdy mogłyby czyścić buty (oprócz Bartka).Pięciu zajebistych napastników,a teraz jaramy się zajebistym Jordim,zawodnika bez żadnej techniki ,który tylko biega jak spuszczony dziki koń po boisku i macha łapami jak szympans.
Ale to było wiaidomo ze on srednia z hiszpani utrzyma bo ma techhnike uzytkowa słaba!
Wczesniej to strzelal w sezonie 5-6 bramek i to sie nie zmieni…
Pamietam to jak dziś!
Boziu i ja pamietam ten sezon- jaki człowiek już stary
Witaj w Klubie dziadków;-)
Jaki to był skład! Nie wiem czy w ogóle ktoś z dzisiejszej drużyny byłby w stanie załapać się do tamtej kadry
Co jak co ale trzeba przyznać że Smuda z tamtych czasów potrafił zbudować, zmotywować i poprowadzić w meczach o stawkę Widzew. To był człowiek nie pękający przed nikim! Mecze z Ległą czy potem z Broendby, Boriusią, Steauą to była walka równych sobie drużyn. A przecież wiemy jak było, zaległości w pensjach, wożenie kasy w walizkach przez prezesa knura. Piłkarze nie protestowali, nie strzelali focha tylko walczyli ramie w ramie z najlepszymi. Sukces rodził się w bólach… teraz to nie do pomyślenia
Największa Nasza wiktoria odniesiona na krajowych boiskach odkąd pamiętam, a sklerotykiem nie jestem. Tym cenniejsza, że wyrwana z mordy cweli, i to w ich qurewskim piekle, na którą z przebiegu gry się nie zanosiło. Gdyby wtedy powiedział mi ktoś, że od tego czasu praktycznie nic już nie wygramy na krajowym podwórku (roku 99. nie liczę), o międzynarodowym oczywiście nawet nie wspominam, to zasadziłbym mu kopa, po którym but w jego czterech literach grzązłby do dziś. Niestety bardzo bym się pomylił… Dziś to tylko cieszymy się, że żyjemy, odcinając kupony od niegdysiejszej sławy, z której przykrością konstatuję, młodsi Czytelnicy nawet nie… Czytaj więcej »