12 Widzewiaków z Ruchem w Kumanovie
31 lipca 2012, 11:06 | Autor: RyanMecze Ligi Europy to czas, kiedy można pojechać na wyjazdowe spotkanie poza granice kraju, na stadiony, które w normalnych warunkach nie byłoby nam dane zwiedzić. Tym razem zespół chorzowskiego Ruchu zmierzył się w drugiej rundzie eliminacyjnej z macedońskim Metalurgiem Skopje. W pierwszym meczu rozgrywanym przy Cichej „Niebiescy” pokonali rywali 3:1. Korzystny wynik dobrze wróżył przed rewanżem, który początkowo miał odbyć się w stolicy Macedonii – Skopje, ale ze względu na mecz lokalnego rywala w eliminacjach Ligi Mistrzów, spotkanie przeniesiono na mały stadion do Kumanova.
Oczywiście na tym egzotycznym wyjeździe naszym braciom nie mogło braknąć wsparcia od nas. W 20 osób postanowiliśmy się wybrać na tę eskapadę. 7 wybrało podróż autokarami razem z Niebieskimi, a pozostali zdecydowali się na własnym transport. Stwarzał on oczywisćie możliwość zatrzymywania się w miejscowościach turystycznych w Czarnogórze, czy Chorwacji.
Ponadto w 5 osób, jadąc przez Bośnię, odwiedziliśmy także naszych kolegów z Mariboru na ich wyjazdowym meczu z Żeljeznicarem Sarajewo.
Na stadion w Kumanovie dotarło nas jednak tylko 12 osób, gdyż chłopaki z 2 pozostałych aut nie docenili problemów, jakie mogą sprawić góry w Albanii i do Macedonii dotarli już po meczu. Na sektorze łącznie nas wszystkich 223 osoby. Cały mecz doping, który płynął z naszego sektora stał na dobrym poziomie. Gospodarzy odliczyło sie ok. 1500, z czego większość stanowili miejscowi, którzy przyszli zobaczyć, „co się dzieje”. Fanów Metalurga przyjechało niewielu i byli to raczej ludzie zainteresowani tylko grą swoich skórokopów.
Po zakończeniu meczu Ruch zrobił mały pokaz pirotechniczny. Fakt ten jedynie podkręcił zabawę po wygranym 3:0 meczu, kiedy to podchodzących piłkarzy witał szalejący w dymie z białych i niebieskich świec sektor Niebieskich Fanatyków, odpalających spontanicznie race.
Podsumowując ten egzotyczny wyjazd można go rozpatrywać jako naprawdę fajną przygodę Szkoda tylko, że 8 osobom od nas nie udało się dotrzeć na mecz.
Teraz czas na Viktorię Pilzno!